Sąsiedzki pat trwa od czterdziestu lat. We wtorek interweniowała policja. Dzięki negocjacjom udało się uzyskać chwilowe rozwiązanie.
Wszystkiemu winien jest brak drogi dojazdowej do działki starszej pani. Droga nie powstała mimo dawnych planów. Ostatecznie teren pod jej budowę miasto sprzedało sąsiadom, dziś mają tam swoje ogródki.
Teraz magistrat stara się wywłaszczyć sąsiadów, ale nieskutecznie. Naczelny Sąd Administracyjny odrzucił roszczenia miasta w tym zakresie.Obecnie sprawę rozstrzyga wojewoda, decyzja ma zapaść jeszcze w tym miesiącu.
- Droga powinna powstać tam, gdzie była planowana, a nie na mojej działce - mówi sąsiadka, która zatarasowała przejście. - Jeśli sąd wyda negatywną dla mnie dycyzję. Znowu zablokuję przejście.
Obie strony sporu nie chcą słyszeć o ewentualnej umowie dzierżawy i opłatach za korzystanie ze ścieżki. Mimo iż jest taka możliwość sąsiadki nie chcą się także wymienić kawałkiem gruntów (w zamian za korzystanie ze ścieżki staruszka oddałaby kawałek ogródka).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?