Kolejorz znów zaimponował skutecznością. "Siła ognia" poznańskiej drużyny nie osłabła mimo braku Joao Amarala. Idealnie bowiem wszedł w jego buty Dani Ramirez, który doskonale czuł się w sobotni wieczór na pozycji numer 10.
Lech od początku starał się przejąć inicjatywę. Podobać mógł się debiutujący w niebiesko-białych barwach Kristoffer Velde. Norweg był dynamiczny, nie bał się wchodzić w pojedynki, szkoda, przy jednej z akcji poślizgnął się na piłce, bo miał szansę na efektowne jej zakończenie.
Krzysztof Kotorowski ocenia Lecha Poznań po meczu z Termaliką:
Do momentu utraty gola, goście starali się wysoko atakować Lecha pressingiem, często piłka wracała do Filipa Bednarka, ale gospodarze nie wpadali w panikę i groźnie się odgryzali. Co prawda to Termalica też potrafiła wypracować sobie okazję, gdy główkował Radwański, ale przewaga Lecha rosła i efektem jej był gol Mikaela Ishaka w 18. minucie.
Do odbitej przez Davida Domgjoniego piłki dopadł Kristoffer Velde, który po przełożeniu jej do lewej nogi, idealnie zacentrował na głowę Szweda. Loska był bezradny, bo Ishak strzelił z bliska tuż przy słupku, zdobywając swojego 11. gola w sezonie.
Zobacz też:
Po stracie gola Termalica rzuciła się do ataku, interweniować musiał Salamon, ale szybko została skarcona. W 27. min. Ramirez przejął piłkę na lewej stronie pola karnego "Słoników". Chciał przedrzeć się przez dwóch rywali, trochę uciekła mu piłka, ale dopadł do niej Jakub Kamiński, który z bliska huknął pod poprzeczkę i było 2:0. Była to nieco przypadkowa asysta Hiszpana.
"Kamyk" chwilę później mógł podwyższyć wynik. Jego "firmową" akcję, z przełożeniem piłki na prawą nogę i strzałem, powstrzymał dobrą obroną Tomasz Loska.
Goście swoich okazji wykorzystać nie potrafili. Wydawało się, że Mateusz Grzybek zrobił wszystko, jak należy. Minął już Rebocho, ale gdy składał się do uderzenia z 5 metrów... nie trafił w piłkę!
Lech takich prezentów nie rozdawał. Gdy poznaniacy dochodzili do "czystych" pozycji padały gole. W 44, min. to Kamiński wystawił piłkę Ramirezowi, a Hiszpan płaskim uderzeniem po raz trzeci pokonał Loskę.
Czytaj też:
Choć tuż przed przerwą z powodu drobnego urazu boisko opuścił Ishak, Kolejorz nie spoczął na laurach. Gola przed poznańską publicznością bardzo chciał zdobyć Dawid Kownacki, ale początkowo nie był tak skuteczni jak jego koledzy.
Na 4:0 podwyższył Bartosz Salamon. Wielką zasługę przy tym golu miał Jakub Kamiński, który zagrał wzdłuż linii bramkowej tak, że szefowi obrony Kolejorza pozostało tylko dopełnić formalności. Nie było przy tej sytuacji spalonego, bo piłkę przedłużył jeden z obrońców gości.
Salamon mógł nawet zdobyć kolejnego gola, gdy poszybował w powietrzu do dośrodkowania z rzutu rożnego. Loska jednak był czujny i sparował to uderzenie.
Bramkarz "Słoników" nie uchronił jednak swojego zespołu przed pogromem. W 85. min. po dalekim podaniu w pole karne Ba Loua nieczysto trafił w piłkę, ale wykorzystał to Kownacki, który zakończył sobotnią kanonadę Kolejorza, strzelając swojego pierwszego gola po powrocie na Bułgarską.
Zobacz zdjęcia z meczu Lech Poznań - Termalica Bruk-Bet Nieciecza:
Zobacz też: Lech Poznań z rekordem frekwencji na stadionach PKO Ekstraklasy w 2022 roku. Zdjęcia z trybun
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?