Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarze ze Wschodu szkolą się w Poznaniu

Danuta Pawlicka
Dr Taras Korotash (od lewej) z Lwowskiego Szpitala Klinicznego i prof. Michał Wojtalik
Dr Taras Korotash (od lewej) z Lwowskiego Szpitala Klinicznego i prof. Michał Wojtalik fot. grażyna motławska
Doktor Taras Korotash, lwowski anestezjolog, tegoroczny urlop spędza w Klinice Kardiochirurgii Dziecięcej UM w Poznaniu. On, a również inni lekarze z Ukrainy, Białorusi, Gruzji i Rosji przyjeżdżają do poznańskich kardiochirurgów, aby zdobywać nowe umiejętności i poznawać nowe metody leczenia. Stronę finansową ich pobytu biorą na siebie polscy specjaliści. Zapraszanie lekarzy ze wschodnich krajów ma formę bezinteresownej pomocy, której nasi kardiochirurdzy doświadczyli na Zachodzie.

- Dzisiaj my od Ukraińców i Gruzinów jesteśmy bardziej wyszkoleni w najnowocześniejszych technikach i leczeniu, ale dobrze pamiętamy czasy, gdy byliśmy w podobnej sytuacji. Wtedy jeździliśmy do ośrodków w zachodniej Europie - mówi prof. Michał Wojtalik, kardiochirurg kierujący poznańską kliniką, który od kilku dni pełni rolę gospodarza i mistrza dla młodszego kolegi ze Lwowa.
Wysoki poziom polskiej kardiochirurgii w dużej części jest zasługą wielu zachodnich ośrodków. Pierwszym, który uchylił nam drzwi na blok operacyjny, był szpital w Utrechcie. Niemieccy lekarze realizowali projekt, któremu 500 dzieci zawdzięcza w tamtejszej klinice operacje serca. Wszystkie wyjazdy dzieciaczków i "asysty" naszych medyków (prof. M. Wojtalik spędził tam pół roku) były opłacane przez organizacje charytatywne. Inną placówką wielce zasłużoną dla polskiej kardiochirurgii jest szpital kliniczny w Kilonii z prof. Aleksandrem Bernhardem na czele, który okazał Polakom wyjątkową życzliwość zawodową i osobistą. Te kontakty procentują do dzisiaj. Gdyby nie taka forma współpracy i szkoleń także w Getyndze, Wielkiej Brytanii, we Włoszech, polscy lekarze byliby obecnie mniej zaawansowani w kardiochirurgii. Kiedy więc stanęli już na własnych nogach, zaczęli pomagać kolegom zza wschodniej granicy.
- Prof. Zbigniew Religa, mój dawny przełożony, gdy pracowałem z Zabrzu, założył stowarzyszenie "Kardiochirurgia bez granic", którego celem była pomoc lekarzom z krajów wschodnich. Przy naszej klinice założyliśmy Stowarzyszenie Nasze Serce (www.nasze-serce.org), które finansuje takie szkolenia w Poznaniu i płaci również za pobyt doktorowi Tarasowi Korotashowi - informuje prof. Wojtalik.
Klinika Kardiochirurgii Dziecięcej, która na szkoleniach gościła u siebie już 14 lekarzy z Gruzji, Ukrainy, Rosji i Białorusi, pośredniczy też w ich wyjazdach na sympozja i konferencje organizowane w krajach zachodnich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski