Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Jąder: Tor musi wszystkim pasować [ROZMOWA]

TS
Paweł Jąder
Paweł Jąder Waldemar Wylegalski
- Naszym wielkim atutem są świetni juniorzy. To daje nam wielkie pole manewru - uważa Paweł Jąder. Oto rozmowa z nowym menedżerem żużlowców leszczyńskiej Fogo Unii.

W przyszłym sezonie będzie Pan miał do dyspozycji polsko-duński zespół. Skandynawski zaciąg ma być receptą na sukces Fogo Unii?
Tego nie sposób przewidzieć. Wiem natomiast, że mamy w klubie bardzo dobrych zawodników. Kenneth Bjerre, choć początkowo nie wszyscy w niego wierzyli, to jednak od połowy sezonu dawał już drużynie to, czego od niego oczekiwaliśmy. Nicki Pedersen to z kolei zawodnik, jakiego potrzebowaliśmy. Brakowało nam pewniaka, który poniżej pewnego pułapu nigdy nie schodzi. Oczekiwania wobec niego będą duże. Ja sam twierdzę, że Duńczyk w pięciu wyścigach powinien zdobywać minimum 11-12 punktów.

No i to on ma rozwiązać problem wyścigów nominowanych...
Na to liczymy. W poprzednim sezonie ostatnie biegi nie były naszą najmocniejszą stroną. Często to w nich przegrywaliśmy lub remisowaliśmy mecze. Potwierdzają to w pewnym sensie statystyki z tego sezonu. W dwudziestce najskuteczniejszych zawodników Enea Ekstraligi nie ma żadnego żużlowca z Leszna. A bez liderów trudno o zwycięstwa. Nicki ma być lekarstwem na ten problem.

Pedersen, co często podkreślają kibice, nie potrafi jednak jeździć parą. Pan będzie chciał go tego nauczyć?
Nicki już na konferencji prasowej zapewnił, że jeśli kolega z zespołu dobrze wystartuje, to na pewno puści go do przodu i będzie asekurował. Nie zawsze jest to jednak możliwe, co też podkreślał Duńczyk. Trudno przecież jechać parą z partnerem, który już po starcie jest czwarty. Nicki rozumie, że drużyna się składa z siedmiu żużlowców i wie, że jeszcze nigdy dwóch, nawet najlepszych zawodników, nie wygrało meczu. On ma jechać tak, by jego para wygrywała biegi.

W składzie Fogo Unii jest jeszcze Mikkel Michelsen. Po raz kolejny będzie on pełnił rolę rezerwowego?
Jest zdecydowanie za wcześnie, by tak mówić. Takie jest przynajmniej moje zdanie. Pierwsze sparingi i pierwsze treningi pokażą, kto wywalczy sobie miejsce w składzie. I wcale nie jest powiedziane, że Michelsen jest na straconej pozycji. Wszystko będzie zależało od formy. Mamy dopiero grudzień i trudno przewidzieć, co będzie w marcu. Było wiele przykładów na to, że zawodnicy nagle łapali świetną formę. Mamy zaplanowanych sześć sparingów i to po nich wykrystalizuje się skład. Na tę chwilę nikt nie może być pewnym miejsca w zespole na pierwszy mecz ligowy.

Z zawodników krajowych najwięcej pracy czeka Pana chyba z Damianem Balińskim, który poprzedniego sezonu raczej nie zaliczy do udanych.
Zarówno prezes Piotr Rusiecki, jak i ja bardzo wierzymy w tego zawodnika. Damian jest żużlowcem dobrze jeżdżącym technicznie, a do tego ma ogromne serce do walki. Nawet jak mu nie szło, to nigdy nie można było mu odmówić ambicji i zaangażowania. Do tego, od początku swojej kariery, jest związany z naszym klubem. Dlatego chcemy mu pomóc w odzyskaniu najwyższej formy. Jego największym problemem do tej pory był sprzęt. Liczymy na to, że szybko go rozwiąże. Jestem przekonany, że ci, którzy postawili na tym zawodniku krzyżyk, będą jeszcze mocno zdziwieni.

Jak będzie wyglądał podział obowiązków między Panem a trenerem Romanem Jankowskim?

Będziemy pracowali wspólnie. Obaj będziemy w parkingu. W trakcie meczu jest tyle rzeczy do zrobienia, tyle uwag do przekazania zawodnikom, że pracy na pewno nam nie zabraknie. Będziemy konsultować ze sobą wszystkie decyzje i wspólnie je podejmować. Trener Jankowski już teraz prowadzi treningi ogólnorozwojowe w hali.

A co ze współpracującym z Unią Pawłem Barszowskim?
Został trenerem kadry triathlonistów i nie ma czasu na dodatkowe zajęcia z żużlowcami. Roman pół życia spędził na torze, a drugie pół w hali gimnastycznej, więc na pewno świetnie przygotuje zawodników do sezonu.

Pan też, podobnie jak prezes Rusiecki, jest zdania, że Fogo Unia w przyszłym sezonie nie musi się obawiać żadnych dream teamów?
Jeden z moich dobrych kolegów powiedział, że skład takiej drużyny jak Unibax Toruń można ustawić alfabetycznie i niewiele to zmieni. My w aż tak komfortowej sytuacji nie jesteśmy, ale mamy świetnych juniorów, którzy w każdej chwili mogą zastępować słabiej dysponowanych kolegów. To jest na pewno nasz atut. Śmiem twierdzić, że żadna drużyna w Polsce nie będzie miała pod tym względem takiego pola manewru. Jestem zresztą zdania, że w tej chwili na żużlu można wygrać z każdym. W przeszłości mieliśmy już dream teamy, które spadały z ligi.

Wygrywać byłoby łatwiej na torze, do którego nikt nie ma zastrzeżeń.

I taki właśnie u nas będzie. Nie wyobrażam sobie, by w przyszłym sezonie komisarze ponownie ingerowali w przygotowanie toru. Pieniądze wydawane na kary lepiej przeznaczyć na szkolenie młodzieży. Tor pewnie będzie twardszy, ale jego przygotowanie będziemy konsultować z zawodnikami. Ma on wszystkim odpowiadać i co najważniejsze być identyczny przed każdym meczem. Zapewniam, że zawody w Lesznie będą ciekawe.

Na koniec zapytam o Pana receptę na sukces?

Minimum dziesięć tysięcy kibiców na stadionie i siedmiu zawodników w bardzo dobrej formie.

Rozmawiał Tomasz Sikorski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski