Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań znów wyhamował

Maciej Lehmann
Mecz z Wisłą był już trzecim z rzędu słabym spotkaniem w wykonaniu Lecha. glos wielkopolski. fot. adrian wykrota/polska press
Mecz z Wisłą był już trzecim z rzędu słabym spotkaniem w wykonaniu Lecha. glos wielkopolski. fot. adrian wykrota/polska press Adrian Wykrota
Mecz z Wisłą był trzecim z rzędu słabym spotkaniem w wykonaniu Lecha. Dobrze, że nie skończyło się porażką, bo nadal są szanse na puchar

Wynik pucharowego meczu z Wisłą Kraków jest dużym rozczarowaniem dla kibiców Lecha. - 1:1 w kontekście rewanżu w Krakowie jest on dla nas korzystny - powiedział trener „Białej Gwiazdy” Dariusz Wdowczyk i trudno nie przyznać mu racji.

Kolejorz bowiem wyraźnie traci impet, z jakim zaczynał grać, gdy zespół po Janie Urbanie objął Nenad Bjelica. Efekt „nowej miotły” dział wyjątkowo krótko. Chorwat miał przywrócić kibicom radość z oglądania drużyny, wykrzesać z nich więcej, niż potrafił to zrobić Urban, zrezygnować z kunktatorskiej taktyki. Determinację, poświęcenie i ofensywę chwaliliśmy po meczach z Pogonią, Lechią czy pucharowym pojedynku z Ruchem. Teraz wszystko znów wygląda tak jak na początku sezonu. Wolne rozgrywanie piłki, mnóstwo niedokładności, chaos w środku pola i bezradność pod polem karnym rywali. Oglądanie takiego Kolejorza jest frustrujące.

- Przez dużą część meczu Lech nie wiedział, jak nas ugryźć - stwierdził z zadowoloną miną Wdowczyk, dolewając oliwy do ognia dyskusji o tym, czy Bjelica wybrał odpowiedni moment, by akurat na to spotkanie oszczędzać siły podstawowych zawodników. Pucharowy dwu-mecz z Wisłą jest dla poznańskiej drużyny, kto wie czy nie najważniejszym wydarzeniem jesieni. Krakowianie potraktowali ten mecz bardzo poważnie. Wdowczyk posłał w bój swoją najlepszą jedenastkę, nie kalkulował, nie rotował, bo wiedział, że ten, kto ma apetyt na to trofeum i jest tak blisko meczu finałowego, musi zaryzykować nawet kosztem ewentualnej przegranej w lidze. Chorwacki szkoleniowiec posadził na ławce swoich najlepszych piłkarzy Aziza Tetteha, Tamasa Kadara i Darko Jevticia.

Nie kwestionujemy wyboru Bjelicy na lewym skrzydle. Przy słabszej ostatnio formie Pawłowskiego na szansę zasłużył Dariusz Formella. Podobnie jak Paulus Arajuuri, któremu rzadko można zarzucić brak zaangażowania. Okazało się niestety, że rezerwowi, choć są wypoczęci i powinno im zależeć na tym, by jak najlepiej zaprezentować się w tym spotkaniu, są jeszcze słabsi niż ci, których zastępowali. I tu jest powód do wielkiego niepokoju, bo skoro aż tylu zawodników jest bez formy, to wszelkie deklaracje o odrabianiu strat do czołówki są zwykłymi mrzonkami.

Niepokojący jest także fakt, że to był już trzeci z rzędu bardzo słaby mecz Kolejorza. Po ligowym spotkaniu z Wisłą trener Bjelica mówił, że pod jego wodzą tak źle jego drużyna jeszcze nie grała. Potem lechici pojechali do Warszawy i znów byli wyraźnie gorsi od rywali, którzy mieli w nogach 90 minut z Realem Madryt i awaryjnie zestawioną obronę. Kolejorz nie potrafił ugryźć Legii tak jak dwukrotnie Wisły, a wcześniej jeszcze Arki. Ofensywa Lecha to dziś tylko papierowy zestaw kilku szanowanych za dawne zasługi nazwisk. Jej rzeczywistą siłą jest miejsce w klasyfikacji strzelonych w lidze goli.

Dlatego dziwi wczorajsza pomeczowa wypowiedź Bjelicy, że podobała mu się gra zmienników. Co było takiego dobrego w postawie Trałki, Wilusza czy Arajuuriego? Strzelili gola, wypracowali sytuację kolegom, poderwali ich do walki? Czyżby fakt, iż maczali palce tylko przy stracie w jednego golu, a nie kilku, tak zaskoczył trenera, że postanowił o nich wspomnieć? Bo na wyróżnienie zasłużył tylko Dawid Kownacki. Był jedynym jasnym światełkiem w ten smutny wieczór.

Pocieszające jest tylko, że Lech tego meczu nie przegrał, a rewanż jest dopiero za miesiąc. W jakiej formie będą wtedy obie drużyny, jest wielką niewiadomą. Pewne już dziś jest natomiast to, że jeśli poznański zespół chce osiągnąć w tym sezonie jakieś sukcesy, musi w przerwie zimowej poważnie się wzmocnić, bo jak na dłoni było widać, że brakuje mu jakości. Czy znajdą się na to pieniądze, to już osobny temat. Słowa Bjelicy, że nie potrzebuje nowych graczy, bo ma wystarczająco mocną kadrę, są, jak pokazały ostatnie mecze, zaklinaniem rzeczywistości .

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski