Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policjanci przed sądem za tortury

Marek Weiss
Marek Radziszewski
Przed Sądem Rejonowym w Ostrowie Wielkopolskim ruszył w środę proces policjantów z Siedlec oskarżonych o torturowanie trzech młodych mężczyzn. Jeden z nich po przesłuchaniu odebrał sobie życie.

Sprawa ma związek z głośnym napadem na jubilera w Siedlcach przed blisko czterema laty. W samym centrum miasta sprawcy w zuchwały sposób, w kominiarkach na twarzach i z pałkami w rękach, skradli wyroby jubilerskie o wartości ponad 60 tysięcy złotych. Trzy tygodnie później w Ostrowie zatrzymani zostali trzej mieszkańcy tego miasta w wieku 19, 22 i 29 lat. Wpadli, bo ,,wkopał’’ ich wspólnik z Siedlec, którego mundurowi ujęli jeszcze na miejscu napadu.

Trójkę ostrowian przewieziono do komendy w Siedlcach, gdzie zostali przesłuchani. Przyznali się. Jednakże wcześniej miało dojść do bicia pałkami, rażenia paralizatorem i polewania wodą. Funkcjonariusze mieli nawet przytrzaskiwać genitalia za pomocą szuflad biurka. Było też straszenie wywiezieniem do lasu i zaklejanie ust taśmą.

Kilka dni później sprawcy napadu zostali wypuszczeni na wolność, otrzymując dozór policyjny i poręczenie majątkowe. Po tygodniu najmłodszy z mężczyzn popełnił samobójstwo. 19-letni Jędrzej powiesił się blisko domu, na terenie ogródków działkowych przy ulicy Wysockiej w Ostrowie. Rodzice już wtedy byli przekonani, że ten desperacki krok miał związek z przesłuchaniem. Złożyli doniesienie, ale wątek nakłaniania do targnięcia się umorzono.

Sprawa torturowania na komendzie trafiła jednak do prokuratury. Koronnym dowodem były wyniki obdukcji, której poddali się po powrocie z Siedlec ostrowianie. W trakcie długiego śledztwa zasięgnięto opinii biegłych. Ostatecznie prokuratura zdecydowała się na postawienie pięciu policjantom zarzutów nadużycia uprawnień podczas przesłuchań. Zostali oni na pewien czas zawieszeni w czynnościach przez komendanta, ale wkrótce potem wrócili do pracy. Nie przyznają się do winy.

W środę na ławie oskarżonych w ostrowskim sądzie zasiedli były naczelnik Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Siedlcach aspirant sztabowy Wiesław P. i jego podwładni: młodsi aspiranci Jarosław K., Adam Ch. i Grzegorz P. oraz starszy sierżant Grzegorz R. Pierwszy z nich był niedawno odznaczony medalem za długoletnią służbę. Wszyscy nadal są w służbie. Mają od 39 do 55 lat. Z wyjątkiem najmłodszego z nich, który przeniósł się do Komendy Głównej Policji, wszyscy dalej pracują w Siedlcach. Grozi im od roku do dziesięciu lat więzienia za przemoc, bezprawną groźbę i znęcanie się w celu uzyskania zeznań.

Podczas pierwszej rozprawy w charakterze świadka zeznawał jeden z przesłuchiwanych na komendzie ostrowian Mariusz M. Jest on także świadkiem koronnym w sprawie grupy zajmującej się handlem narkotykami i stręczycielstwem, która toczy się przed kaliskim sądem. Szczegółowo opisał przebieg zdarzeń z połowy sierpnia 2012 roku. Oskarżeni policjanci podtrzymali wszystkie swoje wcześniejsze zeznania i postanowili nie składać żadnych nowych oświadczeń. Nie chcieli też rozmawiać z mediami.
Na sali byli obecni występujący w roli oskarżycieli posiłkowych rodzice Jędrzeja. Nadal są przekonani, że przyczyną śmierci ich syna były wydarzenia, jakie rozegrały się w siedleckiej komendzie.

Na następnej rozprawie sąd prawdopodobnie przesłucha drugiego z żyjących pokrzywdzonych Mateusza G.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski