Legion Samobójców pokona looter shooterową konkurencję? [RECENZJA]

Legion Samobójców: Śmierć Lidze Sprawiedliwości to kolejna próba przeniesienia tej wizji, tym razem na ekrany monitorów i telewizorów, którego podjęło się studio Rockstedy. Gra to połączenie mechanik znanych z trylogii gier o Batmanie (tutaj z bardzo dużą ilością strzelania) z kooperacyjną grą usługą. W czteroosobowym oddziale ruszamy ulicami Metropolis, aby bić się z setkami przeciwników, wykonywać różnorakie misje, zdobywać nowe umiejętności. Wszystko, aby pokonać i zabić najważniejszych członków Ligi Sprawiedliwości. Superbohaterowie stali się ofiarami Brainiaca, który po tym, jak przybył z odległej galaktyki, zamierza zawładnąć naszą planetą. Dlatego Deadshot, King Shark, Kapitan Bumerang i Harley Quinn po wyjściu z więzienia i przyjęciu istnie samobójczej misji ruszają walczyć.

Superbohaterowie nie mają ostatnio łatwo, zarówno w świecie gier, jak i filmów tylko jednostkowe przypadki wyrastają na produkcje nie tyle wybitne ile po prostu dobre. Legion Samobójców: Śmierć Lidze Sprawiedliwości robi wszystko, aby pokazać się z jak najlepszej strony. Na pewno ponad wszystko wybija się jakość postaci, w które możemy się wcielić. Każdy z antybohaterów jest wykonany z najwyższą pieczołowitością, a do tego są wiarygodni i przede wszystkim zabawni.

Grafika w grze w ogóle stoi na naprawdę wysokim poziomie. Szkoda tylko, że całość świata przypomina makietę, która, choć piękna jest strasznie pusta. Jak na looter shooter gra nie raczy nas wieloma ciekawymi misjami czy wyzwaniami. Oprócz pojedynków z bossami cały czas biegamy po kolejnych obszarach Metropolis i wykonujemy głównie 4 czy 5 rodzajów zadań, które nie różnią się zbytnio między sobą.

W Suicide Squad, jak w każdym loot shooterze, dostępny system rozwoju postaci, wraz z postępem w rozgrywce możemy ulepszać swoje zdolności, wyposażenie, a to przyda się bardzo aby pozbywać się kolejnych wrogów. A największym wyzwaniem będą oczywiście starcia z potężnymi członkami Ligi Sprawiedliwości, którzy z pewnością przetestują każdą zebraną po drodze rzecz i umiejętność.

Najnowsze dzieło Rockstedy to kolejny przykład tego, że nie każdy może robić gry usługi, looter shotery i osiągać wspaniały sukces. Trudna sztuka balansu pomiędzy wyzwaniem a nagrodą, dobrym projektem rozgrywki i światem jest zadaniem wybitnie trudnym. Świetnie skonstruowane postacie, w które możemy się wcielić, po kilkuset starciach z przeciwnikami mogą nie wystarczyć, aby każdy czuł dalszą potrzebę progresu, zwłaszcza że na ten moment gra wydaje się momentami pusta i wtórna. Jaka przyszłość czeka więc nasz wyjątkowy legion? To zależy, w dużej mierze od tego, jak bardzo gra będzie wspierana w dalszym czasie, kolejne sezony i zmiany mogą, ale nie muszą odmienić tej gry. Najlepszym przykładem jest zeszłoroczne Diablo 4, które do dzisiaj boryka się z niezrozumieniem twórców gry z oczekiwaniami graczy. Na ten moment Legion Samobójców to propozycja dla największych maniaków looter shooterów, gier usług i oczywiście świata DC Comics.