Lech Poznań - Podbeskidzie Bielsko-Biała. Wynik 2:1 [ZDJĘCIA, RELACJA]

Obchodzący w piątek 23. urodziny Mateusz Możdżeń w piątej minucie doliczonego czasu gry uratował posadę trenerowi Mariuszowi Rumakowi. Kiedy umierała już nadzieja na wygraną prawy obrońca popisał się kapitalnym strzałem z rzutu wolnego i Lech wygrał 2:1!

Oceniamy piłkarzy po spotkaniu Lech Poznań - Podbeskidzie Bielsko-Biała

To była dla Lecha obowiązkowa wygrana. Cierpliwość poznańskich kibiców po wpadkach w Szczecinie i Łodzi była już na wyczerpaniu. Walczący o zachowanie posady trener Mariusz Rumak, znowu może odetchnąć. Szkoleniowiec tym razem zaskoczył bardzo ofensywnym ustawieniem, ale jakość podań na połowie gości pozostawiała mnóstwo do życzenia i dlatego niewiele ciekawego działo się pod bramką Podbeskidzia.

Mariusz Rumak zdecydował się zrobić prezent Dawidowi Kownackiemu, który tak jak Możdżeń, też obchodził urodziny, tyle, że dopiero 17. Uzdolniony napastnik po raz pierwszy wyszedł w wyjściowej jedenastce Lecha i...był w pierwszej połowie jego kluczowym piłkarzem. Już pierwszy strzał w 2 minucie był minimalnie niecelny. Nastolatka obsłużył podaniem z lewej strony Daylon Claasen, który zastępował kontuzjowanego Szymona Pawłowskiego. To nie była jedyna zmiana w porównaniu z meczu z Widzewem. Na ławce rezerwowych usiadł Manuel Arboleda, który miał na sumieniu dwa stracone gole w Łodzi. Miejsce Kolumbijczyka na środku obrony zajął Marcin Kamiński, natomiast pozycję Łukasza Trałki pauzującego za żółte kartki, zajął Kasper Hamalainen.

Fin wraz z Karolem Linettym starali się szybko rozgrywać piłkę, ale długo prawie wszystkie próby dogrania do napastników były niecelne. Z boiska wiało nudą, marne widowisko próbował ratować strzałami z dystansu Gergo Lovrencsics, ale były one zbyt słabe by zaskoczyć Zajaca.

Podbeskidzie, które wiosną jeszcze nie przegrało nastawiło się na grę z kontry i niewiele brakowało by w 20 minucie strzeliło gola. Po strzale Stąporskiego piłka nawet zmierzała do bramki Lecha, na szczęście tuż przed linią, futbolówkę dogonił Wołąkiewicz i zdołał ją zatrzymać. Uff, było groźnie...

W 25 min Kownacki zrewanżował się dobrym podaniem Claasenowi, ale reprezentant RPA, też nie potrafił wykorzystać dobrej sytuacji. Solidnie grający goście w 31 minucie popełnili jednak fatalny błąd. Zajac źle wrzucił piłkę, przejął ją Loverncsics i dośrodkował w pole karne. Szarżującego Kownackiego powalił Dariusz Pietrasiak i arbiter podyktował rzut karny. Jedenastkę bezbłędnie wykonał Wołąkiewicz. Kapitan zmylił bramkarza Podbeskidzia i pewnym strzałem wyprowadził Lecha na prowadzenie.

Oceniamy piłkarzy po spotkaniu Lech Poznań - Podbeskidzie Bielsko-Biała

Druga odsłona rozpoczęła się nawet obiecująco. Po składnej akcji dobrą okazję miał Barry Douglas, ale z siedmiu metrów strzelając swoją słabszą prawą nogą nie trafił w bramkę.

Potem jednak znowu niewiele ciekawego działo się na murawie. Aż do 63 minuty. Wtedy to na uderzenie z dystansu zdecydował się Przemysław Pietruszka. Pomocnik Podbeskidzia huknął jak z armaty z ponad 30 metrów. Piłka wylądowała pod poprzeczką bramki Kolejorza!

Chwile później gospodarze mogli nawet przegrywać. Na szczęście Gostomski wygrał pojedynek sam na sam z Malinowskim.

W końcówce Lech postawił wszystko na jedną kartę. Dobre szanse mieli Teodorczyk i Lovrencsics, ale piłka nie chciała wpaść do bramki Podbeskidzia. Aż do piątej minuty doliczonego czasu gry. Wtedy to Możdżeń uratował Lecha przed kolejna wpadką! Cudownie przymierzył nad murem i piłka wpadła w samo okienko bramki Podbeskidzia. Piękny cudowny gol!