Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznań: Hotel "Twardowski" wciąż zalewa sąsiadów

TR
Takie obrazki to na posesjach "zalanych" już codzienność
Takie obrazki to na posesjach "zalanych" już codzienność Fot. Archiwum
Zniszczona przydomowa oczyszczalnia ścieków za 30 tysięcy złotych, fundamenty dwuletniego domu zalane wodą i zagrożenie dla życia i zdrowia spowodowane zniszczoną instalacją elektryczną - to bilans strat i zagrożeń po ostatnim weekendzie tylko na jednej posesji na Fabianowie sąsiadującej z hotelem "Twardowskim". A hotel wciąż zalewa.

Na kolejnej posesji - zalana piwnica, kotłownia i szambo. Straty idące w tysiące złotych. Wściekłość i bezsilność. Bo są notorycznie zalewani od dwóch lat. W minioną sobotę sąsiedzi "Twardowskiego" przeżyli jednak prawdziwy koszmar.

- Woda przelewała się falami na naszą posesję - mówi Daria Krajewska. - Kiedy zalało instalację elektryczną w oczyszczalni, straciliśmy prąd także w mieszkaniu. Straż wezwała pogotowie energetyczne, które stwierdziło, że istnieje zagrożenie dla naszego życia. Wystarczyło zrobić krok nie w tę stronę, żeby zostać porażonym, bo nie było wiadomo gdzie płynie prąd. A ja byłam sama w domu z dwiema córeczkami.

Krajewska w niedzielę rano ściągała elektryka, żeby wyłączył zasilanie oczyszczalni. Ma prąd w mieszkaniu, ale wciąż nie ma sprawnej oczyszczalni.

- Nie mogę nawet odkręcić kranu, żeby się umyć, nie mogę gotować, nie mogę prać, nie mogę nawet skorzystać z toalety, bo nie mam gdzie odprowadzać ścieków - mówi Daria Krajewska. - A to wszystko dlatego, że za płotem mam hotel, który nie chce rozwiązać problemu ze swoją deszczówką.

O problemie "zalanych" jak sami siebie nazwali sąsiedzi "Twardowskiego" pisaliśmy pierwszy raz rok temu. Roman Twardowski, prezes spółki, do której należy hotel, odpierał zarzuty sąsiadów. Obwiniał zbyt wysoki poziom wód gruntowych na ich działkach.

Ruszyła jednak urzędnicza machina. I toczyła się aż do teraz. Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego wydał właśnie decyzję nakazującą spółce w ciągu trzech miesięcy przebudowę kanalizacji deszczowej i budowę dodatkowego zbiornika retencyjnego. Te dwa, które są teraz, nie są w stanie przyjąć całej deszczówki, która spływa z dachu i parkingu - dlatego zalewa sąsiadów.

Z Romanem Twardowskim nie udało nam się w piątek skontaktować. Decyzja PINB nie mogła mu się jednak spodobać, skoro złożył odwołanie. Przekonuje, że ma za mało czasu, by uzyskać wszystkie pozwolenia na budowę.
- Nie musi - tłumaczy inspektor Adam Krejner - Nasza decyzja zastępuje wszystkie pozwolenia.

Odwołanie zgodnie z procedurą przekazali jednak do inspektoratu wojewódzkiego. Ten ma miesiąc, by uznać decyzję za ostateczną, albo ją uchylić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski