MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nadchodzi Dzień Ojca. Tatą być nie zawsze znaczy to samo. "Na Dzień Matki dostałem od Kubusia laurkę" - opowiada samotny ojciec Paweł

Justyna Piasecka
Justyna Piasecka
Paweł Wieczorek samodzielnie wychowuje 8-letniego Kubusia. Choć - jak przyznaje - bywa trudno, nie wyobraża sobie życia bez syna (fot. archiwum prywatne)
Paweł Wieczorek samodzielnie wychowuje 8-letniego Kubusia. Choć - jak przyznaje - bywa trudno, nie wyobraża sobie życia bez syna (fot. archiwum prywatne)
Paweł samodzielnie wychowuje syna w spektrum autyzmu, którego porzuciła mama. Piotr jest szczęśliwym i spełnionym ojcem trojga dzieci, które wychowuje z żoną. Dla Szymona ojcostwo było największą przygodą życia, jednak z powodu alienacji rodzicielskiej, od lat nie widział swoich dzieci

Spis treści

Ojciec, tata, tatuś… Dla jednych mężczyzn ojcostwo może być spełnieniem marzeń, dla drugich - jedynie obowiązkiem. Są też tacy, którzy nigdy nie poznali swoich dzieci, bo nie mogli lub nie chcieli. Ilu ojców na świecie, tyle historii, a każda z nich jest inna.

Dzień Ojca. Paweł - sam wychowuje syna

- Kiedy jest Dzień Ojca? Nawet nie wiem. Ale na Dzień Matki dostałem od Kubusia laurkę. To bardzo mnie wzruszyło - mówi Paweł Wieczorek.

Paweł jest ojcem dwójki pełnoletnich już dzieci - syna i córki. Aktywnie uczestniczył w ich życiu i był przy nich aż dorosły. Po rozwodzie z żoną wyjechał do Anglii, która przez osiem lat była jego domem i miejscem pracy. Wszedł w nowy związek, którego owocem jest Kuba, jego najmłodsze dziecko.

Podczas jednej z wizyt kontrolnych w Polsce, partnerkę Pawła skierowano na patologię ciąży, w szpitalu pozostała aż do rozwiązania. Chłopiec urodził się z niepełnosprawnością ruchową i zapaleniem płuc. Później Kubuś często bywał w szpitalu. Żeby być z synem Paweł zamknął swoją firmę w Wielkiej Brytanii. W Polsce musiał wystartować od zera, zaczął rozkręcać nowy biznes. Kiedy Kuba miał około 2,5 roku, zdiagnozowano u niego autyzm. Wtedy też odeszła mama chłopca.

- Zostawiła nas w perfidny sposób. Przyprowadziła Kubę w wózku przed moje biuro i tak go zostawiła - wspomina.

Paweł nie był w stanie jednocześnie pracować i zajmować się dzieckiem.

- Kuba potrzebował wtedy mojej całodobowej uwagi. Pozostawienie go pod opieką kogoś innego nie wchodziło w grę - mówi.

Choć było trudno, nigdy nie zwątpił. Oddać Kubę? To nie wchodziło w rachubę.

- Nawet o tym nie pomyślałem. Wręcz przeciwnie, przez dwa lata walczyłem i pokazywałem w sądzie, że jestem godzien, by sam się nim zająć - opowiada.

Kubuś jeszcze dwa lata temu był bardzo wymagającym dzieckiem.

- Potrafił spać kilka razy dziennie, ale bardzo krótko. Nie było odpoczynku. Jest bardzo ruchliwy. Wcześniej było tak, że ciągle musiał być w ruchu i coś robić. Dzieci w spektrum autyzmu zawsze mają jakieś fiksacje. Niektóre układają klocki, a u Kuby jest pralka - włączanie, wyłączanie, kręcenie bębnem. Za to panicznie bał się maszynki. Jeszcze niedawno tylko ja mogłem strzyc mu włosy, teraz robi to fryzjerka - opowiada tata Kuby.

Paweł wskazuje na postępy syna, które zaszły dzięki klinice leczenia autyzmu we Włoszech.

- W Polsce mówi się, że autyzmu się nie leczy. Ja szukałem innej drogi i tak trafiłem do psychiatry w Bari. W tym roku Kuba zrobił ogromne postępy. Zlikwidowana została wybiórczość pokarmowa, wcześniej jadł tylko płatki na mleku, czasem nuggetsy. Teraz mogę też go na kilka godzin zostawić z dziadkami - opowiada.

Dodaje, że na przestrzeni lat, dzięki rehabilitacji, u Kuby ustąpiła również niepełnosprawność ruchowa. Trudno oceniać, czy samodzielne ojcostwo jest trudniejsze niż samodzielne macierzyństwo. Wydaje się, że w niektórych aspektach tak.

- Najcięższe było to, że gdziekolwiek bym się nie zgłosił, musiałem udowadniać, że jestem ojcem Kuby. Szpitale wymagały też zgody matki. Zawsze musiałem pokazywać papier z sądu, że ja takiej zgody nie potrzebuję - mówi mężczyzna.

Paweł wspomina też momenty kryzysowe, w których był bezsilny.

- Czasem byłem bezradny wobec tego, co robił. Był tak energiczny, że to się w głowie nie mieści. Ale to się już zmieniło. Byłem też w trudnej sytuacji finansowej. Mam osiem zawodów, zawsze miałem na siebie pomysł, a kiedy zostałem sam z Kubą byłem bezradny jak małe dziecko. W końcu zbudowałem nową firmę, ale było ciężko - podkreśla.

Paweł musiał mierzyć się też z samotnością.

- Byłem wykluczony z życia społecznego i towarzyskiego. Potrzebowałem odskoczni i tak powstał mój profil na TikToku (@odyseja_kubusia). To była moja terapia. Zacząłem nagrywać filmiki i wtedy pojawili się przyjaźni ludzie, właściwie to był mój jedyny możliwy kontakt - stwierdza.

Dla Pawła ojcostwo bywa trudne, jednak ten trud jest niczym w porównaniu z miłością do dziecka.

- Kuba jest cudowny, bardzo ufny. Nie zna zazdrości, nienawidzi przemocy. Gdyby wszyscy byli tacy jak on, to świat byłby lepszy. Jest dla mnie największym skarbem na ziemi. Nie wyobrażam sobie, by go nie było - wskazuje.

Paweł niczego nie planuje i w żaden szczególny sposób nie spędza nadchodzącego Dnia Ojca. Każdy dzień z synem jest dla niego tak samo wyjątkowy - bez względu na datę w kalendarzu.

Piotr - spełniony tata trojga dzieci

Piotr Górny (donGURALesko) - jak mówi - nie przygotowywał się do roli ojca.

- Można powiedzieć, że moje dzieci - mam ich trójkę: 16-letnią i 14-letnią córkę oraz 12-letniego syna - pojawiły się znienacka. Nie planowaliśmy ich z żoną, po prostu tak się stało. Zajmuję się wieloma rzeczami, ale bycie ojcem i mężem to zdecydowanie najważniejsze zadanie w moim życiu - podkreśla raper z Poznania.

I przyznaje, że do tej pory bycie tatą było dla niego dość łatwe.

- Moje dzieci są cudowne i wiele się od nich uczę, zaczynając od najprostszych rzeczy. Pewnego dnia do przedszkola mojego syna przyszedł strażak, by opowiedzieć o swojej pracy. Kiedy syn przyłapywał mnie na paleniu papierosów, mówił: „Oj, uważaj, bo będziesz miał calne selce [czarne serce - red.]!”. I rzuciłem ten nałóg, więc syn zrobił bardzo dobrą robotę. Po takich sytuacjach nauczyłem się, że jeśli wymaga się czegoś od dziecka, to najpierw trzeba wymagać tego od siebie i dać mu pozytywny przykład - uważa.

Dziecko przychodzi na świat bez instrukcji obsługi. Rodzicielstwa nie można się nauczyć. Jak być więc dobrym rodzicem?

- Dziecko to istota zmienna, do której wciąż trzeba się dostosowywać. Jestem ojcem, który narzuca pewne reguły, ale jest przy tym elastyczny. Trudno wychowywać dzieci według schematów, bo każdy człowiek jest wyjątkowy. Nie ma tu instrukcji obsługi, to są rzeczy instynktowne. Choć może to zabrzmi idyllicznie, naprawdę cieszę się każdym dniem bycia tatą! W porównaniu z tym, kariera muzyczna to tylko środek do celu - stwierdza Piotr Górny.

Jak podkreśla, dzieci potrzebują uwagi.

- To truizm, ale najważniejsze to spędzać z dzieckiem czas. To poświęcenie, które najlepiej owocuje. Dlatego cieszę się, że mam taką pracę, że mimo częstych wyjazdów, na co dzień jestem przy nich i czują moją obecność. I nie chodzi tylko o wspólne granie w gry planszowe, ale o zwykłe bycie razem, spędzanie czasu na nicnierobieniu - wskazuje.

Raper stara się zaszczepić w dzieciach pewne wartości.

- Z rzeczy, które chciałbym przekazać swoim dzieciom, to na pewno to, by nie odkładały pewnych spraw na jutro, ale starały się zawalczyć o nie już teraz. Chcę je nauczyć, by wymagały czegoś od siebie i były odpowiedzialne za swoje czyny. Wiem jednak, że czasem najlepsza nauka wiedzie przez własne błędy. Zauważyłem, że kiedy nie sprawdzam codziennie ich ocen, to stają się lepsze (śmiech). Dlatego kontrola, ale w rozsądnej dawce. Muszę przyznać, że jestem ojcem, który raczej nie potrafi karać - dla mnie najważniejsza jest rozmowa - mówi.

- Obecnie dzieciom może stanąć na drodze wiele problemów związanych z różnego rodzaju uzależnieniami, których za moich czasów nawet nie było. Alkohol, narkotyki, leki to jedno, ale bardzo dużo zła potrafi wyrządzić internet i potrzeba ciągłego bycia w sieci. Dziś smartfon to taki legalny i nielimitowany narkotyk. Dlatego wciąż walczę o to, by moje dzieci bardziej znały prawdziwy świat niż cyfrowy. Zazwyczaj każdy ojciec chciałby być dla swojego dziecka przykładem.

Jak mówi raper, w pewnym stopniu jest dla swoich dzieci wzorem, ale czuje, że powoli przestaje być dla nich supermanem.

- To jest w porządku, bo ten proces jest nieunikniony. Cieszę się jednak, że kiedy moje dzieci mają problem, potrafią mi - lub swojej mamie - o nim powiedzieć. Oczywiście czasem wydają się być trochę bliżej, czasem trochę dalej, ale te fale to naturalny etap w życiu każdego dorastającego człowieka. Najważniejsze, że nam ufają. Jesteśmy po to, by zawsze mogły złapać oddech, a potem znów płynąć dalej - podkreśla.

Jak donGURALesko spędza Dzień Ojca?

- Muszę się pożalić, że u mnie nigdy nic z tej okazji się nie dzieje, pełna dyskryminacja (śmiech). Dzień Babci - świętowanie, Dzień Kobiet - świętowanie, na Dzień Ojca - nic, sam musiałem dopominać się o laurki! A że na dodatek urodziny obchodzę w Dzień Kobiet, to już w ogóle nie mam świąt… - śmieje się.

Szymon - dzieci nie widział od kilku lat

Szymon Krzywda jest ojcem dwóch córek (14 i 18 lat) oraz 20-letniego syna. Jest też prezesem poznańskiego Stowarzyszenia „Nasze Dzieci - Razem Przeciw Alienacji w Rodzinie”. Ojcostwo pochłonęło go bez reszty.

- Przynosiło mi ogromną radość pokazywanie świata dzieciom, towarzyszenie im w ich rozwoju. Pierwsze słowa, pierwsze kroki - to było niesamowite. Z wykształcenia jestem biologiem i pamiętam, jak kiedyś znaleźliśmy w ogrodzie poczwarkę zawisaka, ćmy. Włożyliśmy ją do słoika z liśćmi i poprosiłem syna, żeby ją obserwował. Jednego ranka przybiegł do mnie i powiedział, że motyl odleciał. Dla dzieci nieważne jest, kim z zawodu jest jego tata. Niektórzy ojcowie myślą, że każdy musi być co najmniej oficerem GROM-u, żeby dziecko było zainteresowane nim jako ojcem - mówi.

Bycie tatą wyzwoliło w Szymonie energię i motywację.

- Niejednokrotnie dzieci mnie zaskakiwały. Nigdy nie przypuściłbym, że dziecko może bać się piasku na plaży. Wydawało mi się, że dzieci z natury uwielbiają piasek. Natomiast moja najmłodsza córka, po przyjściu na plażę zrobiła awanturę i nie chciała go nawet dotknąć. Każde ziarenko z siebie strzepywała. To, co mnie urzekło, to fakt, że każde z moich dzieci jest inne - dodaje.

Odwołując się do słów psychoterapeuty Jacka Masłowskiego wskazuje, że ojcostwo jest dla niego „zaproszeniem do transformacji”, czyli zmiany siebie, by być lepszym ojcem, mężczyzną i człowiekiem.

- Jest jednocześnie fascynującą przygodą. Jest też zadaniem i obowiązkiem, ale też wielką przygodą i frajdą - podkreśla.

Szymon do dziś wspomina, jak codzienne czynności przy dzieciach - kąpiel, przewijanie - sprawiały mu ogromną radość. Jednocześnie przypomina sytuację z porodówki.

- Kiedy na świat przychodziło jedno z moich dzieci, usłyszałem w szpitalu, jak wmawia się mężczyznom, że nie potrafią opiekować się dziećmi, że robią to źle, dlatego też zapewne wycofują się. Sam też usłyszałem od położnej, że nie mogę wziąć na ręce nowo narodzonego syna, ponieważ jeden ojciec, gdzieś tam w Polsce, upuścił dziecko i doszło do tragedii. Akurat wtedy przeczytałem o położnej, która upuściła dziecko. Powiedziałem, że w takim razie ona też nie może - opowiada Szymon.

Ojcostwo zostało mężczyźnie nagle odebrane.

- Dzieci, które pokochałem, które były dla mnie najbliższe zostały zmanipulowane przez swoją matkę do tego stopnia, że zaczęły kierować w moją stronę wręcz nienawiść. To rodziców alienowanych boli chyba najbardziej i jest trudnym doświadczeniem - mówi.

Szymon Krzywda nie widział swoich dzieci od 5 lat. Wszystko zaczęło się kilkanaście lat temu od problemów zdrowotnych jego żony. Mężczyzna szukał pomocy w różnych instytucjach, próbując ratować małżeństwo.

- Poszedłem do sądu z nadzieją, że uda się rozwiązać nasz konflikt, a skończyło się na tym, że stopniowo ograniczano mi kontakt z dziećmi, aż w końcu przestałem się z nimi spotykać. Naiwnie myślałem, że jeśli wystąpię do sądu o tzw. zabezpieczenie kontaktów z dziećmi, to sąd mi je przydzieli, prawo będzie przestrzegane i będę mógł spotykać się z dziećmi. A okazało się, że kontakty służą do ograniczenia praw jednemu z rodziców, bo drugi z rodziców nie respektuje orzeczenia sądu. Nie pomaga nawet orzeczenie sądu skazujące tego rodzica na grzywnę za aktywne uniemożliwianie spotkań z dziećmi - mówi mężczyzna.

Dodaje, że o tym, jak manipulowane były jego dzieci świadczą chociażby opinie biegłych. Wspomina, że podczas jednego z badań, jego córka wskazywała, że chce i lubi spotykać się z tatą i jest jej przykro, gdy słyszy negatywne opinie o tacie ze strony mamy. Natomiast podczas ostatniego badania stwierdziła, że nie chce spotykać się z tatą, nie ma z nim żadnych pozytywnych wspomnień i tata jest dla niej obcą osobą.

- Zastanawia mnie, co spowodowało tę zmianę, skoro nie spotykałem się z córką w tym czasie? To nikogo już nie interesuje. Co więcej, biegły stwierdził, a sąd to uznał, że dzieci są manipulowane przez matkę. TK, pod przewodnictwem Krystyny Pawłowicz orzekł, że nie można karać rodzica za to, że dziecko nie chce spotykać się z drugim z rodziców. Wprawdzie tylko wówczas, kiedy to utrudnianie lub uniemożliwianie kontaktu wynika z zachowania samego dziecka i wola dziecka nie jest wywołana zachowaniem rodzica - mówi.

Szymon Krzywda wskazuje, że w sądzie jest taka przyjęta zasada, że jeśli dziecko mówi, że nie chce, to nie ma kontaktów z rodzicem.

- Wiedzą powszechną jest, że wola dziecka, z zasady, jest zależna. Poza tym należałoby dociec, z jakich powodów dziecko nie chce spotykać się z jedną z dwóch najważniejszych osób w jego życiu? Bo ty jest istotą problemu! - podkreśla.

Dla Szymona Krzywdy 23 czerwca i w tym roku nie będzie radosnym świętem.

- Będę tęsknił za dziećmi - mówi. - Kocham je i tęsknię za nimi każdego dnia.

Aktor Andrzej Grabowski ma dwie córki Zuzannę i Katarzynę. Obie zostały aktorkami.

Oni są ze sobą spokrewnieni! Zobacz, jakie gwiazdy świata sh...

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co zrobić kiedy dzieci nadużywają internetu? Zobacz 3 sposoby NA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski