Chodzi o kwotę nie mniejszą niż 702 tys. zł. Co najmniej tyle pieniędzy miało zostać wyprowadzonych ze spółdzielni "Przylesie" na prywatne konta podejrzanych. Trafiały też na konto firmy z Rawicza, która sprzedawała mieszkania. W ten sposób władze spółdzielni miały płacić raty za zakup mieszkań dla swojej rodziny. Była księgowa - za lokal dla swojej córki, były prezes - dla bliskiego krewnego.
Podejrzanym zarzucono też, że pobierali podwójne wynagrodzenie za wykonywaną pracę. Żaden z nich nie przyznał się do stawianych zarzutów. Odmówili składania wyjaśnień. Grozi im do 10 lat więzienia.
Zarówno były prezes, jak i jego byłe współpracownice są na wolności. Jan N. musiał wpłacić poręczenie majątkowe w wysokości 30 tys. zł. Taką samą kwotę poręczenia wpłaciła Mirosława F., były członek zarządu. Natomiast Lucyna Ch., była główna księgowa, wpłaciła 50 tys. zł poręczenia.
Prokuratura, w związku z grożącą grzywną i obowiązkiem naprawienia szkody, zabezpieczyła majątek podejrzanych o wartości około 1 mln zł. Podejrzani mają także zakaz opuszczania kraju i nakaz powstrzymywania się od działalności polegającej na zarządzaniu i kontroli spółdzielni mieszkaniowych.
Śledztwo w sprawie nieprawidłowości prowadzi prokuratura w Pile. Leszczyńska prokuratura została wyłączona z jej prowadzenia. Podejrzani, a zwłaszcza były prezes Jan N., to osoby znane w Lesznie. Chodziło o uniknięcie zarzutów wobec prokuratury o stronniczość. Jan N., były prezes, zarządzał spółdzielnią "Przylesie" przez kilkanaście lat. Został odwołany przez mieszkańców w ubiegłym roku w związku z zastrzeżeniami o niegospodarność w spółdzielni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?