Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małgorzata Drewniak-Smuda: Franek jest kulinarnym kaleką!

Anna Górska Katarzyna Kachel
Małgorzata Drewniak-Smuda i Franciszek Smuda
Małgorzata Drewniak-Smuda i Franciszek Smuda Andrzej Banaś
Małgorzata Drewniak-Smuda znała jednego piłkarza: Władysława Żmudę. Do dnia, w którym poznała Franka.

Pani ustawia mężowi zawodników?
Małgorzata Drewniak-Smuda: Ja?! Broń Boże. Robi to świetnie mama męża.

Dobrze się na tym zna?
Małgorzata Drewniak-Smuda: Doskonale. Interesuje się nie tylko polską, ale i angielską ligą. Ogląda wszystko jak leci w telewizji: mecze, powtórki i skróty.

Czyli przy obiedzie rodzinnym z teściową dominuje temat piłki nożnej?
Małgorzata Drewniak-Smuda: Przestałam się już nawet złościć, gdy przez telefon nie pyta o mnie, tylko analizuje, kto jak zagrał i dlaczego mąż tak a nie inaczej ustawił piłkarzy. Czasami go mocno skrytykuje.

Słucha jej?
Małgorzata Drewniak-Smuda: Nie ma wyboru. (śmiech)

Pani ogląda mecze?
Małgorzata Drewniak-Smuda: Na szczęście mamy dwa telewizory. Czasem patrzę na te ważniejsze spotkania, ale już taka liga niemiecka mało mnie interesuje.

Tak było zawsze?
Małgorzata Drewniak-Smuda: Gdy poznałam męża, o piłce wiedziałam niewiele i znałam nazwisko tylko jednego piłkarza- Żmudy. I długo byłam przekonana, że to właśnie on do mnie przychodzi do gabinetu okulistycznego. Ale teraz się trochę podszkoliłam.

I zna Pani wszystkich piłkarzy męża?
Małgorzata Drewniak-Smuda: Tych co grają? Znam.

A tych, co ich mąż powoła na Euro?
Małgorzata Drewniak-Smuda: No nie wiem, którzy to będą.

A kto gra z numerem 10?
Małgorzata Drewniak-Smuda: E, aż tak to się nie znam. (śmiech)
[Nr 10 na koszulce ma Ludovic Obraniak- przyp. red.]

Kibicuje Pani przed telewizorem?
Małgorzata Drewniak-Smuda: Raczej tak, choć ostatnio sobie wmówiłam, że gdy oglądam, to nasi przegrywają. No i mam taki odruch, że gdy jest jakaś dramatyczna sytuacja podbramkowa, zmieniam kanały.

I wie Pani, co to spalony?
Małgorzata Drewniak-Smuda: Wiem, choć nie wyłapuję go tak szybko jak mąż. Ale na powtórce już mam lepsze rozeznanie.

Kiedy ostatnio oglądała Pani mecz na stadionie?
Małgorzata Drewniak-Smuda: Gdy przegraliśmy z Włochami.

Jak Pani kibicuje? Ręce do góry?
Małgorzata Drewniak-Smuda: Raczej z głową między kolanami. Koleżanki mi mówią: już możesz się patrzeć.

Mąż ma doła po przegranej?
Małgorzata Drewniak-Smuda: Czasem złości się, że coś nie poszło po jego myśli i przypadek zadecydował o wyniku.

Nie przynosi emocji do domu?
Małgorzata Drewniak-Smuda: Nie. Stara się odpocząć i wyluzować. Ja wszystko w domu robię szybko, on niekoniecznie, co czasami mnie denerwuje.

Gdy Franek wraca, zderzają się dwa światy: mój, w którym robię wiele rzeczy, i jego, w którym czuję się jak na wakacjach. On wchodzi rano do łazienki, ja zdążę w tym czasie zrobić śniadanie, wyjść z psem, pomalować się i ubrać...

ZOBACZ TEŻ:
Sport w Głosie Wielkopolskim

Płaci rachunki?
Małgorzata Drewniak-Smuda: Kiedyś zaczął się tym zajmować, ale skończyło się tak, że nam wyłączyli prąd.

Czyli święta też na Pani głowie?
Małgorzata Drewniak-Smuda: Na mojej. Zwykle nie ma czasu na ubieranie choinki, nie mówiąc o gotowaniu. W kuchni jest kulinarnym kaleką.

Ostatnio jak przyjechał na kilka dni, to zachorował i nie było szans, by włączył się do jakichś prac. Leżał cały przestraszony, jakby miał wydać ostatnie tchnienie. Jak to mężczyźni mają w zwyczaju. (śmiech)

Karpia pewnie też nie zabija?
Małgorzata Drewniak-Smuda: Skądże, kupujemy już nieżywego.

Świętujecie tradycyjnie?
Małgorzata Drewniak-Smuda: Tak, i do tego zwyczajnie. Jedzenie, rodzina, spacery z psem. Choć ten pies to znów bardziej moje zadanie.

Dlaczego?
Małgorzata Drewniak-Smuda: Bo mąż ma zbyt miękkie serce i zamiast ustawiać psa, daje ustawiać się zwierzęciu. Gdy idzie z labradorem Amorem na spacer, to pies go ciągnie gdzie tylko chce, a on biegnie za nim.

Miękkie serce tylko w domu?
Małgorzata Drewniak-Smuda: I na filmach. Przeżywa jakby to było w realu.

Zakupy robi?
Małgorzata Drewniak-Smuda: A, to akurat uwielbia. I to nie tylko bańki,ale ubrania, torebki, bieliznę, a nawet szpilki. Potrafi mnie ciągnąć po sklepach, przymierz to, przymierz tamto - zachęca.

Koszule sam sobie wybiera?
Małgorzata Drewniak-Smuda: Wszystko. Marynarki, krawaty, szaliki.

Pani mu nie doradza?
Małgorzata Drewniak-Smuda: Rzadko, bo ma dobry gust.

W kuchni też?
Małgorzata Drewniak-Smuda: W kuchni lubi jeść tradycyjnie. Kotlecik, żeberka, kapusta, golonka, kaczka. Zupy nie musi być, no chyba że chory, to podaję mu rosołek.

Dba o linię?
Małgorzata Drewniak-Smuda: Z różnym skutkiem. Ale gdy przesadza, zwracam mu uwagę. (śmiech)

Łasuch?
Małgorzata Drewniak-Smuda: Raczej nie, ale ptasie mleczko uwielbia.

ZOBACZ TEŻ:
EURO 2012 w Głosie Wielkopolskim

Ciasta świąteczne?
Małgorzata Drewniak-Smuda: Makowiec koniecznie.

Kto piecze?
Małgorzata Drewniak-Smuda: Ja tylko tartę orzechową. Wujek ma piekarnię na Koletek. To rozleniwia.

Główne dania świąteczne?
Małgorzata Drewniak-Smuda: Karp po żydowsku, barszcz z uszkami, ryby w galarecie, smażone i syberyjskie gołąbki.

Jakie to?
Małgorzata Drewniak-Smuda: Z kaszy gryczanej, z grzybami i kapustą słodką. Nie ma zawijania, zapieka się je warstwami.

Ile osób zasiada do wigilii?
Małgorzata Drewniak-Smuda: Kilkanaście. Dzielimy się opłatkiem, jemy, dajemy sobie prezenty. Tak jak wszędzie.

Śpiewacie kolędy?
Małgorzata Drewniak-Smuda: Mamy porobione śpiewniki i śpiewamy po kolei. To znaczy fałszujemy.

Pierwszy dzień świąt?
Małgorzata Drewniak-Smuda: Idziemy na obiad do mojej mamy, potem na Rynek na grzańca i do domu. W drugim dniu wybieramy się na prawdziwe kolędowanie do znajomych na 30, 40 osób.

Ludzie Was zaczepiają?
Małgorzata Drewniak-Smuda: Tak, często, ale już się przyzwyczaiłam.

Chciała Pani, by był trenerem reprezentacji?
Małgorzata Drewniak-Smuda: Nie byłam zadowolona. I wcale się nie pomyliłam. Dlatego, gdy teraz czasem narzeka, mówię mu: wiedziałeś, co robisz.

Przeraża Panią Euro?
Małgorzata Drewniak-Smuda: Nie mogę się doczekać, kiedy już się skończy.

Ale wyjdziemy z grupy?
Małgorzata Drewniak-Smuda: Na pewno.

Mówiła Pani mężowi, że idzie na wywiad?
Małgorzata Drewniak-Smuda: Tak, i pytałam, co mam odpowiedzieć, gdy mnie zapytają, co umiesz gotować.

A on?
Małgorzata Drewniak-Smuda: Że nic, bo ma dwie lewe ręce.

Strona główna Głosu Wielkopolskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski