Jazda samochodem była względnie bezpieczna, jeśli nie przekraczało się prędkości 20, no może 30 km/h. Nikt wtedy nie przewidywał, że to co najgorsze, objawi się w ciągu następnych 48 godzin. Bo o ile po wielu stłuczkach kierowcy zaczęli sobie radzić to... przestali sobie radzić kolejarze. Centrum wiru, jaki pojawił się nad Polską, znajdowało się nad Ostrowem, Kępnem i Sieradzem. W efekcie kolejarze już do końca tygodnia mozolili się z odkuwaniem oblodzonej trakcji. Jeszcze we wtorek ich praca skazana była - jak sami mówili - na niepowodzenie, bo opady deszczu powtarzały się. Konieczność usuwania oblodzenia z trakcji zachodziła jeszcze w piątek, choć marznący deszcz ustał w środę.
Zobacz także: Jak PKP Energetyka walczy z oblodzeniem? Zobacz ZDJĘCIA!
To co się ostatnio wydarzyło, pokazało całą biedę kolei. Bo skoro nie można skorzystać z lokomotyw elektrycznych, to może należałoby wagony dołączyć do lokomotyw spalinowych. Pewnie tak, ale te muszą być. Jak pokazało życie, takich lokomotyw w odpowiedniej ilości nie ma. Pociągi pasażerskie podpinano do lokomotyw towarowych jeżdżących wolniej.
Brakuje umiejętności przekazywania informacji podróżnym. Informowanie o co rusz zwiększającym się opóźnieniu pociągów, jeśli wiadomo, że ze już ze stacji początkowej wyjechał on opóźniony, jest albo bezmyślnością, albo kpiną z pasażera.
Kolej miała problem nawet ze zwrotem pieniędzy za bilety. A część jej obowiązków- na przykład opiekę nad pasażerami - przejmowali inni . Ponad tysiąc ciepłych posiłków wydanych przez Caritas i służby miejskie na dworcu kolejowym w Ostrowie Wielkopolskim pokazują skalę problemu.
Zima odbija swoje piętno nie tylko na kolei. Chodniki w miastach i małych miejscowościach przypominają lodowisko. I nikt nie powie, że winni są tylko prywatni właściciele i zarządcy budynków, bo nie odkuli lodu. Oblodzony okazał się również np. chodnik na moście Dworcowym. Kto nim administruje? Zarząd Dróg Miejskich.
Na efekty lodowych chodników nie trzeba było długo czekać. W niedzielę tylko szpital HCP przyjął 30 pacjentów z kontuzjami kończyn. Niestety, 25 osób doznało złamania. W ciągu całego weekendu do szpitala przy Lutyckiej trafiło 523 pacjentów. Potrzebujący pomocy czekali nawet 9 godzin. Dlaczego? Ponieważ liczba pacjentów była duża, a lekarzy na dyżurze za mało.
Później było tylko gorzej. Na nieodśnieżanej - albo odśnieżanej zbyt rzadko - drodze Poznań - Gniezno koło Kobylnicy w wypadku zginęła kobieta. Trudno znaleźć kogoś, kto poczuwa się do administrowania tą trasą. Do niedawna była to droga krajowa. Ale wbrew zdrowemu rozsądkowi po uruchomieniu wschodniej obwodnicy Poznania obowiązek odśnieżania 50-kilometrowego odcinka sąd zrzucił na gminy. I co po wypadku, w którym zginęła jedna osoba, a druga została ranna powie sąd. "Sorry, jest zima"? Albo: taki mamy już klimat?
Jak twierdzili pracownicy swarzędzkiego Urzędu Miasta i Gminy, na 3 godziny przed wypadkiem droga była odśnieżana. Ale każdy chyba rozumie, że w takim miejscu jak łuk drogi, jak podjazd i zjazd, piaskarka powinna pojawiać się częściej.
Czy z tego, co wydarzyło się w ostatnim tygodniu, ktoś wyciągnie jakieś wnioski? Ograniczy prędkość na prostych odcinkach między Poznaniem a Gnieznem, zleci częstsze posypywanie jezdni na łukach. Czy kolejarze przygotują i przećwiczą ze swoimi pracownikami skuteczne procedury na wypadek sytuacji ekstremalnych? W końcu na nich to też się odbija: kolejarz też musi dojść do pracy, a urzędnik niekiedy nawet dojechać.
WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?