Nie da się uniknąć sytuacji niebezpiecznych w miejscach o dużym natężeniu ruchu, jakimi są autobusy i tramwaje – przyznają policjanci. - Korzystają z nich ludzie, którzy chcą dojechać w określone miejsce, ale też i tacy, których celem jest dokonanie kradzieży kieszonkowej. Tacy, którzy skupiają się na własnych sprawach w czasie podróży i tacy, którzy rozładowują emocje nie bacząc na obecność innych ludzi.
- Zdarzają się sytuacje, że pasażerowie starają się zwrócić na siebie uwagę innych pasażerów, zaczepiają ich, zachowują się głośno, a do tego wyładowują swoją złość na motorniczym, czy kierowcy – mówi Marcin Piątkowski, motorniczy MPK Poznań. - Sam byłem niedawno ofiarą takiego ataku, choć na szczęście przeprowadzonego bez rękoczynów, tylko słownie. Prawdopodobnie pasażer miał zły dzień i nie spodobało mu się, że ruszając z jednego z przystanków, tramwaj szarpnął. Ten pan obrażał innych pasażerów, a następnie podszedł i agresywnie wyrażał swoją opinię o mnie. Musiałem powiadomić o tym naszego dyżurnego i wezwać pomoc.
W tramwajach motorniczowie mają przyciski napadowe, za pomocą których łączą się z centralą, a tam dyżurni decydują, czy wysyłać na miejsce własne służby MPK, czy angażować policję.
- Uczono nas, że najważniejsze jest bezpieczeństwo pasażerów i w kryzysowej sytuacji trzeba interweniować – opowiada Marcin Piątkowski. - Dlatego możemy wezwać pomoc, a w sytuacji zagrożenia musimy zatrzymać pojazd – nawet dotrzymanie rozkładu jazdy nie jest wtedy najważniejsze.
W opublikowanej na naszej stronie sondzie internetowej „Czy czujesz się bezpiecznie w tramwajach i autobusach w Poznaniu”, zdecydowana większość czytelników przyznała, że „na ogół tak, ale są linie, których należy unikać”.
- Owszem, większe prawdopodobieństwo spotkania się z agresywnym człowiekiem w tramwaju, czy autobusie jest na liniach nocnych i w takie „imprezowe” dni jak piątek, czy sobota, ale nie ma reguły – przyznaje Marcin Piątkowski. - Tacy pasażerowie mogą okazać swoje niezadowolenie w biały dzień, jak np. w poniedziałek, po godzinie 14.00, jak to było ostatnio na linii 18.
Motorniczowie i kierowcy muszą interweniować, ale nie mogą stosować do obrony środków przymusu. Internauci komentujący informację o napadzie proponowali, by prowadzący tramwaje i autobusy mieli przy sobie choćby gaz pieprzowy.
- To niemożliwe, to jest zabronione, bo wtedy przy jego rozpyleniu mogliby ucierpieć także inni pasażerowie, niewinni ludzie – przyznaje Marcin Piątkowski. - Trzeba by ponadto ewakuować wszystkich, a to też na środku ulicy może stworzyć dla nich niebezpieczeństwo spowodowania wypadku drogowego. Mimo to zawsze uważamy, żeby w każdej niebezpiecznej sytuacji pasażerowie od razu zawiadamiali motorniczego: my sami mimo kamer, w hałasie od torowiska, nie zawsze możemy zauważyć i usłyszeć, że w wagonie, zwłaszcza zatłoczonym, dochodzi do niebezpiecznej sytuacji.
Wskazana jest też wówczas solidarność pasażerów, o ile znajdą się wśród nich zdecydowani i odważni mężczyźni. Napastnicy są bowiem odważni gdy widzą biernych, nie reagujących współpasażerów.
- Każda sytuacja jest inna, ale w większości z nich nie ma reakcji ze strony innych pasażerów – przyznaje motorniczy.
Co ciekawe, motorniczowie nie muszą być w takich sytuacjach „chłopcami do bicia”, zanim nadjedzie wezwana pomoc. Policjanci z poznańskiego Samodzielnego Pododdziału Antyterrorystycznego Policji prowadzili już szkolenie dla pracowników MPK, jak zareagować w takiej sytuacji kryzysowej – zachowania agresywnego pasażera, pozostawienia niezidentyfikowanego ładunku, czy nawet ostrzelania pojazdu z zewnątrz.
- W sytuacjach kryzysowych kluczowa jest właściwa reakcja motorniczych, kierowców autobusu czy inspektorów nadzoru ruchu, którzy jako pierwsi mogą zauważyć coś niepokojącego lub zostaną o tym powiadomieni bezpośrednio przez pasażerów – mówi podinsp. Iwona Liszczyńska z zespołu prasowego KWP w Poznaniu. - Pracownicy przewoźnika mogą zminimalizować negatywne skutki zdarzenia poprzez postępowanie zgodne z procedurami, a przede wszystkim zachowanie zimnej krwi. Przy braku wiedzy łatwo o zdenerwowanie czy panikę, która w każdej chwili może udzielić się osobom przebywającym wewnątrz pojazdu. To z kolei może utrudnić nawet bardzo szybką interwencję służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo.
Sprawdź też:
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?