Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nakłonił żonę ofiary do fałszerstwa

Marek Weiss
Andrzej Kurzyński
Przedsiębiorca chciał zatuszować wypadek, ale jego pracownik zmarł. Kobieta zgodziła się podpisać podstawione jej fikcyjne dokumenty.

Właściciel firmy budowlanej próbował ukryć poważny wypadek przy pracy. Namówił nawet żonę poszkodowanego, który był zatrudniony na lewo, do podrobienia podpisu męża na dokumentach. Sprawa wydała się dopiero wtedy, kiedy mężczyzna zmarł...
Dramat rozegrał się na budowie prowadzonej przez firmę należącą do 58-letniego przedsiębiorcy w Bralinie. Nietrzeźwy mężczyzna spadł z 5-metrowego rusztowania.

Właściciel zakładu postanowił sprawę zatuszować. Nie zawiadomił ani inspekcji pracy, ani policji, ani prokuratury. Nakłonił natomiast żonę pracownika do sfałszowania podpisu męża na umowie o dzieło oraz na zaświadczeniu o odbyciu szkolenia stanowiskowego i szkolenia bhp. Podrobionymi w ten sposób dokumentami posłużył się podczas późniejszej kontroli przeprowadzonej przez inspekcję pracy.

Tymczasem poszkodowany pracownik najpierw trafił do szpitala w Kępnie, a stamtąd ze względu na bardzo poważny stan został przewieziony do Kalisza. Dokładnie po tygodniu od wypadku zmarł. Dopiero wtedy żona uznała, że jednak trzeba o wszystkim poinformować policję i złożyła formalne powiadomienie. W efekcie wszczęto śledztwo, które w ostatnich dniach zakończyło się aktem oskarżenia.

Prokuratura zarzuciła właścicielowi, że nie zawiadomił o wypadku, do czego był zobowiązany. Uniemożliwił w ten sposób zabezpieczenie terenu i wykonanie niezbędnych czynności procesowych. Za niedopełnienie obowiązków 58-lat-kowi może grozić ograniczenie wolności, ale za użycie sfałszowanego dokumentu może to być już do 5 lat więzienia.

W akcie oskarżenia nie ma zarzutów dla kobiety, ale nie oznacza to, że śledczy ,,przymknęli oko'' na sfałszowanie przez nią dokumentów. Materiały dowodowe dotyczące tego wątku zostały wyłączone do odrębnego postępowania.

Bulwersująca sprawa wywołała lawinę komentarzy. Internauci krytykują właściciela firmy, ale i kobietę. Przypominają, że podobny wypadek wydarzył się już kiedyś w Bralinie. Wtedy zginął 30-latek, który jednak nie był pod wpływem alkoholu.

- To był mój syn. Pracodawcy nikt nic nie zrobił, a rodzina nie usłyszała nawet z jego ust słowa ,,przepraszam'' - pisze internautka Ewa.

To już drugi w tym roku tragiczny wypadek przy pracy w powiecie kępińskim. Poprzednio śmierć poniosła 42-letnia kobieta, która spadła ze schodów.

ZiemiaKaliska.com.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski