Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostrów: Parafia uniknie zapłaty wysokiej kary za drzewa

Marek Weiss
- Wycinka nikomu nie wyrządziła żadnej szkody - argumentował ks. Andrzej Banert
- Wycinka nikomu nie wyrządziła żadnej szkody - argumentował ks. Andrzej Banert Marek Weiss
Po kilku latach pism, odwołań, rozpraw i spotkań ostatecznie umorzono postępowanie w sprawie głośnej wycinki 320 drzew na cmentarzu ewangelickim w Ostrowie Wielkopolskim. Parafia zdołała na tyle przeciągnąć sprawę, że uległa ona przedawnieniu.

Przypomnijmy, że były prezydent miasta Jerzy Świątek wymierzył rekordową w skali kraju 6-milionową karę. Po dokładnych analizach zmniejszono ją o 2 miliony. Suma ta miała zostać wpłacona na konto Miejskiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Nie została jednak wpłacona, bo parafia skierowała sprawę najpierw do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, a następnie do Wojewódzkiego i Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Ten ostatni sprawę nakazał ponownie rozpatrzyć, bo poddał pod wątpliwość wiek drzew. Na zlecenie i koszt Urzędu Miejskiego wykonano dodatkową ekspertyzę dendrologiczną, któ-ra tylko potwierdziła wszystkie wcześniejsze ustalenia. Przeciągające się procedury sprawiły, że miastu nie udało się zmieścić w ustawowym przedziale pięciu lat.

Magistrat zresztą od pewnego momentu, zdając sobie sprawę z bezowocnego charakteru swoich działań, chciał się wycofać z całej tej sprawy. Uzyskał jednak wyjaśnienie, że skoro raz zaczął drogę administracyjną, to musi ją skończyć. Trzeba więc dalej było brnąć w procedury i mnożyć koszty.

Ostatecznie zakończenie tej niezwykle zagmatwanej historii wszyscy przyjęli z ulgą. Zwłaszcza parafie ewangelickie w Kaliszu i Ostrowie. Pierwsza z nich jest właścicielem cmentarza, druga go użytkuje.

- Nasza parafia została uwolniona od dużego ciężaru - mówi ostrowski proboszcz Krzysztof Rej. - Przez kilka lat byliśmy w trudnej sytuacji, która zagrażała i parafii, i Kościołowi. Możemy teraz wszyscy głęboko odetchnąć. Samą sprawę wycinki drzew znam tylko z relacji i dokumentów, gdyż w tym czasie pracowałem gdzie indziej. O przyczynach nie mogę się więc wypowiadać szczegółowo. Dobrze, że wszystko szczęśliwie się skończyło.

Satysfakcji nie kryje autor wycinki, były kaliski proboszcz Andrzej Banert. Ma żal do ówczesnych władz Ostrowa, że nie odstąpiły od wymierzenia gigantycznej kary, albo nie nakazały na przykład w ramach rekompensaty dokonania nowych zasadzeń. Twiedzi, że był gotowy posadzić w Ostrowie 600 nowych drzew na 600-lecie miasta, ale usłyszał, że nie ma na to miejsca.

- Byłem pewien, że sprawiedliwość w końcu zwycięży, bo zostałem niesłusznie oskarżony. Czy komuś coś złego się stało z powodu tej wycinki? Wielu biednych ludzi miało przez dwa lata czym palić w piecu.

Nie zniszczyłem żadnego historycznego drzewa, bo ten cmentarz ma dopiero 100 lat. Absurdem było, że kara za wycięcie drzew miała przekraczać wartość gruntu, na którym stały. Do wszystkiego trzeba podchodzić ze zdrowym rozsądkiem, a nie mieć przed oczami tylko paragrafy - mówi ks. Andrzej Banert.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski