Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ponad 50 lat tradycji wielkopolskiej huty szkła zniszczone przez ceny gazu

Alicja Durka
Alicja Durka
Zaniepokojone są zwłaszcza osoby, które są zatrudnione w hucie przez większość swojego zawodowego życia
Zaniepokojone są zwłaszcza osoby, które są zatrudnione w hucie przez większość swojego zawodowego życia Wojciech Wojtkielewicz/zdjęcie ilustracyjne
Huta szkła Gloss w Poniecu w powiecie gostyńskim funkcjonuje na rynku od 1968 roku. To rodzinna firma, w której aktualnie pracuje 80 pracowników. Ta historia może się niedługo zakończyć przez ogromne podwyżki cen gazu narzucone przez PGNiG.

Sytuacja jest tragiczna. Ceny gazu od PGNiG wzrosły w tym przypadku o blisko 350 proc. Tylko za pierwszy kwartał tego roku, firma zapłaciła 5 milionów złotych. Dla porównania, za cały poprzedni rok rachunek za gaz wyniósł 4 miliony złotych. Przeliczając przez obecne ceny i zeszłoroczne zużycie, huta będzie musiała zapłacić ok. 18 mln zł.

– To jest potężny cios dla firmy, która rozwijała się zawsze organicznie, była firmą rodzinną i za cały rok, uwzględniając wypłaty, gaz, surowce, energię elektryczną i tak dalej, mieliśmy 18 milionów, więc tak naprawdę za gaz musielibyśmy zapłacić tyle, ile płaciliśmy za wszystko

– mówi Łukasz Busz, prezes huty szkła Gloss.

Co dalej z hutą szkła w Wielkopolsce?

12 kwietnia, ze względu na koszty, produkcja została wstrzymana, ale żaden z 80 pracowników nie został zwolniony. Sytuacja się jednak nie poprawiła. Prezes Busz mówi, że w tym momencie widzi dwa rozwiązania. Pierwsze, to obniżenie cen gazu, a drugie to pomoc ze strony państwa w postaci bezzwrotnej dotacji. Jeśli to się nie uda, to firma stanie przed wyborem. Konieczne będzie zamknięcie firmy lub wznowienie produkcji i czekanie na uwzględnienie wyrównania od początku roku, czyli od momentu, kiedy ceny wzrosły. Jeśli zaś firma zakończy działalność jeszcze w tym miesiącu, jest szansa, że wyjdzie na zero, bo jak tłumaczy Busz, rozwiązanie umowy z PGNiG będzie kosztowne.

– Tak naprawdę, 54 lata pracy przepada. Wszystko, na co pracowałem ja i moi poprzednicy, czyli mój ojciec i dziadek

– dodaje Busz.

Sytuacja firmy jest trudna, bo już podniesiono ceny produktów o 60 proc., a mimo to koszty są nieadekwatnie wysokie do zysków. Mimo wstrzymania produkcji, firma jeszcze zarabia, bo ma ogromne zapasy magazynowe wypracowane w ostatnich miesiącach, ale i one w końcu się kończą. Sama sprzedaż również spadła. Jak przekonuje Busz, klienci nie kupują przede wszystkim przez podwyżkę cen, ale też inflację.

– Nie mam praktycznie odzewu od osób, które mogłyby wpłynąć na tę sytuację. Ja do rozmów odnośnie cen gazu, chciałem usiąść w połowie ubiegłego roku. Chciałem się zakontraktować. My mamy gaz zaazotowany, który nie jest notowany na giełdzie i tutaj jest problem, bo ja mogę kupić tylko od PGNiG

– tłumaczy prezes huty.

Rozmowy nie doszły jednak do skutku, bo Łukasz Busz dostał w odpowiedzi pismo z informacją, że ten gaz nie jest notowany na giełdzie, więc nie mogą go zakontraktować. 31 grudnia dostał zaś informację o ogromnych podwyżkach. Ceny miały zostać dopasowane do cen z giełdy właśnie.

– Moja konkurencja, która jest na gazie wysokometanowym ma takie możliwości i z tego, co się swoimi drogami dowiedziałem, sprzedawcą nie jest PGNiG, mieli wybór, żeby zakontraktować z kimś innym. Ja takiego wyboru zostałem pozbawiony

– dodaje Busz.

Po piśmie skierowanym przez prezesa huty do prezesa PGNiG, odpowiedzi udzielał ktoś inny i, jak twierdzi Busz, informacja nie była satysfakcjonująca. Jeśli wszystkie kroki nie wystarczą, zostanie mu wytoczenie procesu sądowego i walka na tym polu. Już podjął pierwsze kroki w tej sprawie.

Podobne sprawy miały już miejsce, między innymi w Tarnowie, o czym informowaliśmy wielokrotnie. Tam problem dotyczył jednak osób prywatnych, nie firm czy działalności gospodarczych. Tego typu sprawa byłaby więc swoistym precedensem na gruncie polskiego prawa.

Co z pracownikami huty szkła Gloss?

Problemy firmy wiążą się także z trudnościami wśród pracowników. Znalezienie pracy w zawodzie i w bliskiej odległości będzie trudne, bo w okolicy podobnej huty po prostu nie ma. Jest inna, większa, z kapitałem zagranicznym, ale oddalona od miejscowości. Gmina liczy ok. 5 tys. mieszkańców. Większość pracowników właśnie stamtąd pochodzi.

– Jestem bardzo wdzięczny, że pracownicy, chociaż wiedzą, jaka jest sytuacja, zostali. Nikt nie szuka na szybko innej pracy. Po rozmowie z pracownikami i klientami, jestem coraz bliżej podjęcia decyzji, żeby spróbować działać dalej. Jeśli nic się nie zmieni, to jest po prostu odwlekanie nieuniknionego i zostanę z potężnymi długami wobec PGNiG, ale jestem naładowany energią i wizją, że pracownicy chcą pracować dalej

– tłumaczy prezes Busz.

W hucie Gloss pracują także osoby związane z firmą od kilkudziesięciu lat. Wielu z nich jest zaniepokojonych, zwłaszcza osoby, które pracują w tym miejscu przez większość swojego zawodowego życia. To są osoby, którym zostało maksymalnie kilka lat do emerytury, czasem mniej. Ta grupa ma największy problem ze znalezieniem jakiejkolwiek pracy, bo dla pracodawców okres przedemerytalny jest nieopłacalny.

Zobacz też:

Samorządowcy są zobowiązani do opublikowania swoich oświadczeń majątkowych. Sprawdzamy, co posiadają zastępcy prezydenta Poznania, sekretarz miasta, starosta i radni miejscy Poznania. Rozliczenia majątkowe poznańskich samorządowców. Sprawdź w galerii, co posiadają politycy z Poznania -->

Kto krezusem, kto biedakiem? Politycy z Poznania opublikowal...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski