Oscary 2012: "Artysta" rozbił oscarową pulę

Tym razem obyło się bez niespodzianek. Jurorzy Amerykańskiej Akademii Filmowej w pełni dali uwieść się magii kina retro, przyznając aż dziesięć statuetek dwóm filmom, silnie odwołującym się do klasyki X Muzy.

ZOBACZ TEŻ:
Oskary 2012: Wyniki na żywo - zdjęcia
Róża wygrała Prowincjonalia
Znamy termin festiwalu w Jarocinie

Największym zwycięzcą wieczoru okazał się francuski "Artysta". Czarno - biały niemy film w reżyserii Michaela Hazanaviciusa zgarnął pięć Oscarów w kategoriach: film roku, reżyser roku, aktor pierwszoplanowy roku, kostiumy roku i muzyka roku. Czyżby amerykańskie kino znajdowało się w impasie? Po triumfującym rok temu brytyjskim "Jak zostać królem" "Artysta" jest drugim z rzędu europejskim filmem, nagrodzonym najważniejszym Oscarem.

Bohaterami 84. gali wręczenia Oscarów byli reżyser filmu Michael Hazanavicius i odtwarzający główną rolę w "Artyście" aktor Jean Dujardin. "W Paryżu jest teraz szósta rano. Dzieci - możecie oglądać tatę w telewizji jeszcze pół minuty, ale potem macie iść spać!" - żartował odbierający statuetkę dla najlepszego filmu Hazanavicius, jeszcze rok temu kompletnie anonimowy francuski twórca. Nikt przedtem nie słyszał też o Jeanie Dujardinie, którego brawurowa kreacja aktora z lat 20. XX wieku pozbawiła statuetki faworyzowanego jeszcze miesiąc temu George'a Clooneya. Dujardin mówi dość słabo po angielsku, więc w połowie przemówienia bezpardonowo przeszedł na francuszczyznę.

Statuetkę dla najlepszej aktorki zgarnęła wcielająca się w "Żelaznej Damie" w postać Margaret Thatcher Meryl Streep. To jej siedemnasta nominacja i trzeci Oscar. Do wyrównania rekordu Hollywood, ustanowionego przez Katherine Hepburn Streep brakuje tylko jednej statuetki. "Pewnie sobie pomyśleliście: znowu ona!" - żartowała Streep, która w pobitym polu pozostawiła m.in. Michelle Williams i Violę Davis. Oscary za role drugoplanowe otrzymali faworyci - Christopher Plummer ("Debiutanci") i Octavia Spencer ("Służące").

Najlepszym reżyserem roku został Francuz Hazanavicius, Oscary za scenariusze powędrowały do Alexandra payne'a ("Spadkobiercy" - scenariusz adaptowany) i Woody'ego Allena ("O północy w Paryżu" - scenariusz oryginalny). Swoim zwyczajem Allen nie stawił się na oscarowej gali. Praktycznie jedyną większą niespodzianką był Oscar w kategorii "zdjęcia roku". Tam faworyzowany Emmanuel Lubezki ("Drzewo życia") ustąpił pola Robertowi Richardsonowi ("Hugo i jego wynalazek"). W tej kategorii nominacje otrzymał też Janusz Kamiński ("Czas wojny").

Ten ostatni film zdobył zresztą tyle samo nagród co "Artysta", ale - zgodnie z oczekiwaniami - przyznano je wyłącznie w kategoriach technicznych. Reżyser Martin Scorsese może jednak czuć się dumny, bowiem jego żaden film nie dostał tylu Oscarów.

Niestety niespodzianki nie było także w najbardziej interesującej nas kategorii "najlepszy film nieanglojęzyczny roku". Polskie "W ciemności" Agnieszki Holland przegrało z irańskim "Rozstaniem" Asghara Farhadiego. Już po raz dziewiąty polski film przegrywa walkę w tej kategorii. Z kolei największym przegranym rozdania był "Moneyball" - siedem nominacji i zero nagród.

Tegoroczną galę prowadził amerykański komik Billy Crystal. Tym razem nie powalił nas jakością swoich żartów, na szczęście wyręczali go inni. Zdecydowanie najzabawniejszym momentem imprezy było ogłaszanie nominacji za najlepszą piosenkę przez komików Willa Ferrella i Zacha Galifianakisa, uzbrojonych w wielkie talerze od perkusji. Publikę ujęła także bezczelne żarty żeńskiej obsady "Druhen".

A o tym, czy tegoroczne Oscary zostały przyznana właściwym filmom, możemy przekonać się w polskich kinach. praktycznie wszystkie nagrodzone obrazy możemy zobaczyć w tym tygodniu na naszych ekranach.