MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań: Wynik z Łodzi daje nadzieję, ale styl już nie

Maciej Lehmann
Maciej Lehmann
Lech w Łodzi dopiero w ostatnich sekundach dogrywki strzelił zwycięskiego gola. Jego autorem był Amaral (z prawej)
Lech w Łodzi dopiero w ostatnich sekundach dogrywki strzelił zwycięskiego gola. Jego autorem był Amaral (z prawej) Krzysztof Szymczak
Lech Poznań w Łodzi przerwał fatalną serię meczów bez zwycięstwa. Obok awansu do 1/16 finału Pucharu Polski jest to jedyny pozytywny akcent wtorkowego meczu z ŁKS.

Podopieczni Ivana Djurdjevicia znów zagrali bowiem kompromitująco słabo. Potrzebowali aż 120 minut, by strzelić gola beniaminkowi I ligi, który na dodatek wystawił drugi garnitur swoich piłkarzy. Lech nie uporał się z problemami, które targają nim od 12 sierpnia. I to budzi ogromny niepokój, bo już w niedzielę czeka poznaniaków ligowe starcie z Miedzią Legnica, która ostatnio postraszyła Legię i ma na rozkładzie Zagłębie Lubin oraz Jagiellonię Białystok.

- Nie ma żadnej euforii - powiedział trener Ivan Djurdjević po wtorkowym pojedynku. - Wykonaliśmy nasz obowiązek i zrobiliśmy mały krok ku lepszemu, by zawodnicy znowu uwierzyli w siebie i walczyli dalej. Jest mała nadzieja, bo można było zobaczyć, że wszystkim na tym zależy. Moi gracze mentalnie mają trudny czas, są spięci, co było widać po niewykorzystanych sytuacjach z początku spotkania. Potem było jeszcze gorzej. Przyjmujemy wynik z pokorą i musimy dalej mocno pracować, żeby z tego wyjść. Ale to będzie długi proces - dodał Serb.

Djurdjević musiał zauważyć, że w porównaniu z meczem w Gdyni niewiele zmieniło się w grze jego drużyny. Lech miał szczęście, że trafił na niezbyt silnego rywala, który nie potrafił wykorzystać gapiostwa i braku zrozumienia naszych obrońców. ŁKS nie bronił się kurczowo, przez co zostawiał Lechowi sporo miejsca, ale nasi zawodnicy nie umieli tego wykorzystać. Znowu grali wolno, nie forsowali tempa, sprawiali wrażenie przekonanych, że ten mecz sam się wygra.

Agencja Sport Analytics przeprowadziła sondaż wyborczy kibiców piłkarskich - "Prezydenci miast i poparcie partii politycznych".Sondaż zrealizowano w dniach 20-24 września 2018 roku na próbie 11 046 fanów piłki nożnej.Na kogo zagłosowaliby kibice w Poznaniu? Przejdź dalej i sprawdź --->

Prezydent Poznania: Wiemy, kogo wybraliby piłkarscy kibice!

Raziła zwłaszcza bezproduktywna wymiana podań w środku pola. Djurdjević wcześniej narzekał, że zespół nie ma lidera. W ubiegłym tygodniu przydzielił opaskę Łukaszowi Trałce, ale niestety kapitan rozegrał kolejny bardzo słaby mecz. Zamiast wysyłać pozytywne impulsy, robił tylko tyle, by mieć czyste sumienie.

Jeszcze bardziej dyskretny występ zanotował Maciej Gajos. Od wielu tygodni sprawia on wrażenie zblazowanego ignoranta, który grę w Lechu traktuje jako konieczne zło i liczy już dni do końca kontraktu. Djurdjević powinien swoim środkowym pomocnikom pokazać filmy ze swoimi występami i meczami, w których grali Murawski, Bandrowski czy Injać, by na własne oczy przekonali się, że ci którzy krytykują ich za pozorowanie gry mają rację.

Dziś przeciwko Lechowi gra się łatwo i przyjemnie, co szybko odkryli piłkarze ŁKS. Pressing Kolejorza jest praktycznie nieodczuwalny, łatwo z niego wyjść, nie ma asekuracji na skrzydłach, są duże odległości między formacjami, tempo akcji nie zwala z nóg, nawet zawodnicy z głębokich rezerw pierwszoligowca z łatwością wytrzymali tę konfrontację fizycznie.

To bardzo martwi, ociężałość środkowych obrońców, czy nieskuteczność Christiana Gytkjaera. Tak oczekiwaną przez Djurdjevicia odwagę pokazali tylko najmłodsi lechici Kamil Jóźwiak oraz Tomasz Klupś. „Szarpać” próbowali też Portugalczycy Tiba i Amaral, ale to za mało, by po tym meczu powiedzieć, że nastąpiło przełamanie i ze spokojem możemy oczekiwać następnego spotkania. Wręcz przeciwnie. Mijają tygodnie, a Lech niewiele się zmienia. Jest chaotyczny, mało agresywny, apatyczny.

„Djuka” znów będzie musiał eksperymentować. Być może znów będzie musiał wystawić w środku pola charakternego Cywkę. Tylko kto będzie wtedy grał na prawej obronie? Wasielewski, Orłowski, De Marco? Robert Gumny może być gotowy do gry dopiero po przerwie reprezentacyjnej. Do tego czasu Kolejorz jak mówi „Djuka” będzie musiał jakoś „przepękać”.

Na razie powodów do optymizmu nie ma zbyt wiele. Jeśli kryzys się nie pogłębi, to i tak będzie to budujące.

ŁKS Łódź - Lech Poznań 0:1

ŁKS Łódź - Lech Poznań 0:1 po dogrywce. Kompromitacja była b...

POLECAMY:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski