Coraz więcej samotnych kobiet z dziećmi otrzymuje nakazy eksmisji - informują członkowie Fundacji Samotna Mama. - W ciągu ostatniego miesiąca w Poznaniu mieliśmy sześć takich przypadków - mówi Beata Jackowska, mediator sądowy z ramienia fundacji.
W środę, eksmitowana z mieszkania przy ul. Mottego została mama dziesięcioletniego chłopca.
- Są w naszym mieście zdrowi, dorośli ludzie, którzy 20 lat nie płacą za czynsz. Eksmitowana zostaje natomiast matka z małym dzieckiem. I to dziewięć dni przed okresem ochronnym - mówi Beata Jackowska.
Eksmitowana kobieta otrzymała lokum zastępcze w hotelu przy ulicy Torowej. Zamieszka tam wraz z dzieckiem. Miejsce to zostało jednak przyznane jej tylko na miesiąc.
- Zima przed nami. Oczywiście będziemy się starać o lokal socjalny dla naszej podopiecznej. Ale nie okłamujmy się, nie znajdziemy mieszkania w miesiąc - tłumaczy Beata Jackowska.
Jak wyjaśnia, sytuacja eksmitowanej kobiety jest trudna. Samotnie wychowuje syna. - Stara się, pracuje. Nie było to jednak stałe zatrudnienie. Obecnie podjęła pracę w Selgrosie. To jednak drugi koniec miasta. Chłopiec chodzi do szkoły przy ulicy Łukaszewicza. Nie wiem, jak ta kobieta sobie poradzi - martwi się Beata Jackowska.
Członkowie fundacji mają też żal o formę eksmisji.
- Mogłaby odbyć się ona bez nadzoru policji. Eksmitowana osoba miałaby możliwość spakowania się, jak człowiek. Tymczasem, dziesięć osób patrzy jej na ręce, obserwując co kładzie do worków - mówi Beata Jackowska.
Jak wyjaśniają pracownicy Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych - właściciela budynku, mieszkanie przy ul. Mottego było bardzo zadłużone. Kwota ta wyniosła ponad 200 tys. złotych.
- To duże mieszkanie, prawie 80 mkw. - tłumaczy Magdalena Gościńska z ZKZL. - Wcześniej było zamieszkiwane przez liczną rodzinę. Ich również dotyczył wyrok sądu, nakazujący eksmisję (z 2004 r. przyp. red).
Do środy w mieszkaniu przy ul. Mottego mieszkała tylko kobieta z synem. Pozostali lokatorzy wyprowadzili się już wcześniej. Część z nich otrzymała prawo do lokalu socjalnego. Taki, zdaniem sądu, nie przysługiwał eksmitowanej wczoraj kobiecie.
Jak wyjaśnia Magdalena Gościńska, do ZKZL-u wpłynęła też oficjalna skarga na lokatorkę - wystosowana przez wspólnotę mieszkaniową. Jak mówią sąsiedzi, zdarzało się, że w mieszkaniu dochodziło do awantur.
- Jesteśmy otwarci na rozmowy. Takiej woli jednak ze strony lokatorki nie było - mówi Magdalena Gościńska.
Sprawie obiecał przyjrzeć się Tomasz Lewandowski, radny SLD. Jak mówi, podobne sytuacje to wynik wieloletnich zaniedbań w polityce mieszkaniowej miasta. – Te zaniedbania przerzucano na lokatorów, którzy latami czekali na przydział mieszkania socjalnego. ZKZL egzekwował należności po latach. W tym czasie dług tych ludzi narastał – mówi radny.
Opisywana eksmisja jest jedną z ostatnich w tym roku. Pierwszego listopada rozpoczyna się bowiem tzw. „okres ochronny”. Eksmisje zostają wstrzymane do pierwszego kwietnia.
Pechowa ulica Mottego?
To nie pierwsza eksmisja na ulicy Mottego w ciągu ostatnich miesięcy.
W lipcu na bruk trafiło starsze małżeństwo. Kobieta i mężczyzna zostali brutalnie wyrzuceni z mieszkania przez osobę, która podawała się za właściciela lokalu. Małżeństwo kilka dni spędzili na podwórzu kamienicy. Sąsiedzi przynosili im jedzenie i picie. Pomóc starszym ludziom postanowili członkowie Rady Osiedla Św. Łazarz i Fundacji Pomocna Mama. Sprawę przedstawili wiceprezydentowi. Małżeństwu udało się znaleźć lokal na Górczynie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?