18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pijany kierowca nie jest winny spowodowania wypadku? [ZDJĘCIA]

Mateusz Pilarczyk
Poszkodowana w wypadku kobieta chce, aby prokuratura ponownie zajęła się sprawą i oskarżyła pijanego kierowcę
Poszkodowana w wypadku kobieta chce, aby prokuratura ponownie zajęła się sprawą i oskarżyła pijanego kierowcę Mateusz Pilarczyk
W październiku 2009 roku w Ślesinie pod Koninem poważnie zderzyły się dwa samochody osobowe. Kierowca jednego z nich miał co najmniej 0,72 promila w wydychanym powietrzu. Nie został jednak oskarżony przez prokuraturę o spowodowanie wypadku.

Według biegłego, i aktu oskarżenia, winna miała być Regina Kantarowska, kobieta, która na skutek zderzenia została sparaliżowana od pasa w dół i od tego czasu porusza się na wózku. Została jednak prawomocnie uniewinniona przez sąd, a nietrzeźwy kierowca stracił prawo jazdy...na rok i musiał zapłacić grzywnę.

Tragiczne skutki wypadku
W sprawie nadal jest wiele wątpliwości, które powróciły wraz z sądową walką z ubezpieczycielem o odszkodowanie dla przykutej do wózka kobiety.

Zajmująca się tym przypadkiem kancelaria chce, aby wyjaśniła je prokuratura. Problem w tym, że odrzuciła ona zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Krzysztofa M., który w dniu wypadku miał 19 lat.

- Jak się zmieniło moje życie? Siedzę jak ta...kura na grzędzie w domu. Kiedyś pojechało się chociaż w góry pochodzić, pojeździć na rowerze. Lubiłam to. A teraz co? Nawet z wnukiem nie mogę wyjechać, bo gdzie, taka kaleka z dzieckiem? Potrzebuję pomocy innych. Nawet sama się nie ubiorę - mówi nie kryjąc emocji Regina Kantarowska.

- Nie usłyszałam od niego przepraszam - dodaje z żalem.

Dzień, który zmienił życie
Rano 24 października 2009 roku Regina Kantarowska przed świętem zmarłych była razem z ciotką na cmentarzu w Ślesinie. Zaparkowała samochód przy poboczu. Aby wrócić do centrum miejscowości musiała zawrócić. Przejechała więc na drugą stronę drogi, na podjazd jednego z domów. Gdy upewniła się, że jej pasem drogi nic nie jedzie, zaczęła cofać - relacjonuje kobieta.

Wtedy w lewy bok jej samochodu uderzył Krzysztof M. 19-latek poprzedniego wieczora wypił 5 piw. To wystarczyło, aby rano, jadąc do pracy, być nadal na "podwójnym gazie".

- Przez wadliwą opinię biegłego, która została później odrzucona przez sąd, prokuratura oskarżyła o spowodowanie wypadku moją klientkę - mówi radca prawny Marcin Woźniak z Poznania.

- Prokurator żądał dla mnie dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata - dodaje Regina Kantarowska.

Kobieta miała "nie zachować szczególnej ostrożności włączając się do ruchu". Jednak według świadka wypadku, auta zderzyły się na pasie drogi, którym nie powinien jechać Krzysztof M. Kobieta w trakcie cofania musiałaby więc sprawdzać czy jakiś samochód nie jedzie akurat jej pasem "pod prąd". Sąd jednak nie rozstrzygnął jednoznacznie, w którym miejscu jezdni doszło do zderzenia. Nie było więc winnego wypadkowi.

Inna wersja zdarzeń
Zupełnie inną wersję przedstawiał Krzysztof M. W sądzie podtrzymywał, że jechał zgodnie z przepisami, a samochód R. Kantarowskiej wyjechał z jego prawej, a nie lewej strony.

Tych słów nie potwierdziła jednak ekspertyza biegłego, którą uwzględnił sąd karny uniewinniając kobietę.

Ponadto według opinii biegłego, do której przychylił się sąd, nastolatek w momencie wypadku jechał co najmniej z prędkością 70 km/h. Do wypadku doszło na łuku drogi w miejscu ograniczenia prędkości do 50 km/h.

- Powołany w sprawie o odszkodowanie biegły również wykluczył, że do wypadku doszło w sposób opisywany przez Krzysztofa M. M. składając zeznania jako świadek w tej sprawie świadomie skłamał - uważa mecenas Marcin Woźniak.

Taką opinię przedstawił też sądowi jako uzupełnienie złożonego kilka miesięcy temu zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez Krzysztofa M.

Prokuratura oddala
W kwietniu ubiegłego roku do prokuratury rejonowej w Koninie wpłynęło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Krzysztofa M. Prokuratura odmówiła jednak wszczęcia śledztwa.

Kobieta nie daje jednak za wygraną. Kancelaria przygotowała zażalenie na tę decyzję. Jutro ma ją rozpatrzyć sąd w Koninie.
Chcieliśmy porozmawiać z prokuratorem prowadzącym sprawę, ale odesłał nas do swojej przełożonej. Zwróciła ona uwagę, że samo przekroczenie prędkości nie jest przestępstwem.

- Nie każdy prowadzący w stanie nietrzeźwości może być sprawcą wypadku, bo na niego też można najechać - przekazuje prokurator rejonowy w Koninie Jadwiga Kwiatkowska i zaznacza, że nie zna tej konkretnej sprawy i nie odnosi się do niej.
Teraz prokuratura czeka na rozstrzygnięcie zażalenia przez sąd. Sprawę uważa raczej za zakończoną, bo wątpi, że od 2009 roku pojawiły się jakieś nowe okoliczności dotyczące wypadku.

- Postawa prokuratury w tej sprawie jest co najmniej dwuznaczna. Osoba, która powoduje w stanie nietrzeźwości poważny wypadek, przekraczając o znacznie ponad 20 km/h prędkość i jadąc po lewym pasie, jest zdaniem prokuratury niewinną, a wystarczającą karą jest pozbawienia prawa jazdy na jeden rok - uważa mecenas Woźniak.

Chcieliśmy porozmawiać z Krzysztofem M. o wypadku. Początkowo nie odbierał telefonu. Skontaktował się SMS-em. Zapytaliśmy, czy podtrzymuje przedstawioną przed sądem swoją wersję zdarzeń z 2009 roku.

- Oczywiście, że podtrzymuję. W przeciwieństwie do drugiej strony nie mam w zwyczaju kłamać i mataczyć - odpisał Krzysztof M.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski