Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań: O taktyce na razie ani słowa

Maciej Lehmann
Maciej Gajos twierdzi, że choć trener Bjelica rozmawia z zespołem po angielsku i nie ma żadnych problemów z komunikacją.
Maciej Gajos twierdzi, że choć trener Bjelica rozmawia z zespołem po angielsku i nie ma żadnych problemów z komunikacją. Bartek Syta
Piłkarze Lecha twierdzą, że nowy szkoleniowiec jeszcze nie rozmawiał z nimi na temat taktyki. Bjelica deklarował, że lubi grę ofensywną, na ostatnim sparingu rozdzielił duet dwóch defensywnych pomocników Trałka - Tetteh co spodobało się kibicom, którzy krytykowali Urbana za zbyt zachowawczy styl gry, ale czy będzie to najbardziej widoczna i co najważniejsze trwała zmiana, dopiero się przekonamy.

- Na pewno jest trochę zmian, bo nowy trener ma nieco inne spojrzenie na zespół i na to jak gramy, ale podejście do dyscypliny na treningach jest takie samo jak wcześniej - twierdzi pomocnik Lecha Radosław Majewski. Nenad Bjelica, który od tygodnia prowadzi Kolejorza zmusił jednak lechitów do podszkolenia się w angielskim. Bo ten język dominuje teraz w szatni i na boisku. Szkoleniowiec jeszcze nie mówi po polsku, ale zdaniem piłkarzy nie jest to dla nich żadna przeszkoda. -Trener używa prostych zwrotów, więc nikt nie ma problemów z ich zrozumieniem - dodaje Maciej Gajos. Po za tym na razie trudno dostrzec, by w Lechu, po zwolnieniu Jana Urbana klubowe życie toczyło się w szybszym rytmie.

Pod okiem Nenada Bjelicy piłkarze Lecha trenują od tygodnia. Chorwat już na pierwszych zajęciach ustalił zasady jakie będą obowiązywały na treningach. Nie wolno np. żuć gumy, czy wychodzic do toalety. - To jest normalne, że jak przychodzi nowy trener to mówi co mu nie pasuje i wymaga, by dostosowac do tych zasad. Nic dziwnego w tym nie ma. Żucie gumy? To oczywiste, że podczas treningu można się nią zachłysnąć, więc trzeba zostawić ją w szatni. Do szkoły też nie przychodzi się z gumą - mówi Radosław Majewski i podkreśla, że do wszystkich zmian potrafi się dostosować, także o tych dotyczących jego ustawienia na boisku.

-Byłem w wielu klubach i zawsze podczas zmiany trenera tak to wyglądało. Jest regulamin trzeba go respektować, a nowy szkoleniowiec po wejściu do szatni stara się wprowadzić swoją wizję gry i ustawienia drużyny. Myślę, że na razie dopiero nas poznaje. Ma zarys jak to wszystko ma się zgrać, ale pełną wiedzą będzie dysponował po kilku następnych treningach i meczach. Na nie będzie mi przeszkadzało, jeśli trener uzna, że będę grał np. na lewej pomocy. Byłem w Grecji i też na tej pozycji dawałem sobie radę. To też był nowy bodzieć, by lepiej poznać swoje możliwości i nauczyć się czegoś nowego. - wyjaśnia Majewski.

Jego słowa potwierdza też Maciej Gajos. - Nie było jeszcze indywidualnych rozmów. Trener w szatni i na boisku rozmawia ze wszystkimi i daje wskazówki na bieżąco - dodaje.

Czysta karta? To nie zawsze tak jest
Maciej Gajos uważa, że charakterystyczna przy zmianie szkoleniowców dodatkowa mobilizacja, bo każdy zaczyna z „czystą kartą” i pracuje z większym zaangażowaniem jest wyolbrzymiana przez media.

- Trener mówił, że obserwował nasze mecze, widział też sparing, więc o każdym z nas ma już jakąś opinię. Rywalizacja o miejsce w składzie oczywiście jest, ale tak samo było wcześniej. Każdy walczy najpierw o bycie w osiemnastce, a później o podstawowy skład. Teraz mieliśmy dwa tygodnie przerwy, więc pracowaliśmy z większą intensywnością. W tym tygodniu natężenia mogą być inne i będą się zmieniać ze względu na zbliżający się mecz z Pogonią - powiedział „Gajowy”.

Koniec duetu Trałka - Tetteh ?

Piłkarze Lecha twierdzą, że nowy szkoleniowiec jeszcze nie rozmawiał z nimi na temat taktyki. Bjelica deklarował, że lubi grę ofensywną, na ostatnim sparingu rozdzielił duet dwóch defensywnych pomocników Trałka - Tetteh co spodobało się kibicom, którzy krytykowali Urbana za zbyt zachowawczy styl gry, ale czy będzie to najbardziej widoczna i co najważniejsze trwała zmiana, dopiero się przekonamy.

- Na razie takich sygnałów nie mamy - twierdzą lechici. - Trener czeka na powrót piłkarzy, którzy przebywali na zgrupowaniach reprezentacji i dlatego o taktyce jeszcze nie rozmawialiśmy. Myślę, że od środy już się do tego zabierzemy - powiedział Gajos.

Rąbka tajemnicy odsłonił jednak Rene Poms, austriacki asystent Nenada Bjelicy.

-Naszą taktykę będzie można zobaczyć i ocenić w niedzielę. Oczywiście już w pierwszym meczu nie wszystko będzie się udawało na sto procent, ale z pewnością najbliższe tygodnie pozwolą dostrzec, jaka jest nasza wizja gry. Grając na własnym stadionie, trzeba kreować grę, ale nie zapominając o defensywie. W obronie będziemy grać blisko siebie - zapowiada Rene Poms.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski