Poznań: Biegli sądowi przeciwko ginekologom z Polnej

- Pan profesor D, badając pacjentkę powinien jednak podjąć decyzję o rozwiązaniu ciąży cięciem cesarskim, co dałoby szanse uratowania dzieci i życia położnicy - powiedział prof. Andrzej Gładysz podczas wtorkowej wideokonferencji w poznańskim Sądzie Okręgowym. - Jeżeli życie pacjenta jest zagrożone, podejmuje się ryzyko zabiegu - jako mniejszego zła. Sprawa jest jednoznaczna: były wskazania do postępowania zabiegowego. Natomiast nie było żadnych wskazań do postępowania wyczekującego.

Tak w procesie profesora Krzysztofa D. i Arkadiusza B., położników z poznańskiej kliniki na Polnej, udało się wreszcie przesłuchać biegłych z Wrocławia. Konińska prokuratura oskarżyła dwóch uznanych lekarzy o nieumyślne doprowadzenie w listopadzie 2006 roku do śmierci Karoliny M. i dwójki jej nienarodzonych dzieci. Pacjentka, przyjęta przez szpital w Słupcy, została przez tamtejszych lekarzy skierowana do poznańskiej kliniki. Tam zmarła po dwóch dniach.

Biegli profesorowie, powołani do sprawy, nie mieli zastrzeżeń do lekarzy w Słupcy, którzy słusznie ocenili, że ciąża pacjentki należała do grupy najwyższego ryzyka. Błędem poznańskich specjalistów było to, że przyjęli postawę wyczekującą. Dzisiaj wrocławscy biegli, wystawieni na ostrzał pytań adwokatów, potwierdzili tezy swojej opinii - niekorzystnej dla oskarżonych. Na kolejnej rozprawie, 15 grudnia, profesor D. chce zabrać głos - by jako specjalista ustosunkować się do ustaleń wrocławskich biegłych.