Kolejorz miał dobre wspomnienia z poprzedniej wizyty w Chorzowie, bo na początku roku lechici wygrali z nie bieskimi aż 4:0. – Ostatni mecz w Chorzowie nam się ułożył. Nie zapominam o tym, ale też twardo stąpam po ziemi. To może być zupełnie inne spotkanie – przyznał tuż przed rozpoczęciem gry trener wicemistrzów Polski, Mariusz Rumak.
Kliknij: LECH POZNAŃ - RUCH CHORZÓW: RELACJA NA ŻYWO
Szkoleniowiec Lecha nie pokusił się o niespodzianki w składzie, tłumacząc, że piłkarze wracają do zdrowia, ale nie ma potrzeby bez poważnego powodu forsować ich sił. Z kolei trener chorzowian mówił, że jego zespół mimo wielu zmian w składzie nie powinien być lepszy od tego z poprzedniego składu.
Goście rozpoczęli mecz ospale, tak jakby doszli do wniosku, że punkty za mecz z Ruchem dopiszą się same. Pierwszy raz pod bramkę rywali poznaniacy zapędzili się dopiero w 10 min za sprawą Szymona Drewniaka. Cztery minuty później groźnie z dystansu uderzył Bartłomiej Babiarz. To pobudziło lechitów do szybszej gry. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Kasper Hamalainen podał do Vojo Ubiparipa. Serb podciągnął kilka metrów i huknął jak z armaty sprzed pola karnego. Srzał krótki w róg okazał się strzałem w dziesiątkę i Lech objął prowadzenie! To druga bramka w ciągu trzech dni (otworzył też wynik w starciu z Honką) piłkarza, który jeszcze niedawno był bliski wypożyczenia do Piasta Gliwice...
Sprawdź również:
Lech Poznań - Ruch Chorzów: Piłkarze polecieli na mecz samolotem
Stracona bramka podcięła skrzydła gospodarzom, którzy nie byli w stanie przeprowadzić już groźnej akcji. Lech natomiast zaczął grać swobodniej, ale też specjalnie nie forsował tempo, mając w podświadomości czekające go rewanżowe spotkanie z Honką.
W 30 min „bombę” w kierunku bramki Ruchu posłał Hubert Wołąkiewicz. Dziesięć minut później kibice przy ul. Cichej zobaczyli szarżę Mateusza Możdżenia, po której chorzowianie byli bliscy trafienia samobójczego. Jeszcze bliżej podwyższenia wyniku był w ostatniej akcji pierwszej połowy Ubiparib, ale po rzucie rożnym minimalnie przestrzelił.
Kliknij: LECH POZNAŃ - RUCH CHORZÓW: RELACJA NA ŻYWO
– Wiem, że poprzedni sezon też zacząłem od gola w meczu z Ruchem, a potem się zaciąłem. Mam nadzieję, że teraz będzie zupełnie inaczej. Ciężko pracuję na treningach i każdego dnia staram się udowodnić swoją przydatność do drużyny. Cieszę się, że ostatnio zdaniem trenera zasługuję na miejsce w wyjściowej jedenastce – przyznał 25-letni piłkarz.
W obozie miejscowych, jak można było zresztą przypuszczać, panowały minorowe nastroje, ale chorzowianie zapowiadali, że broni w drugiej połowie nie złożą. – Czuję się współwinny utraconej bramki i liczę na to, w drugiej odsłonie będę miał okazję, by się zrehabilitować – tłumaczył jeden z wyróżniających się graczy niebieskich, Bartłomiej Babiarz.
Druga połowa rozpoczęła się od ofiarnej interwencji Możdżenia, który na przedpolu bramkowym uprzedził Łukasza Janoszkę. Potem tempo gry siadło i ożywiło się dopiero po uderzeniu z dystansu Marka Zieńczuka. Krzysztof Kotorowski pewnie jednak złapał piłkę.
W 59 min doszło do groźnego starcia Bartłomieja Babiarza z Wołąkiewiczem. Początkowo wydawało się, żę „Żaba” nie wstanie o własnych siłach, ale jak się okazało ból w kolanie był tylko przejściowy i szybko minął.
Sprawdź również:
Lech Poznań - Ruch Chorzów: Piłkarze polecieli na mecz samolotem
W 62 min na murawie pojawił się Bartosz Ślusarski, zmieniając Łukasza Teodorczyka. Po występie w Lidze Europejskiej wydawało się, że „Teo” odblokował się już na dobre. Niestety w niedzielę znów zagrał w starym stylu, czyli po prostu i bezbarwnie. Na ostatni kwadrans trener Rumak wpuścił z kolei Szymona Pawłowskiego, który w ten sposób zadebiutował w lidze w barwach Kolejorza.
W końcówce Lech skoncentrował się już tylko na obronie wyniku. Była to trochę ryzykowna taktyka, ale widząc nieporadność rywala lechici mogli sobie pozwolić jedynie na wybijanie piłki i wytrącanie z rytmu gry chorzowian. Wyłomem w tej kopaninie okazało się kolejne piekielnie mocne uderzenie z dystansu Ubiparipa. Serb był niewidoczny przez dłuższy fragment gry, ale jak już dopadł do piłki, to szybko zrobił z tego użytek.
Kliknij: LECH POZNAŃ - RUCH CHORZÓW: RELACJA NA ŻYWO
Nieporadność miejscowych biła po oczach, ale w 83 min mogło być 1:1, bo po koronkowej akcji groźnie strzelał Pavol Sultes. Chwilę późn iej bramka stała się faktem. Po rzucie rożnym piłka się odbijała jak kula na stole bilardowym. W końcu trafiła do Marcina Malinowskiego. Pomocnik Ruchu strzelił zza pola karnego. Futbolówka odbiła się po drodze od Arboledy i kompletnie zaskoczyła Krzysztofa Kotorowskiego.
W ostatnich minutach to gospodarze niespodziewanie nadawali ton wydarzeniom na boisku. W doliczonym czasie gry z boiska wyleciał za drugą żółtą kartkę Wołąkiewicz i Kolejorz mecz kończył w dziesiątkę. - W drugiej połowie Lech był nieobecny na boisku i nie wiem dlaczego tak się stało, bo plan był taki, żeby strzelić drugą bramkę i mieć spokój - tłumaczył defensywny pomocnik Kolejorza, Łukasz Trałka.
Sprawdź również:
Lech Poznań - Ruch Chorzów: Piłkarze polecieli na mecz samolotem
Z kolei rezerwy Lecha rozegrały sparingowe spotkanie w Opalenicy izraelskim Hapoelem Beer Szewa. Lechici w składzie m.in. z Jasminem Buricem, Keebą Ceesayem, Szymonem Pawłowskim i Bartoszem Ślusarskim 0:2.
– Mimo porażki będzie to bezcenne doświadczenie dla młodych zawodników. Ten mecz był również dobrym sprawdzianem dla graczy pierwszego zespołu wracających po kontuzjach. Bramki traciliśmy w końcówce pierwszej i drugiej połowy.
Paradoksalnie w drugiej połowie, kiedy graliśmy młodzieżowcami, stworzyliśmy więcej sytuacji bramkowych – przyznał trener rezerw Lecha, Patryk Kniat.
Kliknij: LECH POZNAŃ - RUCH CHORZÓW: RELACJA NA ŻYWO
Tymczasem w spotkaniu 20. kolejki Veikkausliigi FC Honka Espoo wygrała 1:0 na własnym boisku z KuPS. Zwycięską bramkę dla gospodarzy w 48 minucie zdobył Ruben Palazuelos. Dzięki tej wygranej rywal Kolejorza w II rundzie eliminacyjnej Ligi Europy awansował na pozycję lidera.
Sprawdź również:
Lech Poznań - Ruch Chorzów: Piłkarze polecieli na mecz samolotem
Bramki: 0:1 Vojo Ubiparip (17), 1:1 Marcin Malinowski (84).
Sędziował: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 7 tys.
Ruch: Kamiński – Gieraga, Szyndrowski, Stawarczyk, Dziwniel, Babiarz, Malinowski, Zieńczuk, Starzyński (72 Jankowski), Janoszkal (71 Włodyka, 85 Kuświk), Sultes.
Lech: Kotorowski – Możdżeń, Kamiński, Arboleda, Wołąkiewiczlll, Trałka, Drewniak, Lovrencsics (73 Pawłowski), Hamalainen, Ubiparip, Teodorczyk (62 Ślusarski).
NAJNOWSZE INFORMACJE Z POZNANIA I WIELKOPOLSKI: GLOSWIELKOPOLSKI.PL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?