Może nie wprawiałoby to w stan szoku, gdyby nie fakt, że posady te obejmują wcale nie gruntownie wykształceni, świetnie zawodowo przygotowani menedżerowie, ale niedawni burmistrzowie jakiejś małej mieściny, albo skazani na bezrobocie w normalnym świecie magistrowie historii. Ich jedyną zasługą było wyczucie, skąd wieje polityczny wiatr. To pożyteczna - przyznaję - intuicja, ale na pewno nie zasługująca na 200 tys. miesięcznej pensji!
Bez porównania mniej zarabia się w lokalnych samorządach, co potwierdza przekuwanie owego burmistrza w szefa państwowej firmy, ale i tam da się godnie żyć przy odrobinie sprytu. W kaliskim starostwie - jak alarmuje zaniepokojony radny- nawet sekretarz jednego z najbiedniejszych w kraju powiatów da radę zarobić blisko 150 tys. rocznie. Rzecz jasna, jeśli w roku sypnie się mu kilkanaście tysięcy nagrody.
To nie jest w porządku, bo powiat kaliski ma do nadzorowania chyba dwie szkoły ponadgimnazjalne dom pomocy społecznej i drogi, które remontuje mając za partnerów okoliczne gminy. To nie jest w porządku także dlatego, że szeregowi urzędnicy w tymże starostwie swoimi poborami ledwie przekraczają minimalną krajową.
Nic nie słyszałam o tym, by akurat w tym powiecie były jakieś wybitne osiągnięcia, urzeczywistniano jakieś rewelacyjne pomysły. Na razie rewelacyjne są tylko pensje szefów. Co jakiś czas apeluję o przyzwoitość. Jak widać z marnym skutkiem! Ale staraniach nie ustaję!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?