Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Mam nadzieję, że sezon życia dopiero przede mną". Rozmowa z Martyną Klatt, kajakarką AZS AWF Poznań, najlepszym sportowcem Wielkopolski

Radosław Patroniak
Radosław Patroniak
Najlepszy sportowiec Wielkopolski w plebiscycie "Głosu Wielkopolskiego".
Najlepszy sportowiec Wielkopolski w plebiscycie "Głosu Wielkopolskiego". Robert Woźniak
Rozmowa z najlepszym sportowcem Wielkopolski w 2023 roku, kajakarką Posnanii, mistrzynią i wicemistrzynią świata, Martyną Klatt.

Królowa balu czy raczej fanka pracy organicznej? W której roli Pani się lepiej czuje?
Sport króluje w moim życiu, od kiedy pamiętam, a to przekłada się też na moje sportowe stroje. Do chodzenia w dresie jestem przyzwyczajona jak mało kto. Nie jest jednak też tak, że źle się czuję w sukience balowej. Jak jest okazja, to zakładam kreację i czuję się może nie jak jak królowa balu, ale przynajmniej jak jej asystentka. W tym roku nadrabiam stracony czas, bo przecież wcześniej byłam już na gali kajakowej i balu Przeglądu Sportowego. Ta uwaga dotyczy też makijażu, bo w czasach szkolnych nie malowałam nawet oczu.

Sezon życia ma Pani za sobą czy dopiero przed sobą?
Mam nadzieję, że sezon życia mam dopiero przed sobą, choć ten ostatni był najlepszy w moim życiu. Co było kluczem do sukcesu? Chyba to, że przestałam czuć, że stres może przeszkadzać w osiągnięciu dobrego wyniku. Zawsze myślałam, że adrenalina dobrze wpływa na mój występ. Z czasem jednak zauważyłam, że w przeszłości byłam czasami przemotywowana. W minionym sezonie wszystko było dawkowane w odpowiedniej skali. Uchwyciłam też właściwe proporcje w życiu sportowca. Zrozumiałam, że sport musi być na pierwszym planie, ale w harmonijnym połączeniu z drugim i trzecim planem, czyli różnymi aspektami życia prywatnego.

Komu Pani najwięcej zawdzięcza w karierze?
Na moje sukcesy złożyło się wiele osób, bo przecież pływałam w różnych składach i pod opieką różnych szkoleniowców. Najważniejsza rolę odgrywa jednak trener, który po pewnym czasie zyskuje szacunek i uznanie. Początki mojej współpracy z trenerem kadry, Tomaszem Krykiem, były takie, że nie zawsze zgadzałam się z jego wizją pracy. Przez chwilę myślałam nawet, że to może być jakiś szarlatan. Z czasem się jednak do niego przekonałam. Przełom nastąpił na MŚ w 2021 r., kiedy przypłynęłyśmy do mety na 4 i 5 miejscu. Zastanawiałam się, co poszło nie tak i uznałam, że muszę jeszcze bardziej analizować i bardziej poważnie traktować okres przygotowawczy. To mi zostało zresztą do dzisiaj.

Zobacz też: 66. Plebiscyt: Marcin Wenzel o projektach sponsoringowych Grupy Enea

Czy myśli Pani już o starcie na igrzyskach w Paryżu?
To stanowczo za wcześnie, tym bardziej, że my mamy tak wyrównaną i mocną grupę, że ja najpierw muszę potwierdzić wysoką formę w kwietniu, na wewnętrznych eliminacjach w Wałczu. Kwalifikację na igrzyska zdobyłam wspólnie z Heleną Wiśniewską, ale nie dla nas, tylko na kraju. Wypisałam sobie cele na sezon, ale też z uwagą, że lepiej robić swoje każdego dnia, bo jak byłam młodą zawodniczką, to wizualizowałam sobie starty w finałach, tak że czasami mi się one śniły po nocach. Im więcej było jednak tych snów, tym gorzej wypadałam na zawodach. Nie chciałabym więc już do tego wracać.

Wszyscy się zastanawiają, w jaki sposób „Atomówki” Tomasza Kryka radzą sobie z tym, że przez co najmniej 300 dni w roku przebywają w tym samym towarzystwie. Jakie macie sposoby na zażegnywanie konfliktów?
Są proste rozwiązania techniczne, takie choćby jak zmiana osoby, z którą się mieszka w pokoju podczas zgrupowań. Ja jestem w tym roku w pokoju z Sandrą Ostrowską i dla mnie jest to na razie jakaś nowość. Poza tym wiemy, że w tej grupie jesteśmy zdane na siebie. Dlatego bardziej sobie pomagamy niż przeszkadzamy. Mamy też wypracowane schematy zachowania, jak któraś z nas ma słabszy mentalnie dzień. Oczywiście kogoś lubi się mniej lub bardziej, ale nadrzędną sprawą jest szacunek dla każdej z nas. Poza obozami też się spotykamy, ale raczej w węższym gronie. Może czasami chciałabym iść na sylwestra z koleżankami ze szkoły, ale prawda jest taka, że przez sport te kontakty z czasem zanikają, bo brakuje mi po prostu czasu na ich podtrzymywanie.

Gdyby Pani nie była kajakarką, to jaką dyscyplinę sportu by Pani uprawiała?
Bardzo lubię oglądać nasze Aniołki z kadry Aleksandra Matusińskiego. Ostatnio miałam nawet okazję poznać najbardziej znaną z mistrzyń jednego okrążenia, czyli Natalię Kaczmarek. Przyjaźni z tego raczej nie będzie, bo wymieniłyśmy na balu kilka kurtuazyjnych zdań. Za dziecka u mnie w domu królowały natomiast transmisje w roli głównej z Justyną Kowalczyk. Ja też ją oczywiście najbardziej podziwiałam. Na nartach nauczyłam się biegać, ale nie jest to moja ulubiona dyscyplina. Poza sportem lubię oglądać seriale kryminalne i czytać książki o psychologii.

Na bal jak co roku przybyli wybitni sportowcy i liczni goście, a wielka zabawa trwała do białego rana.

Tak bawili się sportowcy i goście w hotelu Andersia w Poznan...

Czytelnicy „Głosu Wielkopolskiego”, czyli kibice oraz redakcyjna kapituła wybrali dziesiątkę  laureatów z grona 30 nominowanych sportowców i trenera roku z pięciu nominowanych szkoleniowców.

Martyna Klatt sportowcem roku, a Tomasz Kryk najlepszym tren...

W poznańskim hotelu Andersia pojawili się wybitni sportowcy i liczni goście.

66. Enea Bal Sportowca "Głosu Wielkopolskiego" w Poznaniu. T...

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Miejskie Historie - Trzcianka:

od 16 lat

Obserwuj nas także na Google News

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski