Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oszukano panią M. spod Swarzędza? Wojewoda tłumaczy, że nie może pomóc

Łukasz Cieśla
Pani M. spod Swarzędza miała zostać pozbawiona w podstępny sposób 1,2 ha ziemi. Twierdzi, że padła ofiarą oszustwa ze strony znajomej geodetki. Miała wyłudzić od niej pełnomocnictwo, a potem zagarnąć cenny grunt. Sprawą zajmuje się prokuratura. Zajmował się nią także wojewoda. Bo prawnicy pani M. zwrócili się do niego o unieważnienie decyzji o zwrocie ziemi, która miała zagarnąć geodetka. Wojewoda jednak odmówił.

W 2005 roku do wojewody wielkopolskiego wysłano pismo o zwrot ziemi pani M. zabranej jej w okresie PRL przez państwo. Potem okazało się, co potwierdziło dwóch grafologów, że podpis pani M. pod wnioskiem o zwrot został sfałszowany. Prokuratura wyjaśnia przez kogo.

Nie czekając na finał śledztwa, prawnicy pani M. złożyli wniosek do wojewody o unieważnienie decyzji o zwrocie. Tłumaczyli, że sfałszowano podpis M., a poza tym nie wiedziała ona o zakończeniu sprawy decyzją o oddaniu jej ziemi. Pani M. miała nie wiedzieć dlatego, że udzieliła znajomej geodetce szerokiego pełnomocnictwa do reprezentowania jej przed urzędami. Zdaniem pani M. i jej prawników geodetka wyłudziła tak szerokie pełnomocnictwo. To właśnie do geodetki urzędnicy wysłali decyzję o zwrocie, bo jej adres podano jako ten do korespondencji. Geodetka z czasem stała się też właścicielką ziemi, w czym miały jej pomóc uzyskane wcześniej pełnomocnictwa.

Wojewoda wielkopolski uznał właśnie, że nie ma podstaw do unieważnienia decyzji o zwrocie ziemi. Zanim do tego doszło, 2 stycznia tego roku urzędnicy zwrócili się pisemnie do prokuratury o ważne informacje ze śledztwa. Chcieli lepiej poznać sprawę.

Długo nie mogli się ich doczekać, więc 22 lutego doszło do rozmowy telefonicznej z prokuratorem prowadzącym. Ponoć zobowiązał się do szybkiego nadesłania informacji. Ostatecznie nie wpłynęły one do urzędników. Mimo to wojewoda wydał decyzję. Uznał, że urzędnicy starostwa - to oni prowadzili postępowanie o zwrot - działali prawidłowo.

- Wojewoda mógł jedynie oceniać pracę urzędników podczas prowadzenia postępowania o zwrot gruntów. Nie dopatrzył się w ich decyzjach rażącego naruszenia prawa. Rozumiemy oczywiście kłopot pani M., ale inna decyzja nie mogła zostać wydana - tłumaczy Tomasz Stube, rzecznik wojewody.

Wojewoda w swoim piśmie do prawników pani M. wskazał, że może ona złożyć wniosek do sądu o uchylenie się od skutków prawnych związanych ze zwrotem ziemi. Ale prawnicy pani M. już wcześniej podjęli takie kroki. Efektem jest postępowanie o uzgodnienie treści księgi wieczystej z rzeczywistym stanem prawnym. Chodzi o ustalenie, kto tak naprawdę jest właścicielem ziemi: pani M. czy geodetka. Postępowanie trwa.

Od pół roku trwa również śledztwo prokuratury. Do tej pory nikomu nie postawiła zarzutów. Niebawem ma przesłuchać panią notariusz, u której zawierano pełnomocnictwa między panią M. a geodetką. Pani notariusz w rozmowie z "Głosem Wielkopolskim" przekonywała, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Podobnie uważa geodetka, która mieszka na gruntach, o zwrot których walczy pani M.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski