Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie chciała w barakach, trafi do schroniska dla bezdomnych?

Barbara Sadłowska
Kobieta szuka miejsca, w którym mogłaby zamieszkać ze zwierzętami, które nie znalazły jeszcze nowych opiekunów
Kobieta szuka miejsca, w którym mogłaby zamieszkać ze zwierzętami, które nie znalazły jeszcze nowych opiekunów fot. sławomir seidler
Przez miłość do zwierząt Małgorzata Janasek straciła spółdzielcze mieszkanie na Ratajach. Po eksmisji mieszkała ze swoimi podopiecznymi w stajni stadniny koni poza Poznaniem. Wróciła do miasta z uwagi na pracę, sądząc, że znajdzie schronienie w nie zamieszkałej posesji na Junikowie. Właściciel użyczył jej lokum na rok - w zamian za remont budynku.

Małgorzata zamieszkała tam z siedmioma psami, dwoma kotami, siedmioma papugami oraz królikami i szynszylami. Bez wody, bez ogrzewania. - Jestem w rozpaczy. Zapłaciłam 3 tysiące za uruchomienie hydroforu, ale chyba studnia wyschła. Nie mam wody, jest nam zimno. Tu nie ma nawet pieca. Trochę próbowałam odmalować, ale to ruina - mówiła pani Małgorzata.

Poprosiła o publikację prośby, że "w dobre ręce" odda zwierzęta , bo obawia się, że w tych warunkach nie mogłaby o nie zadbać. Czytelnicy zareagowali. Większość chciała zaopiekować się papugami. Pani Małgorzata oddała ptaki. Liczyła też - aczkolwiek bez większej nadziei - na to, że ktoś znajdzie dla niej miejsce, w którym mogłaby zamieszkać.
Odezwała się wprawdzie dalsza rodzina pani Małgorzaty, gotowa jej pomóc, ale sami niewiele mogą. Ich wizyta u wiceprezydenta Kaysera skończyła się radą, by pani Małgorzata zgłosiła się w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie. W Zarządzie Komunalnych Zasobów Lokalowych - odsyłaniem od urzędnika do urzędnika. - Zadeklarowałem, że wyremontuję lokal, wyposażę i będę na początku opłacał czynsz, ale nikt nie był tym zainteresowany - mówi Grzegorz, krewny kobiety.

Małgorzata Janasek mówi, że wyrok eksmisyjny otrzymała w lutym ubiegłego roku. Nie eksmitowano jej "na bruk", gdyż teoretycznie chroniły ją przepisy zobowiązujące do zapewnienia lokalu tymczasowego. Miała jednak zamieszkać w barakach przy ulicy Starołęckiej, z których przedsiębiorczy właściciel uczynił "azyl" dla eksmitowanych mieszkańców. O panujących tam skandalicznych warunkach pisała w ubiegłym roku "Gazeta Wyborcza". - Dla mnie to wyglądało jak obóz koncentracyjny. Baraki i pilnujące ich psy - mówi Małgorzata Janasek.

Prosiła o zmianę lokalu tymczasowego. Bezskutecznie. Pod koniec lipca 2008 roku została wyeksmitowana z lokalu spółdzielczego. I tak wylądowała na bruku. Próba remontu nie mieszkalnej ruiny na Junikowie przerosła jej siły. Tam w ostatni piątek odwiedził ją pracownik socjalny z MOPR. - Każą mi iść do przytuliska dla bezdomnych - mówi pani Małgorzata. - Czy naprawdę nie mam innego wyjścia? -pyta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski