- Mąż jako pierwszy odkrył obecność nietypowego gościa, bo nasza fosa jest niewielka, ma 50 cm szerokości i tyle samo głębokości. Choć przyznam szczerze, że na początku nie mieliśmy pojęcia, co to za zwierzę – mówi Alina Przybylska-Tylińska.
Intruz świetnie się kamuflował. Wypływał na powierzchnię osłonięty zawsze odgryzionymi wcześniej liśćmi roślin. Po rozmiarze głowy nietypowego gościa państwo Tylińscy szybko zorientowali się jednak, że mają do czynienia z dość dużym zwierzęciem. Podejrzewali, że mogło uciec ono z jakieś pobliskiej hodowli. Gdy ich nieproszony gość wyszedł na trawnik, zorientowali się, że to bóbr.
- Jak on do nas trafił? Co prawda mieszkamy niedaleko lasu, na Grzybowe, ale niemal na samym środku osiedla – podkreśla, nie kryjąc wciąż zdziwienia, pani Alina.
Mając już świadomość, z kim mają do czynienia, pani Alina zaczęła szukać odpowiedniej instytucji, która pomogłaby jej pozbyć się intruza.
- Z racji swojego zawodu dość często korzystam z sekatora i wiem, jakie ślady zostawiają nacięcia na gałęziach. Te, które bóbr pozostawił na naszych drzewkach, były bardzo głębokie. Wiedziałam więc, że kontakt z nim może być po prostu niebezpieczny – mówi Alina Przybylska-Tylińska, która jest współwłaścicielką Galerii Kwiatów „Zuza” w Lesznie. - Poza tym było mi żal moich roślin, bo ogród to moje oczko w głowie.
Po dwóch dniach gościny u Państwa Tylińskich bóbr został odłowiony za pomocą specjalnej siatki przez pracowników Miejskiego Zakładu Zieleni w Lesznie. Wypuszczono go do rzeki Samica w okolicach Mórkowa.
- Oboje z mężem uwielbiamy kontakt z naturą, a w tych okolicach często gościmy. Na pewno pojedziemy tam i będziemy wypatrywać naszego Borysa, bo takie imię nadały mu nasze dzieci – śmieje się pani Alina.
Czy obecność Borysa spowodowała duże straty? Właściciele ogrodu twierdzą, że odwiedziny bobra były dla nich tak wielką przygodą, że wynagrodziły im wszelkie straty, jakie wyrządził.
- Obgryzł młodą brzoskwinię, którą posadziłam w ubiegłym roku, lilię wodną i kilka innych roślin, ale tych pozytywnych odczuć związanych z jego wizytą mieliśmy zdecydowanie więcej – zapewnia pani Alina. - Syn stwierdził, że gdy następnym razem zadzwonię i powiem, że mamy żyrafę w ogrodzie, od razu uwierzy.
Państwo Tylińscy dodają jeszcze, że bobry są szalenie inteligentnymi zwierzętami. Ich ogrodowa fosa, dla bezpieczeństwa dzieci, osłonięta jest specjalną siatką. Borys bez problemu znalazł sposób, aby ją podnieść i dostać się do wody.
Warto dodać jeszcze, że – jak podają na swoich stronach Lasy Państwowe — bobry niemal od początku XX w. są zwierzętami chronionymi. W 1921 r. bóbr został uznany za gatunek ginący i objęto go całkowitą ochroną. Obecnie na terenie kraju występuje coraz liczniej. Szacowana wielkość populacji tego gatunku w 2008 r. wynosiła ok. 35 tys. osobników. Bóbr, choć wygląda na ociężałego, jest bardzo sprawny, zarówno na lądzie, jak i w wodzie. Może też być bardzo niebezpieczny. Po pierwsze, to duże zwierzę, nasz największy, bo mogący ważyć nawet do 30 kg gryzoń. I na dodatek znakomicie uzbrojony. Swymi olbrzymimi, mierzącymi czasem ponad 10 cm siekaczami potrafi przecież ścinać potężne drzewa. Nacisk szczęk bobra to kilka ton na centymetr kwadratowy.
Źródło: leszno.naszemiasto.pl
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?