Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policja: Gdy lali wodę do wiadra, okradano ich mieszkania

Agnieszka Smogulecka
Wyglądają jak zbiry, ale potrafili "zagadać". Działali w charakterystyczny sposób, wcześniej nie notowany przez poznańską policję. Wpraszali się do starszych osób tłumacząc, że chcą zostawić meble dla sąsiada, później prosili o wiadro wody. Kiedy jeden z nich pilnował w łazience właściciela, drugi plądrował mieszkanie. Bandę oszustów wyłapali kryminalni z Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu.

Po raz pierwszy oszuści zaatakowali niemal rok temu i do niedawna spędzali sen z powiek policjantów. Na ofiary wybierali osoby w podeszłym wieku, zwykle kobiety.

- Dzwonili do drzwi, a gdy otwierała im starsza osoba, mówili, że przywieźli meble, głównie pufy, zamówione przez sąsiada. Tłumaczyli, że zleceniodawcy nie ma w domu, uprzejmie pytali, czy mogliby zostawić meble - opowiadają kryminalni, którzy rozpracowali grupę. - Gdy byli w środku prosili o kartkę papieru, długopis, by zostawić list. Później dzwonili z telefonu komórkowego.

- No co tam? Nie możemy? Właśnie jesteśmy u sąsiada... Dobra, zostawimy tutaj. Pieniądze też tu zostawimy, wszystko będzie w porządku... - do domowników docierały strzępy rozmowy, które tylko utwierdzały ich w przekonaniu, że postąpili słusznie, wpuszczając mężczyzn do domu. To był błąd.

Oszuści wyciągali 200 złotych, pytali, czy mogą rozmienić pieniądze, bo mają zostawić dla sąsiada tylko 100 złotych. Jeśli starsi mieli gotówkę, wyciągali ją, wskazując miejsce ukrycia pieniędzy "pracownikom". Później mówili, że idą po meble, mają tylko jedną prośbę...

- To właśnie było najbardziej charakterystyczne w działaniu przestępców: prosili o wiadro pełne wody, mówiąc, że woda zagotowała się w chłodnicy - zdradzają kryminalni. - Wtedy jeden pilnował osoby nalewającej wodę, dawał wskazówki mniej-więcej, chłodniejsza-cieplejsza, a drugi plądrował mieszkanie. Jeśli wiedział, gdzie są ukryte oszczędności, zaczynał właśnie od tego miejsca, jeśli nie - przeszukiwał torebki w przedpokoju, kieszenie w zostawionej tam odzieży, otwierał szuflady, zaglądał do komody, szafy. Brał pieniądze, ale też biżuterię.

Sprawa była trudna, bo starsze osoby nie potrafiły podać ich rysopisu. Byli dość młodzi, wysocy. Mimo to latem namierzono pierwszych podejrzanych. Ujęto wtedy dwóch mężczyzn. Wbrew przewidywaniom oszustwa w mieście nie ustały. To był impuls do dalszego działania. Szybko okazało się, że zatrzymani "przyuczali" kolegów, licząc na współpracę. Do początku października złapano kolejnych trzech podejrzanych. Wszyscy są za kratkami.

- Okazało się, że sprawcy znali się z dzieciństwa. Wychowywali się na jednym podwórku w centrum miasta - mówią kryminalni. - Pierwszym dwóm możemy udowodnić sześć przestępstw. Jak to się mówi, uczniowie przerośli jednak mistrza, na pewno pod względem aktywności - pozostała trójka popełniła co najmniej dwanaście przestępstw. Ale wiemy, że to tylko wierzchołek góry lodowej. Przypuszczamy, że nie wszyscy zgłosili kradzież, może są tacy, którzy jeszcze nie zauważyli, że z domu zniknęła biżuteria.

Oszuści działali głównie na osiedlach na Nowym Mieście, ale i w innych dzielnicach Poznania. Bywali też w "sypialniach Poznania" - Luboniu czy Swarzędzu. Straty ciągle są szacowane, ale już wiadomo, że będą ogromne. Samej gotówki, jak mówią kryminalni, przestępcy mogli ukraść kilkadziesiąt tysięcy złotych. Tylko z jednego z mieszkań zginęły złote kosztowności o wartości około 15 tysięcy złotych.
Osoby, które zostały oszukane i okradzione w podobny sposób (jak określają kryminalni, "na pufę i wodę do chłodnicy"), a dotąd nie zgłosiły tego policji, proszone są o telefon pod numer 61 84 125 90.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski