Spółka Master Management, nowy właściciel Galerii Pestka, nazywa to "działaniem biznesowym firmy". Dlaczego właściciele nie mogli zabrać rzeczy? Tego nikt nie potrafił powiedzieć.
- Nie jestem upoważniony do tego, aby odpowiedzieć na to pytanie. Jestem tylko upoważniony, by zakazać państwu zabrania swoich rzeczy - mówił najemcom Piotr Jurgaś, kierownik techniczny centrum.
CZYTAJ TEŻ:
POZNAŃ: PRZEPYCHANKI W CENTRUM HANDLOWYM PESTKA
Kilka dni temu Barbara Foltyńska, właścicielka sklepu BAF, złożyła wypowiedzenie umowy najmu ze skutkiem natychmiastowym. Opłaciła zaległy czynsz do dnia złożenia wypowiedzenia.
- Stało się to po kilkumiesięcznej batalii z szefostwem Pestki o to, aby zmniejszono mi czynsz. Wcześniej złożono mi obietnicę, że będzie to możliwe - wyjaśnia Barbara Foltyńska. - Poza tym pytałam o działania marketingowe, które miałyby uatrakcyjnić centrum, ponieważ przychodzi tu coraz mniej ludzi. I dodaje: Najgorsze jest to, że dyrekcja mogła postarać się pomóc w tej sytuacji, jednak tego nie zrobiła. Mieliśmy problem z ogrzewaniem i nie zrobiono nic aby ten problem naprawić. W przypadku sklepu z odzieżą to ważna rzecz, bo nikt nie chce przymierzać ciuchów w zimnym sklepie.
Szefowa firmy BAF od kilku miesięcy pisemnie prosiła o pomoc, ale nigdy nie dostała żadnej odpowiedzi. W końcu zdenerwowała się i postanowiła zamknąć sklep. Problem w tym, że umowa tak jest skonstruowana, że najemca nie może jej wypowiedzieć.
- Chyba, że istnieje zagrożenie zdrowia. I tak było w tym przypadku - wyjaśnia mecenas Tomasz Henclewski, pełnomocnik Foltyńskiej.
Przepychanki w Pestce zaczęły się wczoraj ok. 9.30. Kiedy właścicielka wraz z mężem zaczęła wynosić rzeczy na miejscu pojawiło się kilku ochroniarzy.
- Nie możecie państwo wynieść rzeczy - oświadczyli ochroniarze.
Najemczyni wraz z mecenasem poszli do dyrekcji z prośbą o wyjaśnienie sytuacji. Tam dowiedzieli się, że dyrektora nie ma i nie będzie. Sekretarka skontaktowała się z centralą firmy w Warszawie, ale nadal nie potrafiła wyjaśnić zamieszania. Ostatecznie B. Foltyńska wezwała policję. W rezultacie udało się zabrać jej rzeczy i oddać klucze. Prawdopodobnie, gdyby tego nie zrobiła, centrum miałoby podstawy egzekwować dalsze opłaty za lokal.
Najemcy z Pestki, z którymi udało się nam porozmawiać twierdzą, że obecnie ma miejsce wielka ucieczka z galerii. Coraz więcej sklepów stoi pustych, co jak podkreślają, działa bardzo źle wizerunkowo.
- To już nie pierwsza taka akcja, jesteśmy przyzwyczajeni - mówi jeden z ochroniarzy.
Innego zdania jest Maria Prokop, przedstawicielka spółki Master Management, i tak komentuje zaistniałą sytuację: - Mogę zapewnić, że MMG działa zgodnie z postanowieniami umów z najemcami oraz z odpowiednimi przepisami obowiązującego prawa. Chcę też dodać, że jesteśmy zadowoleni ze współpracy z naszymi najemcami, a przypadki problemowe należą do rzadkości.
Spółka z Warszawy z amerykańskim kapitałem przejęła centrum w grudniu. Od tamtej pory nie ma ono dyrektora. Nowy pojawić ma się w kwietniu.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?