Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódzki tydzień bez punktu Warty Poznań

Jacek Pałuba
Tomasz Magdziarz i jego koledzy przegrali znowu 0:1
Tomasz Magdziarz i jego koledzy przegrali znowu 0:1 M. Zakrzewski
Poprzedni tydzień okazał się bardzo nieudany dla piłkarzy poznańskiej Warty. Podopieczni trenera Bogusława Baniaka w minioną środę zagrali w Łodzi zaległy mecz z ŁKS (0:1), natomiast wczoraj ponownie gościli w tym mieście, gdzie przegrali z Widzewem, także 0:1.

Cóż, po udanym początku sezonu (4:1 z Motorem i 1:1 z Dolcanem), teraz poznaniacy musieli przełknąć gorzką pigułkę. Łódź okazała się bardzo niegościnna dla poznaniaków, ale nie można się załamywać. Trzeba wziąć się w garść i szukać następnych punktów w kolejnych ligowych spotkaniach.

Zieloni rozpoczęli spotkanie w Łodzi bardzo spokojnie i skupili się na grze defensywnej, próbując kontratakować. Widzew od początku ruszył do ataku i prowadził akcje ofensywne po obu stronach boiska. Na szczęście piłkarze trenera Pawła Janasa grali niedokładnie, co skutecznie wykorzystywali poznaniacy, rozbijając kolejne ataki rywali.

Po kwadransie Warcie udało się wreszcie przeprowadzić kontratak. Piotr Reiss wpadł w pole karne, ale obrońca Ukah nie pozwolił mu na strzał. Był to jednak sygnał do łódzkiej obrony, że muszą poświęcić sporo uwagi doświadczonemu napastnikowi Warty, który w przeszłości grając w Lechu strzelił Widzewowi wiele bramek.

Potem jeszcze Reiss dwa razy znalazł się blisko bramki Mielcarza, ale do siatki nie trafił. Tymczasem gospodarze starali się za wszelką cenę zdobyć gola. Łodzianie właściwie największe zagrożenie pod bramką Łukasza Radlińskiego stwarzali przy stałych fragmentach gry. Na szczęście bramkarz zielonych miał wczoraj dobry dzień, a jego koledzy z obrony, dzielnie go wspierali. Po 45 minutach był więc bezbramkowy remis, który na pewno cieszył trenera Baniaka i jego zawodników.

Po przerwie obraz gry właściwie się nie zmienił. Widzew atakował, ale Warta twardo i rozsądnie się broniła. Nieszczęście zielonych zaczęło się, kiedy Marcin Wojciechowski, który chwilę wcześniej obejrzał żółty kartonik, dość niefrasobliwie sfaulował Deividasa Sernasa. Litwin wyraźnie "polował" na taki faul, no i się doczekał. To była 78. minuta i poznaniacy musieli grać do końca w osłabieniu. Wojciechowski długo nie mógł się z tym pogodzić, ale boisko musiał oczywiście opuścić.

Sernas, który spowodował osłabienie Warty, zadał jej też niestety, decydujący cios w 85. minucie. Litwin zdecydował się na strzał z około 30 metrów, a dobrze spisujący się w tym meczu Radliński, popełnił błąd i wpuścił piłkę do siatki. Po tej stracie poznaniacy nie mogli się już pozbierać i stracili trzy punkty.

Początek tego sezonu okazał się więc dla Warty bardzo trudny, ale przed graczami trenera Baniaka kolejne spotkania. Punktów trzeba szukać już w sobotę 29 sierpnia w meczu z KSZO Ostrowiec.

Widzew Łódź - Warta Poznań 1:0 (0:0)
Bramka:
Deividas Sernas (85).
Widzew: Mielcarz - Broź, Ukah, Bieniuk, Dudu - Budka (46. Sernas), Szymanek (81. Durić), Kuklis, Panka (66. Grzeszczyk) - Robak, Grzelczak.
Warta: Radliński - Ignasiński, Bł. Jankowski, Bartkowiak, Otuszewski - T. Bekas, Miklosik - Magdziarz, Reiss (76. Bała), Wojciechowski - Klatt (89. Pawlak).
Sędziował: Tomasz Cwalina (Gdańsk).
Widzów: 7 500.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski