Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mróz - firma z Borku Wielkopolskiego od kiełbas, szynek i... wspierania sportu na różnych płaszczyznach

Radosław Patroniak
Maria i Wojciech Mrozowie, właściciele firmy z Borka Wielkopolskiego, poznali się już w szkole. Połączyła ich pasja sportowa. Teraz to pasja całej rodziny
Maria i Wojciech Mrozowie, właściciele firmy z Borka Wielkopolskiego, poznali się już w szkole. Połączyła ich pasja sportowa. Teraz to pasja całej rodziny
Maria i Wojciech Mrozowie od wielu lat są na czołowych miejscach w rankingach najbogatszych osób i przedsiębiorstw. My piszemy dziś o sportowych pasjach tej rodziny.

Od wielu lat są na czołowych miejscach w rankingach najbogatszych osób i przedsiębiorstw (nie tylko w branży mięsnej) w Polsce. Od wielu lat kojarzeni są też ze sportem, bo "sport kształtuje charakter i jest najlepszym sposobem na unikanie chorób" - mówi Wojciech Mróz, bo "sport odciąga od komputerów i pozwala zrozumieć, czym jest wysiłek fizyczny" - mówi z kolei jego żona, Maria. Ich dzieci, Karolina, Aneta i Sławomir kontynuują sportowe pasje i pracują w rodzinnej w firmie, w której puchary i trofea zajmują połowę sali konferencyjnej…

Czytaj także:

Wojciech Mróz z Nagrodą Pracy Organicznej

Związki firmy z Borku Wielkopolskiego ze sportem są bardzo ścisłe i obejmują trzy dyscypliny: piłkę nożną, baloniarstwo oraz kolarstwo szosowe i górskie.

- Polacy utożsamiają Wojciecha Mroza z dwoma kółkami, choć może nieco inaczej wygląda to w Wielkopolsce, gdzie Lech i Warta Poznań mają swoich wiernych kibiców. Poznaliśmy się w 1994 r., a dwa lata później prezes stworzył podwaliny pod kolarstwo zawodowe w Polsce. Nasza grupa przez cztery lata funkcjonowała pod inną nazwą, ale nawet wtedy miała duchowe i finansowe wsparcie Mroza - przyznaje Piotr Kosmala, przyjaciel i dyrektor sportowy grupy kolarskiej MTB Mróz Active Jet.

Aby zrozumieć zainteresowanie sportem w firmie Mróz, trzeba sięgnąć do korzeni, czyli do lat 60.

- Pierwsza sportowa fascynacja związana była ze szkołą podstawową w Borku i Technikum Rolniczym w Środzie. Zawsze miałem szczęście do nauczycieli wychowania fizycznego. Pamiętam, że mnóstwo czasu ze szkolnymi kolegami spędzałem przy stole tenisowym i pod siatką. Siatkówka połączyła mnie między innymi z obecnym rektorem Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, profesorem Grzegorzem Skrzypczakiem - opowiada 60-letni Wojciech Mróz.

Mróz: Warty nie opuszczę, ale odejścia z Lecha żałuję

Maria Mróz pochodzi z Zaniemyśla, ale chodziła do tej samej szkoły w Środzie, więc przyszłego męża poznała w latach sprzyjających pierwszym miłościom i to nie tylko do przedstawicieli brzydkiej płci.

- Jako 15-latka wygrałam powiatowe zawody w biegach przełajowych w rodzinnej miejscowości. Nie wiem, czy miałam talent, ale pamiętam, że wyróżniałam się na tle rówieśników. Smykałkę do biegania potwierdziłam po przenosinach do Środy, kiedy w mistrzostwach okręgu zajęłam trzecie miejsce w biegach sprinterskich. Wtedy nawet dobrze startować nie umiałam - wspominała Maria Mróz.
Z jej umiejętnościami nie było tak źle, skoro szybko trafiła pod skrzydła trenera Orkanu Poznań, Adama Kaczora.

- Wtedy też poznałam ośmiokrotnego medalistę mistrzostw Polski w biegach na 400 m przez płotki, Tadeusza Kulczyckiego. Dziś on jest prezesem klubu, a ja członkiem zarządu. Lubię od czasu do czasu pojechać na lokalne zawody i zobaczyć, jak wygląda kondycja "królowej sportu" w tym wydaniu mniej telewizyjnym. Wnioski, niestety, nie są budujące. Wydaje mi się, że jak byłam dziewczyną, to uprawianie sportu w klubie cieszyło się większym prestiżem i dawało więcej satysfakcji - przyznała Maria Mróz.

Uważa ona, że sport potrafi zahartować człowieka na całe życie.

- Razem z mężem przygodę z rolnictwem rozpoczynaliśmy od pięciu hektarów. Sport nauczył mnie odporności na zmęczenie fizyczne i ukształtował mój charakter. Myślę, że bez niego trudniej byłoby mi odnaleźć się w ówczesnej rzeczywistości. Zresztą wiele rzeczy z PRL-u spokojnie można byłoby przenieść na obecny grunt i podziwiać, jak choćby sposób kibicowania na zawodach. My przecież teraz nie umiemy cieszyć się z sukcesów i nie potrafimy docenić zaangażowania zawodników. Tylko piłkarze mają solidną publikę - tłumaczy była lekkoatletka.

Atmosferę dawnych lat próbuje ona odtworzyć na corocznych spartakiadach z okazji Dnia Dziecka.

- To taka kontynuacja tradycji LZS-owskich. W tym roku będziemy mieli już 18. edycję spartakiady z udziałem wszystkich uczniów gminy. Bierze w niej udział około 1000 dzieci. Uczestnicy zawsze otrzymują medale, nagrody i gratulacje od znanych sportowców - podkreśliła Maria Mróz, która wciąż ma kontakt z ruchem nie tylko poprzez kibicowanie młodym zawodnikom i oglądanie transmisji telewizyjnych.

- Regularnie pływam, spaceruję i jeżdżę na rowerze. W ubiegłym roku pokonałam 1100 km. Oczywiście nie zdradziłam "królowej sportu" i najbardziej kibicuję właśnie lekkoatletom. Moim ulubieńcem jest średniodystansowiec Adam Kszczot, a z kobiet - młociarka Anita Włodarczyk, bo pochodzi z Rawicza, czyli z naszych stron. Lubię też oglądać naszych skoczków, siatkarzy, no i oczywiście Justynę Kowalczyk - dodała właścicielka największego w Polsce gospodarstwa rolnego.

Według niej w czasach kryzysu gospodarczego duże firmy powinny skoncentrować się na pomocy potrzebującym, dzieciom, lokalnej społeczności i sportowcom amatorom. - Rozumiem, że kariera piłkarza jest krótka, ale zarobki na poziomie 100-150 tys. zł miesięcznie wciąż nie mieszczą mi się w głowie. Podobnie zresztą jak ponad milionowe premie dla prezesów spółki Euro 2012. Dla mnie te kwoty są bulwersujące - zauważyła Maria Mróz.

Jak już wspomnieliśmy, marka Mróz najbardziej kojarzona jest w Polsce z kolarstwem. Lata świetności zawodowej grupy kolarskiej minęły, ale trofea, pamiątki i wspaniałe zdjęcia pozostały.
- W 1994 r. przyszli do mnie Cezary Zamana, Piotr Wadecki i późniejszy dyrektor grupy, Piotr Kosmala. Zaproponowali założenie 5-osobowej grupy. Wtedy na rozruch potrzebowali tylko 100 tysięcy złotych. Nie o poziom zaangażowania jednak chodziło, tylko o to, że trafili na dobry moment, bo firma potrzebowała reklamy. Poza tym w jakimś sensie byliśmy pionierami, bo w Polsce wówczas nie było grup zawodowych i sportowych spółek akcyjnych - przypomniał Wojciech Mróz.

Jeszcze wcześniej jednak biznesmen z Borku Wlkp. nawiązał współpracę z francuskim producentem rolnym, nieżyjącym już Jeanem Flochem.

- On też sponsorował grupę kolarską i jako nasz wspólnik często do nas przyjeżdżał. Znał się na rzeczy, bo jego grupa startowała w poważnych wyścigach, i pamiętam, jak oceniał naszego syna Sławka, który w pewnym momencie też miał ambicje, żeby zostać zawodowym kolarzem. Mówił do niego, żeby się za bardzo na to nie nastawiał, bo dobry zawodnik nie może wychowywać się w cieplarnianych warunkach - mówiła Maria Mróz, której kolarstwo zawsze kojarzyło się z ciężką pracą, podobną do tego, co spotyka na co dzień rolnika.

- Początkowo pracownicy niezbyt dobrze zapatrywali się na kolarzy, ale kiedy po kilku latach zawiesiliśmy działalność, to wszyscy żałowali. Jak mieliśmy grupę, to były wspólne wyjazdy na wyścigi, kolonie kolarskie dla dzieci i kiełbasa kolarska. Było głośno i wesoło. A teraz widzę, że jako społeczeństwo się zamykamy. Na imprezach jesteśmy zbyt sztywni. Poza tym z kolarzami zwiedziliśmy kawał świata. Byliśmy w Chinach, Japonii i w połowie krajów europejskich. Inna sprawa, że były też ciemne strony działalności jak rosnące koszty i wpadki całej dyscypliny, która do dzisiaj nie może sobie poradzić z dopingowymi oszustami - stwierdziła Maria Mróz.

Dla niej kolarstwo też było zawsze łącznikiem z dawnymi czasami, w których Wyścig Pokoju i peleton z biało-czerwonymi koszulkami były sportowym wydarzeniem nr 1 w telewizji.

- Zawsze nie mogłam zrozumieć, dlaczego nasi kolarze z wielkim trudem przebijali się w mediach. Wiem, że na meczach jest fajna atmosfera, ale nigdy nie miałam do piłki nożnej przekonania. Może dlatego, że śmieszą mnie te analizy, dywagacje i złorzeczenia po porażkach. Nie muszę już więc chyba dodawać, że po części byłam przeciwna sponsoringowi piłkarzy Lecha i Warty, ale mężczyźni mnie przegłosowali. Nie żałuję jednak zwłaszcza wspierania Kolejorza, bo pracownicy w większości mu kibicują, a mężowi dobrze się współpracowało z ówczesnymi władzami klubu - podkreśliła Maria Mróz.

Firma z Borku pomaga finansowo także 400-metrowcowi ze Środy, Rafałowi Wieruszewskiemu. Była sponsorem poznańskich MP w lekkiej atletyce, a także balu z okazji 40-lecia Orkanu Wielkopolska. W Villi Natura, należącej do rodziny Mrozów, odbywały się zgrupowania Lecha, a do dziś można spotkać tam znanych sportowców na czele z Piotrem Reissem, który organizuje w Dolsku wakacje piłkarskie dla wychowanków swojej akademii.

Małżeństwo Mrozów ma trójkę dzieci (Karolinę, Anetę i Sławomira). Każde z nich ma swój wkład w budowę potencjału firmy, a co za tym idzie, także jej wizerunku sportowego. - Karolina przez wiele lat była menedżerem grupy kolarskiej i zajmowała się marketingiem sportowym. Młodsza o dwa lata Aneta wkręciła się dzięki mężowi w bieganie. Od pięciu lat w Polsce jest zresztą wielka moda na biegi i szalenie mi się to podoba. Wreszcie najmłodszy Sławek nie został zawodowym kolarzem, ale to on jest najbardziej zagorzałym kibicem Lecha i często wyciąga ojca na Bułgarską. W dodatku nie gorzej biega od Anety i systematycznie chodzi na siłownię. Wychodzi więc na to, że bez tego sportu nie ma życia, przynajmniej w naszym domu - podsumowała Maria Mróz.

NAJNOWSZE INFORMACJE Z POZNANIA I WIELKOPOLSKI: GLOSWIELKOPOLSKI.PL

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski