Stowarzyszenie "Tak! Samorządy dla Polski", w którym działa wielu samorządowców, domaga się przerwania przez parlament procesu legislacyjnego ustawy dotyczącej zryczałtowanego podatku PIT i podjęcia przez premiera Mateusza Morawieckiego inicjatywy ustawodawczej zwiększającej udział samorządów w podatku od osób fizycznych.
Zabierają samorządom wpływy z PIT-ów
Te problemy dotyczą wszystkich miast i miejscowości w kraju. Większość prezydentów, wójtów i burmistrzów jednym głosem mówi, że rząd zabiera samorządom wpływy z PIT-ów, kierując je bezpośrednio do budżetu centralnego. Tym samym, jak twierdzą, władza centralna przykręca mieszkańcom lokalnych i regionalnych wspólnot finansową kroplówkę i pozbawia ich wielu inwestycji.
Minister Mariusz Błaszczak i ambasador Georgette Mosbacher powitali żołnierzy w Poznaniu:
- 28 października, pomimo protestów środowisk samorządowych, Sejm uchwalił zmiany w ustawie o podatku CIT i niektórych innych ustawach. Jak wynika z oceny skutków regulacji przedstawionej przez Ministerstwo Finansów, budżet państwa na tym nie ucierpi. Samorządy, a właściwie mieszkańcy - wręcz przeciwnie. Budżety wspólnot lokalnych będą tracić 1,5 miliarda złotych rocznie w skali całego kraju. Te większe zacisną pasa, mniejsze być może znajdą się na krawędzi bankructwa. Apelujemy o cofnięcie tych zmian, póki jest jeszcze na to czas
- apelują samorządowcy.
Prezydent Sopotu Jacek Karnowski tłumaczy, że apele, wyliczenia i argumenty samorządów nie docierają do rządzących albo kończą się na pustych obietnicach. - Przed kilkoma dniami mieliśmy spotkanie online z premierem Mateuszem Morawieckim, który obiecał, że zgodnie z prawem te nasze straty będą każdorazowo rekompensowane. Rzeczywistość okazuje się zupełnie inna - mówi J. Karnowski.
Chodzież gotowa na protest
Stowarzyszenie złożyło na ręce marszałka Senatu projekt ustawy zwiększającej udziały samorządów w podatku PIT. Pod apelem podpisali się także samorządowcy z Wielkopolski (łącznie podpisało się 77 samorządowców, w tym prezydent Sopotu, Wrocławia czy Gdańska). Jeśli rząd nie zmieni swojej polityki, zamierzają oni 1 grudnia protestować.
"Od 1 grudnia zgasną światła i latarnie, najpierw w parkach, a potem w całych miastach i gminach" - ostrzegają prezydenci, burmistrzowie i wójtowie. Pod apelem podpisał się m.in. burmistrz Chodzieży Jacek Gursz.
- W tej chwili samorządy stoją nad przepaścią - mówi. Dodaje też, że w przyszłym roku gminę ominie wiele inwestycji. - Musieliśmy zrezygnować z pola campingowego z zapleczem turystycznym, nie będzie też nowoczesnego wybiegu dla psów, remontów dróg i kanalizacji kilku ulic. Niestety, co jest bardzo przykre, zmniejszyliśmy też dofinansowanie dla organizacji pozarządowych, które przecież nie są niczemu winne
- wylicza Jacek Gursz.
Burmistrz Chodzieży przyznaje, że jest gotowy, by zgasić światła 1 grudnia. - Czekam jeszcze na wiadomość zwrotną ze strony stowarzyszenia. Jeśli tak się stanie, oczywiście postaramy się protestować w taki sposób, by nie zmniejszać poczucia bezpieczeństwa naszych mieszkańców - tłumaczy.
Sprawdź także: Piloci i przewodnicy powołują ministerstwo turystyki i swojego ministra. "Nasze dochody spadły o 80-90 procent"
Wśród samorządowców, którzy podpisali pismo stowarzyszenie "Tak! Samorządy dla Polski", zabrakło prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka. - Oczywiście podzielamy wszystkie jego postulaty, ale co do samego protestu jeszcze decyzji nie podjęliśmy - informuje Mariusz Wiśniewski, wiceprezydent Poznania.
ZOBACZ TEŻ:
Sprawdź też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?