Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogoń Szczecin - Lech Poznań 1:0. Sezon uratować może tylko Puchar Polski

LEM
Pogoń Szczecin - Lech Poznań
Pogoń Szczecin - Lech Poznań archiwum/Andrzej Szkocki
Po porażce 0:1 (bramkę zdobył w 61. minucie Łukasz Zwoliński) w Szczecinie Lech Poznań praktycznie stracił szanse na czwarte miejsce i zakwalifikowanie się do kwalifikacji Ligi Europy przez rozgrywki ekstraklasy. Jeśli poznaniacy chcą uratować sezon, muszą 2 maja zdobyć w Warszawie Puchar Polski. Finałowym rywalem będzie Legia, więc skala trudności będzie wysoka.

Mecz w Szczecinie od pierwszego gwizdka sędziego był emocjonujący i toczył się w niezłym tempie. Obie drużyny nie kalkulowały. Pogoń ostatnio delikatnie mówiąc nie rozpieszczała swoich fanów. Szczecinianie nie wygrali ligowego spotkania od 15 lutego. Z kolei w grupie mistrzowskiej nie wygrała aż 16 kolejnych spotkań, dlatego trener Czesław Michniewicz zdecydował się wystawić w wyjściowej jedenastce dwóch napastników.

- Widocznie wiedzieli jakie mamy problemy w obronie - skwitował przed spotkaniem Jan Urban. Szkoleniowiec Kolejorza musiał przemeblować całą defensywę. Arajuuri pauzował za kartki, drugi z etatowych stoperów Marcin Kamiński nie mógł zagrać z powodu urazu. Ich miejsce zajęli Maciej Wilusz i Tamas Kadar. Węgra na lewej stronie defensywy zastąpił go Władimir Wołkow, a z prawej strony pojawił się Kebba Ceesay.

Tak eksperymentalnie zestawiony blok defensywny spisywał się jednak bardzo poprawnie, lechici nie dopuszczali rywali do sytuacji strzeleckich, sami natomiast potrafili rozgrywać ciekawe akcje.

Już pierwsza z nich powinna zakonczyć się golem. Wołkow idealnie dośrodkował na głowę Kownackiego, ale ten z 5 metrów strzelił głową nad bramkę. Chwilę później po mocnym prostopadłym podaniu Kadara, piłkę "za kołnierz" bramkarzowi Pogoni próbował wrzucić Pawłowski. Niestety trafił w poprzeczkę, a kolejne uderzenie tym razem Kownackiego wylądowało w rękach Słowika.

Burić też musiał interweniować, ale po strzale Dwaliszwilego spokojnie złapał piłkę.

Akcje Lecha były zdecydowanie groźniejsze. Słowik musiał wyciągnąc się jak struna, by wybronić precyzyjnego woleja Gajosa. Kilkadziesiąt sekund później znów zakotłowało się pod bramką szczecinian. Słowik najpierw wybronił strzał Lovrencsicsa oraz dobitkę z bliska Wilusza. Gdyby lechici mieli trochę lepiej ustawione celowniki, bramkarz gospodarzy wyciągałby piłkę z siatki.

Po dwóch kwadransach mecz się wyrównał. Zmoknięty Burić musiał interweniować po akcji Lewandowskiego z Akahoshim. Bośniaka rozgrzało też uderzenie Dwaliszwilego, który urwał się obrońcom, ale trafił tylko w boczną siatkę.

Ostatnie słowo przed przerwą należało jednak znów do Lecha. Kolejną fantastyczną paradą popisał się Słowik, który tuż przed meczem dowiedział się, że zastąpi Kudłę. Trenerski nos nie zawiódł Michniewicza, bo rezerwowy bramkarz Pogoni, końcami palców odbił bombę Pawłowskiego.

W przerwie trener Jan Urban zdecydował się zmienić Lovrencsicsa na Bille Nielsena i niestety coś się zacięło w dobrze dotąd funkcjonującej "Poznańskiej Lokomotywie". Pogoń wygrała walkę w środku pola i zaatakowała z pasją. Lechici grali nerwowo, po fatalnym błędzie Buricia, na szczęście dla "Jaśka" Murawski nie zdołał trafiłć do pustej. Minimalnie pomylił się też Matrasa, który w 51. minucie huknął z daleka!

Kolejorz tak jak w meczu z Piastem, po zmianie stron w niczym nie przypominał drużyny z pierwszej połowy. I w 61. minucie stało się to co musiało się stać - gospodarze strzelili gola.

Piłkę w pole karne dwa razy wrzucał Rafał Murawski. Pierwsze dośrodkowanie odbił Ceesay, ale poprawka trafiła na głowę Zwolińskiego, który z bliska trafił do siatki.

Kolejorz, gdy pierwszy traci gola, niestety nie potrafi odrabiać strat. Tak też było w Szczecinie. Naszym piłkarzom nie można było odmówić ambicji, starali się odwrócić losy meczu, ale nie mieli już tylu dobrych okazji jak przed przerwą. W koncówce Pogon momentami broniła się rozpaczliwie, ale niestety skutecznie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski