W niedzielę 13 marca w relacjach na Facebooku Żenii Klimakina znalazła się informacja, że kolejka TIR-ów ma już 28 kilometrów długości. Organizatorzy protestu, starający się uniemożliwić dowożenie zaopatrzenia, które trafi zapewne do jednostek rosyjskiej armii, która rozpoczęła i prowadzi otwartą wojnę na Ukrainie, proszą jednocześnie, by Polska wprowadziła zakaz wjazdu i tranzytu dla TIR-ów należących do najeźdźcy i państwa go wspierającego.
Rosyjskie i białoruskie TIR-y są też blokowane przez Mirosława Zahorskiego, 60-letniego Ukraińca, który po najeździe Rosjan przyjechał z rodziną do Polski. Jego historię zaprezentowali dziennikarze „Gazety Wyborczej”.
Zobacz: O komiku, który został prezydentem
Mirosław Zahorski mieszkał w miasteczku w obwodzie tarnopolskim, prowadził własne gospodarstwo. Polacy pomogli mu ewakuować rodzinę, on sam jednak postanowił prowadzić swoją wojnę z Putinem. Dziennikarzom przyznał otwarcie, że chciał wracać i na Ukrainie walczyć czynnie z najeźdźcami, jednak obawiał się, że jest za stary i nikt mu nie da karabinu do ręki. Znalazł jednak inny sposób – uznał ojczyznę za ul, a siebie za jedną z tysięcy pszczół pracujących dla tego ula, niezależnie od tego gdzie są. A gdy zorientował się, że setki samochodów ciężarowych jadą z Niemiec przez Polskę na Białoruś, postanowił przeszkodzić, lub chociaż utrudnić im dowiezienie zaopatrzenia, które posłuży napastnikom. Jak mówi – „one wiozą towary dla rosyjskiej armii, to niemoralne!”
Czytaj też:
Dziennikarze usłyszeli, że Ukrainiec rozmawiał z kierowcami TIR-ów jeżdżących autostradą A2 z Niemiec do Białorusi i do Rosji, z Rosjanami, Białorusinami, Kazachami, że widziałem ich listy przewozowe, z których wynikało, że mimo sankcji dla firm rosyjskich i białoruskich, firmy z tych państw nadal sprowadzają transporty lekarstw, żywności, części do maszyn.
Sam jeden nie stanie na drodze TIR-ów – postanowił zatem rozmawiać z kierowcami, uświadamiać ich w jakim procederze biorą udział i wręczać wydrukowane za własne pieniądze ulotki o zbrodniach wojennych Rosji. Namawia ich do odstawienia towaru na Ukrainę, a nie do rosyjskiej armii, a jednocześnie – wiedząc, że kierowców czekają wówczas bardzo duże kłopoty – namawia do porzucenia pracy, ściągnięcia do Polski rodziny i zatrudnienia się w polskich firmach przewozowych.
Mirosław Zahorski utrudnia też kursy poprzez… odkręcanie tablic rejestracyjnych z przyczep i ciągników. Ciężarówka nie może pojechać bez tablic, a oczekiwanie na wyrobienie nowych to dwa tygodnie…
Zobacz też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?