Krążek zawiera 12 utworów. Otwiera go kompozycja „Jeżeli kochasz”. Energiczny rytm bębnów zachęca do słuchania. Po chwili słyszymy już... rapującą wokalistkę, a potem pojawia się wpadająca w ucho melodia grana na klawiszach. W utrzymanym w podobnym klimacie kolejnym utworze „Koniec świata” rap zastępuje melorecytacja. Gdyby piosenka ta była trochę krótsza, słuchałoby jej się lepiej.
W energetycznym utworze „Rób tak dalej” podobają mi się wokaliza, jak i bębny współbrzmiące z klawiszami. „Boże” to ballada będąca rodzajem modlitwy. To zarazem jedyny utwór wykonywany po polsku i angielsku. W „Jesteś krwią w mej żyle” warto zwrócić uwagę na dźwięki gitary. Tytułowa ballada „Moja wina” przynosi kolejną melorecytację. Gdyby wykonanie tego utworu było bardziej ekspresyjne, słuchałoby się go lepiej.
W podobnym klimacie utrzymane są dwie kolejne propozycje „Śniłam, że jest spokój” i „Prowadź do raju”. Ostrzejsza w klimacie jest ballada „Morze Czerwone”. Podobać może się tutaj brzmienie gitary. Klimatycznego utworu „Grożą nam wojną” słuchałoby się lepiej, gdyby był nieco krótszy. Potencjalnym materiałem na przebój jest rytmiczna, choć niespokojna ballada „Kobiety by Bukowski”.
Finałowy utwór „Nie syp solą” to dla mnie najciekawszy utwór na tym krążku. Niezwykle energetyczny z ciekawym dialogiem klawiszy z gitarą i na koniec z zaskakującym saksofonem. W sumie całość niezwykle spoista, ale i klimatyczna zarazem, co sprawia, że chce się do tych utworów wracać.
Kasia Lins „Moja wina”, Universal Music, cena: około 40 zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?