- To niezwykle ważna wygrana, bo nie tylko dzięki niej przestaliśmy być czerwoną latarnią I ligi, ale mamy już bliższy kontakt z innymi drużynami. Gdybyśmy w następnej kolejce wygrali z Kęczaninem w Kętach, to zbliżymy się do niego na dwa "oczka" - wyjaśniła kierowniczka poznańskiej drużyny, Małgorzata Purol.
Akademicy poczuli swoją moc w starciu z zespołem prowadzonym przez dobrze znanego w Poznaniu Sławomira Gerymskiego głównie za sprawą falowych ataktów Damiana Schulza. Były atakujący Jokera Piła był nie do powstrzymania dla przyjezdnych i to on właśnie kończył najważniejsze piłki.
- Warto chyba też podkreślić dobrą grę rozgrywających, czyli Tomasza Walendzika i Łukasza Makowskiego. Obaj świetnie się uzupełniali i potrafili w końcówkach tak rodzielać piłki, by gubić blok przeciwnika - dodała Purol.
Według niej spotkanie nie stało na olśniewającym poziomie, ale stylem mało kto się w tym przypadku przejmował. - Drużyna miała świadomość, że to ostatni dzwonek. Trzeba było wygrać, żeby odbić się od dna. Co z tego, że na wyjazdach sprawialiśmy dobre wrażenie i wszyscy nas chwalili. Od tego przecież punktów nie przebywa - zakończyła Purol.
W starciu z Energetykiem Jaworzno dobrze też wypadł libero Bartosz Mischke i na razie nie zanosi się na to, by został przekwalifikowany na atakującego.
AZS UAM Poznań - Energetyk Jaworzno 3:1 (25:23, 25:18, 23:25, 25:23)AZS UAM: Walendzik, Schulz, Bukowski, Józefczak, Vlk, Ożarski, Mischke (libero) oraz Wojnowski, Pachliński, Makowski, Rutecki, Wojdyński.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?