Mieszkanie dla Młodych pomoże kupić własne "m" nielicznym

Rozpoczyna się rządowa ofensywa zachęcająca młodych ludzi do kupna mieszkania. Chodzi o program "Mieszkanie dla Młodych", który ma zachęcić młodych do kupna własnego "M" i jednocześnie pobudzić rynek nieruchomości, który znajduje się w fatalnej kondycji. Dzisiaj w Poznaniu pojawi się m.in. wiceminister Piotr Styczeń, który będzie zachwalał nowe rozwiązania. Jak się jednak okazuje, młodzi niezbyt przychylnie patrzą na program "Mieszkanie dla Młodych", podobnie zresztą jak i deweloperzy.

Nie ma się co czarować. Dla młodych ludzi własne mieszkanie bywa nieosiągalnym marzeniem. Nic dziwnego, gdy niemal co trzeci Polak poniżej 24. roku życia nie pracuje ani nie uczy się, a stopa bezrobocia w kraju przekroczyła 14 proc. I to nie koniec. Bo jak twierdzą eksperci, będzie zdecydowanie gorzej.

Z samego faktu posiadania pracy nie wynika jeszcze możliwość kupienia mieszkania. Aby móc w ogóle starać się o kredyt, singiel musi zarabiać obecnie przynajmniej 2200 zł netto. A to nie takie łatwe. Większość podejmujących pracę może liczyć na zarobki niewiele przekraczające płacę minimalną. I to znacznie większy kłopot niż fakt, że umowa o pracę jest rzadkością.

Ale młodzi, o ile w ogóle istnieje cień nadziei na uzyskanie kredytu, i tak mają wiele wątpliwości. - O pracę jest trudno, a o stabilną tym bardziej. Niepewna przyszłość nie sprzyja decyzji o kredycie, który jest obciążeniem na kilkadziesiąt lat - mówi Bogusław Skupin, 25-latek pracujący w branży reklamowej, który wraz z narzeczoną wynajmuje mieszkanie w Poznaniu.

Zastanawiając się nad zaciągnięciem kredytu, para widziała szansę w rządowym programie "Rodzina na Swoim". Zanim podjęła decyzję, program wygasł.

- To byłaby spora ulga dla naszego budżetu - mówi Bogusław Skupin. - Skoro jednak się nie udało, uznaliśmy, że jeśli brać już kredyt na kilkadziesiąt lat, lepiej zainwestować w budowę domu. Nowy program rządu obejmuje tylko zakup nowych mieszkań, do tego o niewielkich rozmiarach. Wolimy poczekać, odkładać na wkład własny do kredytu i mieć nowy dom.

O ile bowiem w "Rodzinie na Swoim" państwo dopłacało i do kredytów na budowę, o tyle teraz nie chce finansować ani domów, ani kupna mieszkań z rynku wtórnego. - Program "Mieszkanie dla Młodych" jest o wiele lepiej przemyślany niż "Rodzina na Swoim" - uważa Jacek Tomczak, poseł PO. - Umożliwia zaciągnięcie kredytu osobom, które mają kłopot ze zdolnością kredytową lub wcale jej nie posiadają, a takich jest dziś wiele. Do tego skala dofinansowania jest znacznie wyższa.

Poseł tłumaczy też, że o ile "Rodzina na Swoim" dopłacała do odsetek przez kilka lat, o tyle Mieszkanie dla Młodych daje dopłatę do kapitału kredytu, więc obniża raty kapitałowe i raty odsetkowe przez całą długość trwania kredytu.

Ale PiS nie pozostawia na nowym programie suchej nitki. - Zamiast Mieszkanie dla Młodych powinien nazywać się "pieniądze dla deweloperów" - mówi Adam Rogacki z PiS. - To pod nich jest pomysł, by państwo dopłacało wyłącznie do nowych mieszkań. To ograniczy liczbę odbiorców, bo w zasięgu młodych zwykle są tylko mieszkania na rynku wtórnym. Zwłaszcza, jeśli żyją np. na wsi, gdzie nie buduje się nowych.

Deweloperzy dalecy są od entuzjazmu. - Fakt, że wprowadzenie programu Mieszkanie dla Młodych się opóźnia, negatywnie działa na rynek - mówi Eliza Wielgus z Real Management.- Wiele osób, wstrzymuje się z decyzją o zakupie mieszkania, licząc, że być może uda się skorzystać z rządowego wsparcia. To pogarsza sprzedaż.

KM Building, deweloper budujący szeregowce na programie Mieszkanie dla Młodych w ogóle nie skorzysta. - W minionych latach około 70 proc. domów sprzedawaliśmy na kredyt "Rodzina na Swoim" - mówi Krzysztof Krzyżaniak, współwłaściciel firmy. - Brak takiej możliwości w programie "Mieszkanie dla Młodych" postawi nas, budujących wyłącznie domy, w niekorzystnej sytuacji w stosunku do deweloperów budujących mieszkania. Być może będziemy musieli zmienić nieco profil działalności i też postawić na budownictwo wielorodzinne - zastanawia się deweloper.

Podobnie jak Eliza Wielgus, Krzyżaniak uważa, że młodzi ludzie czekają na ostateczny kształt programu wsparcia. - Wtedy zdecydują czy skorzystają z programu, czy kupią nieruchomość bez niego - mówi.

Dziś ruszają konsultacje społeczne programu. Kiedy zatem Mieszkanie dla Młodych ma wejść w życie? Rząd chce, by nastąpiło to na początku 2014 r. Zakłada, że w październiku ustawa trafi do prezydenta. Być może już wtedy będzie można składać wnioski.

Dla kogo Mieszkania dla Młodych?
Według obecnych założeń z rządowego programu będą mogły skorzystać osoby do 35. roku życia, przy czym w przypadku małżeństwa będzie się liczył wiek młodszego z kredytobiorców.
Dopłata do kredytu będzie przysługiwała jedynie na zakup pierwszej w życiu nieruchomości. Jeśli np, jedno z małżonków przed ślubem miało kawalerkę, a po ślubie małżeństwo zechce kupić większe mieszkanie, nie otrzyma wsparcia państwa.

Kolejne ograniczenia dotyczą samych mieszkań.
Z dopłatą będzie można kupić jedynie mieszkanie na rynku pierwotnym, nie większe niż 75 mkw. Cena metra kwadratowego lokum objętego programem będzie limitowana i podawana osobno dla poszczególnych typów gmin.

Dopłata będzie przysługiwała maksymalnie do 50 mkw. i wyniesie 10 proc. wartości w przypadku singla i bezdzietnego małżeństwa, 15 proc. w przypadku rodziców lub rodzica przynajmniej jednego dziecka. Dodatkowe 5 proc. będzie można uzyskać, jeśli w czasie 5 lat od zakupu mieszkania urodzi się trzecie lub kolejne dziecko.
Dopłaty będą wypłacane jednorazowo i będą mogły stanowić wkład własny kredytu.

Wszystko o Mieszkanie dla Młodych
Dziś na temat programu "Mieszkanie dla Młodych" będą rozmawiali budowlańcy, deweloperzy przedstawiciele banków, a także rządu i samorządów, pośrednicy w obrocie nieruchomościami, a także potencjalni beneficjanci programu.
Konferencja na ten temat zorganizowana przez Wielkopolską Izbę Budownictwa odbędzie się w biurowcu Omega przy ul. Dąbrowskiego w Poznaniu, weźmie w niej udział między innymi Piotr Styczeń, podsekretarz stanu w Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej.