Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomoc szuszowa: zamieszanie z wnioskami i mniejsze wypłaty

Damian Cieślak
162 i 324 zł wyniosą dopłaty dla rolników, którzy ponieśli straty finansowe z powodu suszy. Ale nie wszyscy je dostaną. Do 30 września trwał nabór wniosków o pomoc finansową dla producentów rolnych, w których gospodarstwach lub działach specjalnych powstały szkody spowodowane przez suszę w 2015. roku. Biuro powiatowe ARiMR zakończyło prace. Przyjętych i zweryfikowanych zostało 1156 wniosków, wydano 54 decyzje odmowne.

Najwięcej wniosków złożono w gminie Pleszew i Czermin, najmniej w Choczu i Dobrzycy. Najwięcej decyzji odmownych wydano w Dobrzycy (25) i Gizałkach (22). W pozostałych gminach takie decyzje można policzyć na palcach jednej ręki. Wniosków obszarowych złożono w sumie 3945. Aż 49% wynosił stosunek złożonych wniosków suszowych do wniosków obszarowych w gminie Czermin.

54 rolników dostało decyzje odmowne w sprawie wyrównania strat

Każda gmina miała własną komisję, która w pocie czoła przez kilka tygodni szacowała straty.

- Dla mnie to jest już kolejna kampania określania wysokości szkód, ale takiego cyrku jak w tym roku to jeszcze nie było - mówi Piotr Kopczyński, który działał w zespole oceniającym straty w gminie Gizałki.

 

Na uwadze ma przede wszystkim przepisy, które zmieniano w trakcie prowadzenia prac komisji. Pierwotnie system szacowania szkód suszowych był ograniczony głównie do zbóż. Dopiero po 20 sierpnia pozwolono oceniać straty, jakie ponieśli rolnicy uprawiający kukurydzę (ale tylko na kiszonkę), ziemniaki, rośliny strączkowe. To znacznie skomplikowało pracę komisji.

- Ludzie składali wnioski w późniejszym terminie, po ukończonych żniwach, wtedy już nie mieliśmy możliwości oszacowania strat, bo uprawy były zebrane - mówi Piotr Kopczyński.

Wnioski tych rolników weryfikował i dyskwalifikował Urząd Wojewódzki, który pisał na dokumencie 0%.

Wielu gospodarzy eliminuje przepis nakazujący szacowanie strat w produkcji zwierzęcej. Wtedy praktycznie nie ma szans żeby szkody w gospodarstwie wyniosły wymagane 30%. Na glebach, jakie, mają do dyspozycji rolnicy z gminy Gizałki, z samego uprawiania ziemi wyżyć się nie da.

Kopczyński podkreślał, że Izba Rolnicza postulowała zmianę przepisów, ale w odpowiedzi tłumaczono się zawsze tym, że takie wymogi stawia Unia Europejska.

Rolnicy spodziewali się większych wypłat

 

W gminie Gizałki pozytywnie rozpatrzono 94 wnioski. Początkowo dopłata do 1 ha nieubezpieczonego i 1 ha ubezpieczonego miał wynieść 200 i 400 zł. Ostatecznie dopłaty będą mniejsze i wyniosą 162 i 324 zł.

Każdy rolnik może ubiegać się również o kredyt preferencyjny. Na wniosku miał napisane, na jaką kwotę może się zapożyczyć.
- Mówi się, że rolnicy nie dbają o siebie, że powinni się ubezpieczać. Ale z tytułu ewentualnego wystąpienia suszy składka na 1 ha wynosi od 500 do 600 zł - mówi Kopczyński. Ale firmy opierają się na opinii Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach, a ten nie wprowadził stanu klęski suszy w związku, z czym rolnicy i tak pieniędzy by nie otrzymali.
 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski