Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań musi dziś zagrać lepiej niż w Szczecinie

LEM
Lech Poznań podejmuje u siebie Koronę Kielce
Lech Poznań podejmuje u siebie Koronę Kielce Waldemar Wylegalski
Dziś o 20.30 przy Bułgarskiej Lech Poznań zmierzy się z Koroną Kielce, która jeszcze nigdy nie wygrała przy Bułgarskiej. W tym sezonie kielczanie jednak znów są groźni

- Są szybcy, chcą grać w piłkę. To drużyna, która w każdym meczu pokazuje charakter. To będzie ciężki mecz, musimy grać blisko rywala i agresywnie. W Szczecinie zagraliśmy słabo i to sobie otwarcie powiedzieliśmy. Przeciwko Koronie musimy zagrać dużo lepiej niż tydzień temu - mówił o rywalach i ostatnim meczu Lecha trener poznańskiej drużyny Nenad Bjelica.

Zdaniem szkoleniowca jednym z powodów słabej gry przeciwko Pogoni mogła być intensywność treningów, zaaplikowana piłkarzom podczas przerwy na reprezentację.

- Część winy biorę na siebie, bo to ja zaprogramowałem zajęcia. Dużo i mocno przez ostatnie dwa tygodnie pracowaliśmy. Jestem przekonany, że te ciężkie treningi pozwolą nam dobrze grać w dalszej części sezonu - tłumaczył Bjelica.

Drugą przyczyną tego, że gra zupełnie się nie kleiła Lechowi, były przymusowe rotacje w składzie.
- Jak grasz mecz z czterema piłkarzami, którzy ostatnio grali mniej i byli tylko rezerwowymi, trudno osiągnąć od razu najwyższy poziom. Teraz nasza sytuacja kadrowa będzie lepsza. Wraca Maciej Makuszewski, Radek Majewski i Darko Jevtić. Ale nie można się spodziewać, by np. Darko od razu był w optymalnej formie. Po takiej przerwie potrzebuje dwa, trzy mecze, by dojść do dobrej dyspozycji - twierdzi trener Kolejorza.

Największym problemem jest kontuzja Wołodymyra Kostewycza. Ukrainiec z powodu kontuzji więzadeł kolanowych będzie się leczył aż przez osiem tygodni.
- Mamy dobrą drużynę, dobrą kadrę, dlatego poradzimy sobie bez niego - dodaje Nenad Bjelica. Chorwat jednak nie chciał zdradzić, czy Kostewycza zastąpi De Marco, czy na lewą obronę przesunie Mario Situma. - Do każdego mojego piłkarza mam zaufanie - tajemniczo uśmiechał się szkoleniowiec.

Stadion przy ulicy Bułgarskiej to dla Korony Kielce prawdziwa twierdza. Choć kielczanie grają w ekstraklasie z roczną przerwą od 2005 roku, to w Poznaniu nie udało im się wygrać nigdy i to jedyny niezdobyty przez nich obiekt w ekstraklasie. Korona jedynie remisowała i to zaledwie trzy razy, a bramki przy Bułgarskiej zdobyła tylko trzy.

- Bardzo byśmy chcieli w końcu przełamać tę fatalną serię i wygrać - mówi obrońca kieleckiej drużyny Bartosz Ryma-niak. - Dwa nasze ostatnie ligowe mecze wygraliśmy i widać, że jesteśmy w formie. Ale znamy klasę przeciwnika. Do tej dobrej gry, którą prezentowaliśmy w poprzednich spotkaniach, musimy dołożyć też skuteczność. Nie jedziemy do Poznania na pożarcie i już w tym sezonie pokazaliśmy, że z każdym zespołem jesteśmy w stanie powalczyć. Skoro mogliśmy to zrobić na Legii, to czemu nie na Lechu? Chcemy zrobić wszystko, by w tym trzecim meczu z rzędu zapunktować. Jeżeli każdy da z siebie maksa, to powinno być OK - dodaje Rymaniak.

- Korona rzeczywiście gra dobrze. Ma szybkich ofensywnych piłkarzy. W Koronie jest inny trener niż wiosną, który ma inną wizję, ale obecna Korona też ma klasę i swój styl. Wiemy, że będzie ciężko ją pokonać, ale my przede wszystkim musimy patrzeć na siebie. Jeśli będą funkcjonować automatyzmy, których ostatnio nie było i zagramy na lepszym poziomie niż w Szczecinie, to będziemy mieli duże szanse na zwycięstwo - twierdzi Nenad Bjelica. Miejmy więc nadzieję, że tym razem Lech zagra odważnie, z polotem i wszyscy piłkarze Kolejorza, a przede wszystkim ci, którzy wracają do składu, zagrają na miarę swoich umiejętności.

Info z Polski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski