Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po meczu Lech - Wisła. Dziurawa ochrona na spotkaniach Kolejorza

Łukasz Cieśla
Łukasz Cieśla
Łukasz Cieśla
Wielkie oburzenie zapanowało w Poznaniu, kiedy okazało się, że tydzień temu tzw. kibice krakowskiej Wisły zdemolowali sektor na stadionie przy Bułgarskiej. I słusznie. Bo nie może być przyzwolenia na prymitywne zachowania.

Ale nie można zapominać, co poprzedziło fatalne zachowanie gości z Krakowa. Nie chodzi o usprawiedliwienie ich demolki lecz wskazanie poważnego problemu, który występuje na poznańskim stadionie. A jest nim fatalna ochrona. Na jej działania, a czasami ich brak, także nie należy przyzwalać.

Nie może być tak, że kilku osobników swobodnie przechodzi pod sektor gości, zrywa ich flagę i bez kłopotu wraca na swoje miejsca. Ochrona jest ślepa, śpi w pracy, czy może woli nie dostrzegać niektórych rzeczy? Jakakolwiek odpowiedź nie wystawia jej dobrego świadectwa. Pomijam już rozpisywanie się nad tym, że incydent z zerwaniem flagi pewnie spotka się z jakimś odwetem podczas najbliższego meczu Lecha w Krakowie.

Wracając do tematu ochrony - nie od dziś wiadomo, że na mecze Lecha znacznie trudniej wnieść butelkę z wodą niż zakazane race czy petardy. Poznań nie jest tu wyjątkiem, bo podobnie jest na innych stadionach. Patrzmy jednak na siebie.

Od czasu do czasu zdarza mi się pójść na Kolejorza. Niekoniecznie po to, by dopingować przez pełne 90 minut, ale przede wszystkim, by popatrzeć na piłkę w krajowym wydaniu. Czasami lepszym, często gorszym. Zdarza mi się też zauważać kilka pozaboiskowych zjawisk związanych z ochroną. Na przykład wiem, że można kupić bilet na tańszą strefę, a potem bez kłopotu przedostać się na tę droższą. Nie chodzi o wskazanie, jak można zaoszczędzić 10 złotych, ale o to, jak łatwo można poruszać się po poznańskim stadionie. Pewnie gdybym chciał się przedostać na sektor gości, miałbym spore problemy. Ale są tacy, co pokazała ubiegła sobota i nie tylko, dla których to pestka.

Z innych "zjawisk": przed meczem z Manchesterem City widziałem tak pijanego kibica, że ledwo stał na nogach. "Ktoś" pozwolił mu wejść na stadion. Widziałem też człowieka z poznańskiego półświatka, który na meczu Lecha ze Spartą Praga przechadzał się przy linii bocznej z pewnym komentatorem sportowym. Rozumiem, że to jakaś ważna persona, skoro może być tak blisko boiska...

Nie łudzę się, że na meczach nie będzie żadnych incydentów. Ale chciałbym, żeby po takich zdarzeniach jak ostatnio, dyskutować nie nad zamykaniem stadionu (to byłyaba kara dla wielu niewinnych kibiców), lecz nad zaniedbaniami konkretnych osób. A jakoś nie słyszałem o karach dla tych, którzy odpowiadają za bezpieczeństwo na stadionie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski