Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pięknie potrafią projektować i szyć [ZDJĘCIA]

Marek Weiss
W czasach, gdy sieci handlowe oferują gotową odzież w najróżniejszych rozmiarach, krojach i fasonach, zawód krawcowej poszedł w odstawkę i dołączył do tzw. profesji zanikających, które nie mają przyszłości. Taka opinia, choć dość powszechna, nie do końca jest prawdziwa. Przeczą jej dwie młode absolwentki ostrowskiego technikum.

Ich przykład dowodzi, że krawcowa to nie tylko dobry sposób na życie, ale i droga do sukcesu zawodowego oraz niezależności materialnej. Obie prowadzą bardzo dobrze prosperujące firmy. Projektują, szyją i prezentują na pokazach własne kreacje. Dysponują nowoczesnym sprzętem, a co najważniejsze - mają mnóstwo ciekawych pomysłów i nie boją się wyzwań. Obie też przekonują, że krawcowe, bo nie wstydzą się tego, że nimi są, mogą stworzyć coś, czego nie znajdzie się w żadnym sklepie ani w ,,second handzie’’.

Maria Ciesielska zamiłowanie do igły i nitki wyniosła z domu rodzinnego. Mama prowadziła mały zakład krawiecki. Już jako dziecko wiedziała, co będzie robić w życiu. W roku 2007 ukończyła w Zespole Szkół Usługowych klasę o specjalności technik technologii odzieży. Będąc uczennicą, brała udział w wielu prestiżowych konkursach. Na ,,Małej Pętelce’’ w Poznaniu dwukrotnie zajmowała drugie miejsce. Swoje wystawy miała w wielu miastach. Po skończeniu szkoły, korzystając z dofinansowana unijnego, otworzyła własny biznes. - Start był trudny, bo nie miałam zbyt wielu kontaktów. Od początku stawiałam na indywidualność, na osoby, które chcą się w jakiś sposób wyróżniać. Spełniam marzenia tych, którzy mają w głowie jakieś projekty, wizje. Zajmuję się też projektowaniem haftu komputerowego, malowaniem na tkaninie, projektowaniem własnych koronek. Wszystko stworzyłam od zera. Dziś mogę już służyć fachowymi informacjami znajomym, którzy dopiero zaczynają - mówi Maria Ciesielska.

Jak podkreśla, czasami człowiek musi wydać więcej, żeby pokazać swoje możliwości, a dopiero za jakiś czas nakład się zwraca. Tak właśnie było w jej przypadku. Obecnie na brak klientów i zamówień nie może narzekać. Zdarza się, że pracuje po 18 godzin dziennie. - Zatrudniam pracownika do czynności pomocniczych. Chętnie przyjęłabym od zaraz osobę, która miałaby więcej kreatywności i wiedzy. Na moje oferty odpowiadają tylko panie około 60-tki, już z określonymi nawykami krawieckimi. Bardzo trudno nakierować je w inną stronę - przyznaje.

Młoda projektantka podkreśla, że zawsze jej marzeniem było tworzenie odzieży ukierunkowanej na konkretną osobę. To duża satysfakcja.

- Na ostatnim pokazie część dziewczyn miała sukienki uszyte specjalnie dla nich. Znając je, wykonałam kreacje pod ich charakter, dopasowałam do sylwetek. Wszystkie mówiły, że czują się w nich rewelacyjnie. Nawet projektując garsonkę staram się, aby nie była zwyczajna, ale miała jakieś fantazyjne wycięcia, hafty czy inne elementy odróżniające ją od tego, co w sklepach. Czasami taka indywidualizacja jest potrzebna, by ukryć pewne mankamenty lub przeciwnie - uwydatnić pewne części ciała. Na początku jednak zawsze trzeba mieć czas na to, by z klientem porozmawiać o jego oczekiwaniach, sporządzić projekt, doradzić - mówi Maria Ciesielska.

Milena Pustkowska wspomina, że od dziecka fascynowała ją moda jako coś nierzeczywistego. Dziesięć lat temu ukończyła z wyróżnieniem klasę odzieżową. Postawiła na dalszą edukację. Uzyskała stypendium w Krakowskich Szkołach Artystycznych, gdzie kształciła się przez kolejne 2,5 roku. Nie tylko w zakresie projektowania odzieży, ale i np. obuwia czy biżuterii. Poznała także malarstwo i historię mody. Duży nacisk położono na kierunki kreatywne, aby rozbudować wyobraźnię. Bardzo to pomogło w dalszym rozwoju.

- W ostatnim roku nauki szlifowałam swój zawód, projektując dla prestiżowego krakowskiego zakładu krawieckiego. Gdy wróciłam do Ostrowa, otworzyłam własną firmę. Mam dużo klientek, podjęłam współpracę z salonem sukien ślubnych. Stawiam na krawiectwo uniwersalne, bo uszyję wszystko. Wykonywałam już m.in. smycze, gadżety i ubranka dla psów czy odzież ochronną dla treserów. W ubiegłym roku zaczęłam szyć rzeczy dziecięce - mówi.

Krawiectwo na miarę ma przyszłość. Widać to na przykładzie Krakowa, gdzie na takie usługi jest spory popyt. W miastach wielkości Ostrowa na razie jest on dużo mniejszy. Tu sporadycznie zdarza się, że młoda dziewczyna zamawia kreację na 18-tkę. Z reguły kupuje gotową. Ale już w przedziale 30-60 lat sporo pań ma problem z kupieniem odpowiedniej odzieży. Dla nich krawcowa to skarb. - Jest wiele możliwości, bo krawiectwo się zmienia. Są nowe technologie, tekstylia i dodatki. Trzeba być ze wszystkim na bieżąco. Łatwiej jest nauczyć tego młodą osobę, która ma już pewne kwalifikacje i jest otwarta na nowości. Jestem bardzo chętna do przyuczenia takiej osoby od zaraz. Niestety, trudno je znaleźć - przyznaje Milena Pustkowska, która posiada bardzo szeroki zestaw maszyn krawieckich. Każda jest przeznaczona do innego rodzaju usługi. Jedna z nich haftuje i szyje, korzystając ze specjalnego programu komputerowego. Można sprostać nawet najbardziej wymagającym klientom.

- Pamiętam wesele, na które ,,obszywałam’’ całą rodzinę pani młodej. Na końcu przyszło jeszcze zlecenie, żeby wykonać sukienkę dla psa, który też miał iść przed ołtarz, niosąc poduszeczkę z obrączkami - wspomina jedno ze swoich najbardziej nietypowych zamówień Milena Pustkowska.

ZiemiaKaliska.com.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski