Piła: Pięć lat więzienia za urodzinowy gwałt

- Żądaliśmy sześciu lat, ale wyrok pięciu lat również uważamy za satysfakcjonujący - mówi Maria Wierzejewska-Raczyńska, prokurator rejonowy w Pile.

Do zdarzenia doszło w grudniu ub.r. w mieszkaniu Andrzeja Z. Jego 14-letnia córka świętowała właśnie swoje urodziny. Popłynął alkohol. Jubilatka jako pierwsza opuściła imprezę: pojechała do babci, u której mieszkała. W pewnym momencie 48-letni Andrzej został sam na sam z 16-letnią dziewczyną.

Według relacji 16-latki, zaczął ją całować po twarzy i szyi, dotykać po udach, mówić, że ją kocha i przekonywać, że w wieku 16 lat może już z nim współżyć. Ona, że nie chce, żeby ją dotykał. Nie reagował ani na jej prośby, ani na jej płacz i krzyki. Zrobił to dopiero wtedy, kiedy zagroziła mu, że opowie o wszystkim policji. Powiedział jej, żeby się nie wygłupiała.

Potem w czasie przesłuchania w prokuraturze i już na sali sądowej bronił się i tłumaczył, że to 16-latka sprowokowała zbliżenie między nimi, że on zgodził się tylko na stosunek oralny i nie było żadnego gwałtu. Nie było więc powodów do skruchy.

Sąd był jednak innego zdania; nie uwierzył 48-latkowi, który wcześniej odsiedział już pięć lat za gwałt. Tego na 16-latce dopuścił się w warunkach recydywy.

Wyrok nie jest jeszcze prawomocny. Jeżeli się utrzyma, to Andrzej Z. opuści więzienie, kiedy ofiara gwałtu będzie miała 22 lata. Przez dziesięć lat nie będzie mógł się do niej nawet zbliżyć.