Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań Game Arena: Zaczęli od zera, osiągnęli sukces, o jakim marzyli

Norbert Kowalski
Na Game Arena można było przede wszystkim pograć, ale sporo też się  nauczyć
Na Game Arena można było przede wszystkim pograć, ale sporo też się nauczyć Marek Zakrzewski
W weekend ponad 41 tysięcy osób odwiedziło Poznań Game Arena w Poznaniu. To kolejny rekord frekwencyjny tej imprezy. Przez trzy dni zwiedzający mogli zobaczyć nowości, pograć w gry i z grami z targów wyjść.

Ale Poznań Game Arena to nie tylko możliwość pogrania lub dostania darmowej gry. To także spotkania z ludźmi, którzy pracują w sektorze gier i zajmują się ich produkcją. Tak jak Paweł Słabiak i Jarosław Wojczakowski, którzy na swoich przykładach udowadniali, że każdy może odnieść sukces w tej branży.

Paweł Słabiak ze studia Chicken In The Corn zanim zaczął pracę na własną rękę, wysyłał dziesiątki CV. Odpowiedzi dostawał niezwykle rzadko.

**ZOBACZ TEŻ:

POZNAŃ GAME ARENa - TŁUMY I DARMOWE GRY

**

- A chciałem tworzyć gry. Na początku tego roku musiałem oddać projekt na studia. W tym czasie odbywał się Global Game Jam. Stwierdziłem, że projekt jakoś zrobię, a druga taka impreza jak GGJ może mi się nie trafić - wspomina. I do dzisiaj nie żałuje tej decyzji. Na Global Game Jam poznał trzech programistów, z którymi rozpoczął współpracę. Gotowa do wydania jest już ich pierwsza gra, a prace nad następną trwają.

Od zera swoją drogę do sukcesu rozpoczynał także Jarosław Wojczakowski ze studia Vivid Games. Przekonuje, że najważniejsze w branży gier jest upór oraz dążenie do celu.

- I pasja, nawet na przekór wszystkim. Sam również słyszałem słowa: "zrezygnuj, tyle czasu spędzasz przed komputerem", ale trzeba się uprzeć i robić to, co kochamy - opowiada.

W Polsce wiele osób próbuje przebić się na rynku gier komputerowych. Niewielu jednak to się udaje. Mimo to Paweł Słabiak zachęca do podejmowania własnych inicjatyw, gdyż dzięki temu łatwiej jest osiągnąć sukces.

- O wiele trudniej dostać się do jakiejś korporacji. Słyszałem taką historię, że aby móc porozmawiać z prezesami największych firm, trzeba do nich dzwonić przed godziną 7 lub 19, wtedy gdy są jedynymi osobami w miejscu pracy - mówi.

I to właśnie ten pierwszy krok jest najtrudniejszy. Polscy programiści i graficy pracują bowiem w międzynarodowych korporacjach, a niektóre gry rozpoznawane są na całym świecie.

- Na targach w San Francisco mieliśmy swoich przedstawicieli w koszulkach z napisem "Real boxing" (gra wyprodukowana przez Vivid Games - przyp. red.), a na ulicach ludzie nas zaczepiali, mówiąc, że stworzyliśmy świetną grę - opowiada Jarosław Wojczakowski.

Obecnie obaj pracują nad kolejnymi produkcjami, lecz na Poznań Game Arena, podobnie jak inne osoby, mogli opowiedzieć o swoich początkach i drodze do sukcesu.

- Warto mieć marzenia i je realizować, bo czasami się spełniają - przekonywał Jarosław Wojczakowski. - Moim marzeniem było wziąć udział w takim wydarzeniu. Nie spodziewałem się, że kiedyś będzie dane mi być prelegentem na PGA. To świetna impreza - wtóruje mu Słabiak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski