Poznań: Kiedy naukowiec może wypowiadać się w imieniu uczelni?

Dlaczego powstał taki dokument? Problem pojawił się w listopadzie ubiegłego roku, kiedy to neonatolog, prof. Jerzy Gadzinowski wystosował apel przeciwko stosowaniu metody in vitro. Pod apelem podpisał się jako kierownik placówki uniwersyteckiej oraz jako konsultant wojewódzki ds. neonatologii. Sytuację opisywaliśmy w "Głosie Wielkopolskim"

CZYTAJ TEŻ:
Lekarz z Poznania grozi epidemią ciąż mnogich
Odcinają się od protestu profesora

"Z uwagi na fakt, że uczelnia jest instytucją apolityczną, wypowiedzi pracowników w kwestiach światopoglądowych, politycznych, religijnych dla środków masowego przekazu są ich indywidualnymi poglądami i nie powinny być kojarzone z uczelnią (...), a jedynie z nazwiskiem osoby wypowiadającej się i jej stopniem naukowym" - czytamy w oświadczeniu.

- Dokument jasno pokazuje, iż pracownicy naukowi nie mogą używać swoich funkcji uniwersyteckich do głoszenia prywatnych opinii - komentuje rzecznik UM prof. Marek Ruchała.

Przypomnijmy iż prof. Gadzinowski wystosował apel m. in. do marszałka Sejmu, w którym pisał, iż jako katolik protestuje przeciwko in vitro. Podał tam medyczne uzasadnienie swej opinii. Pod apelem podpisał się m.in. swoją funkcją na UM w Poznaniu.

Środowisko lekarskie związane z Uniwersytetem Medycznym skrytykowało wówczas apel Gadzinowskiego, mówiąc iż przedstawia on prywatne stanowisko, a nie reprezentuje stanowiska uczelni.

- Nie żałuję ani apelu, ani formy w jakiej wyraziłem zdanie. Musiałem użyć funkcji jakie pełnię, żeby mój głos był w ogóle słyszalny. Kiedy podpisuję się pod czymś jako konsultant wojewódzki czy kierownik jednostki naukowej zmienia się moja ekspozycja, a tym samym siła wypowiedzi. Dodam, że wówczas nie było jeszcze wytycznych uczelni co do tego - tłumaczy prof. Gadzinowski.