MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ojciec Marek Kosacz: Mogę prowadzić religię z lektorem j. obcego!

Katarzyna Dobroń
Ojciec Marek Kosacz
Ojciec Marek Kosacz
Z o. Markiem Kosaczem, dominikaninem pracującym jako katecheta, rozmawia Katarzyna Dobroń.

Jakie znaczenie dla rozwoju dziecka mają zajęcia religii w przedszkolu?
Religia jest ważna tylko wtedy, gdy towarzyszy jej życie religijne w domu, gdy rodzina się wspólnie modli, czyta choćby Biblię dla dzieci, chodzi razem do kościoła. Natomiast traci na
znaczeniu, gdy rodzice oddają tylko swoje dziecko księdzu na religijne wychowanie.

Na ile 4-6 latek rozumie rozmowy na temat Boga?
Znakomicie, bo katecheza jest przystosowana do wieku dzieci. Pracowałem kiedyś z trzema grupami w przedszkolu: z maluchami, średniakami i starszakami, czyli trzy razy po 20 minut. W przedszkolu spędzałem godzinę, ale do zajęć przygotowywałem się przez 5 godzin. Trzeba było zrobić obrazki, uszykować wycinanki, przypomnieć sobie piosenki, gesty itd. Kiedyś na zajęcia przyszedł do mnie niewierzący tato, który chciał, aby jego dziecko chodziło na
religię, jeżeli nie będzie roz-mów o diable i piekle. Oczywiście, że nie było. Nie chodzi o to, aby dzieci straszyć.

To o czym się rozmawia?
Przytacza się piękne biblijne opowieści, mówi się o tym, co robimy w kościele podczas świąt Bożego Narodzenia, Wielkanocy czy Wszystkich Świętych. Czasem dzieci same proponują tematy. Dzieci osób niewierzących były w czasie katechezy dyskretnie zabierane na inne zajęcia.

Czyli nawet, jeśli w przedszkolu jest religia, to nie wszystkie dzieci muszą na nią chodzić?
To jest tylko kwestia dobrej organizacji pracy placówki. W końcu katecheza trwa tylko 20 minut. Same dzieci nie mają z tym problemu.

Co Ojciec myśli o tym, że księża biorą pieniądze za prowadzenie religii, podczas gdy miasto ma ograniczony budżet dla przedszkolaków?
Będę chętnie pracował za darmo i nie zrobi to na mnie wrażenia. Jak chce się komuś dowalić, to liczy mu się pieniądze. Sądzę, że miasto powinno mądrze wydawać pieniądze na różne formy rozwoju dziecka, w tym na rozwój religijny, skoro tego oczekują wierzący i płacący podatki rodzice. Poza tym jestem zdania, że za każdą dobrze wykonaną pracę katechety należy się zapłata.

Czy to znak czasu, że rodzice pytają, dlaczego ma być religia zamiast np. j. angielskiego?
Pytanie "dlaczego" jest bardzo dobrym pytaniem. Niewierzący rodzice mają prawo wiedzieć, jak są wydawane ich pieniądze. Nie powinno się tego pytania demonizować. Gorzej, gdy wysyła się dzieci na religię, a w domu życie religijne kuleje. Jestem całym sercem za tym, żeby w przedszkolu i w szkole dzieci uczęszczały na zajęcia etyki i filozofii.

Czyli to możliwe, aby religia była za złotówkę?
Mogę prowadzić zajęcia za 1 zł. A w tym czasie dzieci osób niewierzących mogą chodzić na język obcy lub etykę dla dzieci za 1 zł. Mogę też prowadzić religię razem z lektorem j. obcego za 1 zł. Ale i tak przyszłość takich spotkań będzie polegać na katechezie rodzinnej - wspólnym dążeniu do wiary przez dzieci, rodziców i katechetę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski