Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poseł Tomasz Górski znowu bezkarny. Dzięki opieszałości policji

Łukasz Cieśla
W tę niedzielę przedawni się sprawa nieprawidłowości w kampanii Tomasza Górskiego
W tę niedzielę przedawni się sprawa nieprawidłowości w kampanii Tomasza Górskiego Fot. Waldemar Wylegalski
Poseł Tomasz Górski po raz kolejny nie poniesie żadnej kary za nieprawidłowości w swojej kampanii wyborczej. Tym razem policja tak długo prowadziła sprawę, że nie uda się jej rozpocząć w sądzie przed upływem terminu przedawnienia. - Górski może postawić policjantom dużą whisky. Choć sprawa jest ewidentna, dzięki ich opieszałości włos mu z głowy nie spadnie - komentuje osoba znająca szczegóły sprawy.

W obecnym postępowaniu chodziło o to, że zeszłoroczną kampanię wyborczą polityk częściowo prowadził za pieniądze Sejmu. Wysyłał ulotki i materiały wyborcze w tzw. żółtych kopertach poselskich. Kodeks wyborczy zabrania takich praktyk. Bo ich dystrybucję opłaca się z pieniędzy publicznych.

O sprawie napisaliśmy jesienią ubiegłego roku. Po naszym tekście władze PiS, ówczesnej partii Górskiego, doniosły na niego na policję. Partia podkreślała, że nie wiedziała o niezgodnych z prawem działaniach swojego członka.

Poznańska policja jesienią 2011 roku wszczęła postępowanie. Tak jak w dwóch poprzednich postępowaniach, miała kłopot z przesłuchaniem posła. Nie stawiał się na wezwania.

- Nie mogliśmy go przymusowo doprowadzić ani nałożyć grzywny, bo ma immunitet i wolno mu więcej niż zwykłemu obywatelowi - komentuje sprawę poznański policjant.

Poznańska policja na początku sierpnia uznała, że nie będzie dłużej czekać na Tomasza Górskiego. Stwierdziła, że należy postawić go przed sądem, gdzie tłumaczyłby się ze złamania prawa. Ale najpierw trzeba było uchylić jego immunitet. Sama nie mogła wysłać do Sejmu takiego wniosku, jedynie za pośrednictwem Komendy Głównej Policji.

26 września zapytaliśmy KGP, co zrobiła w sprawie Górskiego. Dostaliśmy odpowiedź, że "procedura w powyższej sprawie nie została zakończona". Tymczasem po tej odpowiedzi ustaliliśmy w poznańskiej policji, że w dniu, w którym zadaliśmy pytania KGP, ona nie zajmowała się już tą sprawą. Bo 20 września, kilka dni przed naszymi pytaniami, zamiast do Sejmu, centrala policji odesłała materiały do Poznania. Uznała, że wniosek o ukaranie Górskiego ma braki.

Dlaczego KGP sama nam tego nie powiedziała?

- Nie uważam, że wprowadziliśmy pana w błąd - stwierdza Grażyna Puchalska z zespołu prasowego KGP. Kiedy powiedzieliśmy jej, że rozsądnie gospodarowała prawdą, stwierdziła, że to wyłącznie nasza opinia.

Policjanci z Poznania powiedzieli nam, jakie braki wytknęła im KGP. To m.in. brak chronologii w zgromadzonych materiałach oraz brak wskazania dokładnego miejsca popełnienia przestępstwa.

- Moglibyśmy pojechać do Warszawy i ułożyć im te papiery w kolejności, ale teraz to już nie ma sensu, bo sprawa się przedawni - irytuje się jeden z policjantów. Nie ukrywa, że funkcjonariusze od sprawy Górskiego są wściekli na KGP, bo ta aż przez miesiąc prowadziła "dogłębną" analizę tej prostej, wydawałoby się, sprawy.

- Najwyraźniej szukano dziury w całym, a w efekcie Górski znowu się wywinie - komentuje nasz rozmówca z policji.

Komenda Główna Policji nie ma sobie jednak nic do zarzucenia. Grażyna Puchalska po bliższe informacje do Krzysztofa Hajdasa, zastępcy rzecznika prasowego KGP.

Krzysztof Hajdas: - My tę sprawę analizowaliśmy przez miesiąc. To nie jest długo.

Poznańscy policjanci tłumaczą z kolei, że wcześniej przez kilka miesięcy zbierali dowody.

Sprawa Górskiego przedawnia się w najbliższą niedzielę 7 października. Do tego momentu nie uda się spełnić dwóch warunków: znieść jego immunitetu w Sejmie oraz formalnie rozpocząć postępowania w sądzie.

- Sprawa nie jest jeszcze zakończona, ale rzeczywiście zostało mało czasu. Jeżeli się przedawni, trzeba będzie sprawdzić czy procedury przebiegały prawidłowo - mówi Krzysztof Hajdas.

Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji, powiedział z kolei, że trzeba wyjaśnić czy rzeczywiście we wniosku z poznańskiej policji pojawiły się braki.

Jedynym zadowolonym może być poseł Górski, obecnie działacz Solidarnej Polski.

- Sprawa była błaha, wynikała z nagonki kolegów z PiS. Policja więcej wydała na jej wyjaśnienie, niż były warte te koperty. Zamknijmy to. Mogę wpłacić te 10 czy 20 złotych, albo i więcej na cel charytatywny - mówi poseł Górski.

A gdzie zasady, poszanowanie prawa i zwykła uczciwość?

Górski: - W pewnym sensie ma pan rację, że sprawa wzbudza kontrowersje. Teraz już wiem, że nie można wysyłać ulotek w takich kopertach. Nie miałem zamiaru nikogo oszukać, a zrobiono z tego wielką aferę.

Górski to wyjątkowy szczęściarz
Tomasz Górski w przeszłości już dwukrotnie uniknął kary za podejrzane działania. Pierwsza była tzw. sprawa meblowa. Po naszym tekście z 2006 r. prokuratura wszczęła śledztwo odnośnie działalności posła w rodzinnych sklepach meblowych. Chciała mu postawić zarzuty wyłudzeń kredytów na tzw. "słupy". Ale sprawę trzeba było umorzyć, bo Sejm nie zgodził się na uchylenie jego immunitetu.
Druga sprawa dotyczyła nieprawidłowości w kampanii do Parlamentu Europejskiego w 2009 roku. Według wyliczeń polityków PiS, co najmniej dwudziestokrotnie przekroczył limit na kampanię. Policja skierowała do sądu wniosek o jego ukaranie, ale ten początkowo stwierdził, że sprawa się przedawniła. Okazało się, że nie miał racji. Wykazał to sąd wyższej instancji. Ale było już za późno, bo gdy rozpatrywał odwołanie policji, sprawa właśnie się przedawniła.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski