PiS rozpoczął dialog z fanami Zenka Martyniuka i wygrał

Sporo osób w wirtualnym świecie portali społecznościowych z zażenowaniem komentowało koncert sylwestrowy TVP w Zakopanem. Z wielkim zdziwieniem przyjęto, że taki "szajs", "disco polo show", "plebejskie podrygi", "wiejskie tańce w remizie" oglądało dwa razy więcej widzów niż profesjonalne koncerty uznanych artystycznie muzyków, zaserwowane w ten dzień przez komercyjne stacje.

Nie muszę dodawać, że większość krytyków koncertu, podobnie jak i ja, nie należy do grona sympatyków tak zwanej dobrej zmiany. To środowisko, które bardzo szanuję, widuję w komplecie na placu Wolności i placu Mickiewicza podczas demonstracji w sprawie Trybunału Konstytucyjnego, ustawy antyaborcyjnej czy ochrony praw zwierząt. Ta sama grupa - raz większa, raz mniejsza - "lajkuje" sobie nawzajem publikowane na Facebooku linki z tekstami o trójpodziale władzy, ucieczce od wolności, prawie do niewiary, umarłym Bogu i świetnych koncertach za pięć stówek w gdańskiej Ergo Arenie, w Berlinie, Amsterdamie i Wiedniu.

Ci porządni ludzie nie chcą do siebie dopuścić myśli, że to nie tylko Polska, że na całym świecie ludzie żyją po swojemu. Bawarczyk z utęsknieniem czeka na Oktoberfest, a rekordy frekwencji biją w Niemczech zawody w darta przy piwie i muzyce. Neapolitańczyk gra w loterię, skreślając magiczne liczby wynikające z smorfia napoletana (sennika neapolitańskiego), Czesi spędzają popołudnia w hospodach i nie słuchają tam jazzu. Austriacy jodłują, a Anglicy wydzierają się na meczach Tottenhamu czy Manchesteru United. Politycy w tych krajach od dawna wiedzą, że świat tych ludzi jest równie ważny jak świat bywalców turniejów tenisowych i gal operowych.
Mam wrażenie, że część elit politycznych, kulturalnych w naszym kraju obraża się na społeczeństwo za to, że jest, jakie jest. No cóż, miliony Polaków spędzają wakacje nad Bałtykiem, zajadając flądrę z frytkami i tłumnie odwiedzając osiedlowe czy wiejskie festyny. To nie są ludzie ani gorsi, ani lepsi od bywalców sushi barów i restauracji z kuchnią molekularną. Te osoby kupują 50-calowe telewizory na raty, aby oglądać Turniej Czterech Skoczni i Zenka Martyniuka. Większość z nich nie stać na all inclusive w Hiszpanii i sylwestra last minute w Paryżu, bo za pensję z hurtowni czy sklepu zbierają na studia dla swoich dzieciaków lub dokładają się do czynszów w wynajmowanych przez starsze dzieci mieszkaniach. W tym często pomaga im 500+ niesłusznie krytykowane, bo rozwiązania wspierające finansowo rodziny z dziećmi funkcjonują w większości krajów.

PiS rozpoczął dialog z fanami Zenka Martyniuka i wygrał. Czy zjednoczona opozycja odpowie na potrzeby tego elektoratu? Czy oprócz ważnego Trybunału Konstytucyjnego i prawa do zgromadzeń opozycja będzie mówiła o projektach ustaw zmieniających los milionów Polaków pracujących za 2000 zł na rękę? Pamiętajmy, że sukces Solidarności to była suma działań Mazowieckiego i Wałęsy. To był dialog Kuronia z tymi, którzy zostali dwa kroki za rozwojem. Wśród wielu politycznych liderów opozycji takich współczesnych Kuroniów i Wałęsów brakuje a są oni nam potrzebni do wygrania następnych wyborów.

Marek Sternalski jest szefem klubu radnych Platformy Obywatelskiej w Radzie Miasta Poznania.