Kto nie zdecydował się na eksperymenty Yoko Ono, mógł środowego wieczoru wybrać się, i to za darmo, do KontenerArtu na koncert zespołu Muchy. Ci, co byli nie żałowali. Muzyka wpadała w nogi i resztę ciał, teksty (nie tylko wpadały, ale i zostawały) - w głowy. I nawet jeśli nie było ich za dobrze słychać (podobnie jak fajnych aranży), świetnie znała je śpiewająca z grupą publiczność, która chętnie tanecznym krokiem wchodziła też na scenę, tak, że Michał Wiraszko momentami był niewidoczny. Nad głowami gwiazdy, pod stopami plażowy piasek, a wokół kawał dobrej muzyki. Bisy, wzajemne podziękowania, słowem - bardzo udany, letni wieczór.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!